Farris: Dziś wrócił Inter, który znamy

4 marca 2022 | 23:50 Redaktor: Hubert Rybkowski Kategoria:Ogólna2 min. czytania

Simone Inzaghi w meczu z Salernitaną dał z siebie wszystko. Trener Interu krzyczał tak dużo i tak głośno, że aż stracił głos, przez co na wywiad ze Sky Sport został wysłany jego asystent Massimiliano Farris. Oto co miał do powiedzenia członek sztabu szkoleniowego Nerazzurrich.

Oczekiwaliśmy takiej odpowiedzi ze strony zespołu, w tym momencie piłkarze mogli być w dołku mentalnym, w końcu wyniki nie były tak dobre jak wcześniej, a w dodatku graliśmy z trudnymi rywalami w małych odstępach czasu. Analizowaliśmy Salernitanę, wiedzieliśmy że grają odważnie, chcieliśmy atakować z głębi przy wykorzystaniu skrzydeł. Zespół wywiązał się ze wszystkich zadań. Widok uradowanych Lautaro i Dżeko był najlepszym, czego mogliśmy oczekiwać.

-  Gdy masz tak napięty kalendarz, czasu na odbywanie treningów na murawie jest zdecydowanie mniej. Pracowaliśmy nad mentalnością, mówiliśmy chłopakom, że zmęczenie jest w ich głowach. Nie mieliśmy żadnych danych mówiących o spadku formy psychicznej, nigdy nie kwestionowaliśmy też klasy Lautaro i Barelli. Zaufaliśmy sile grupy. Dziś wrócił Inter, który znamy. 

- Zmiany pozycji Barelli i Calhanoglu wynikały z przebiegu rywalizacji. Z naszych analiz wynikało, że zespół musi operować piłką. W ostatnich dwóch meczach nie byliśmy sobą, w Genui zbyt pochopnie próbowaliśmy grać podaniami wertykalnymi, stan boiska nie pozwolił nam na zagranie tego, co zwykle. Natomiast przeciwko Milanowi problemem były klasa rywala oraz nasz brak spokoju. Dziś nasza linia pomocy znów była mobilna i kontrolowała piłkę.

- Nie będzie łatwo odwrócić wynik pierwszego meczu z Liverpoolem, ale chcemy rozegrać wielkie spotkanie. Na niektóre potyczki nie potrzebujesz motywacji - jedziemy na mecz Ligi Mistrzów na Anfield. Musimy odrabiać straty, ale zagramy jak na Inter przystało. U siebie zaprezentowaliśmy się z dobrej strony, w rewanżu wystawimy najmocniejszy skład. W ostatnich dniach w klubie mówiliśmy, że tylko my możemy decydować o własnym przeznaczeniu. Jeśli wygramy wszystkie mecze ligowe, nikt nas nie dogoni, dziś zrobiliśmy pierwszy krok.

-  Rzeczywiście radziliśmy sobie bez Brozovicia, to celne spostrzeżenie. Marcelo zawsze jest kryty indywidualnie, każdy rywal stosuje tę taktykę. On chce dryblować, wspierać kolegów. Pojawia się tam, gdzie zespół daje mu wsparcie, dziś jego obecność w środku boiska sprawiła, że mogliśmy grać dłuższe podania do zawodników wbiegających za plecy rywala.  

Źródło: fcinternews.it

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich