Gosens: To musi być mój sezon

Kibice Interu wiele obiecują sobie po Robinie Gosensie, który w nowym sezonie będzie musiał zmierzyć się z poprzeczką wysoko zawieszoną przez Ivana Perisicia. Niemiec wydaje się jednak świadomy wyzwania, o czym wspomina w swoim felietonie dla 11Freunde.

- Normalnie, nigdy nie mogę doczekać się końca sezonu, niczym dziecko czekające na świąteczne prezenty. W ostatnim miesiącu odczuwa się pomniejsze problemy, którymi ciało wyraźnie sygnalizuje, że już czas na świeże koktajle, słońce i białą piaszczystą plażę. Ból pojawia się znikąd i nagle wejście na boisko wymaga od ciebie pół godziny przedtreningowej aktywności. W tym roku było jednak inaczej.

- Przez pięć miesięcy nie mogłem grać z powodu kontuzji. Opuściłem strefę komfortu przy zmianie zespołu, ale początkowo nie zostałem graczem pierwszego wyboru. Miałem mało czasu na grę. Ze sportowego punktu widzenia, nie chciałem jechać na wakacje, ponieważ byłem przygotowany i odczuwałem nieludzką wręcz potrzebę wybiegania.

- Wakacje jednak już są, a to dla mnie okazja na spędzenie czasu z rodziną i przyjaciółmi. Polecę z najbliższymi na Sardynię. To dobra mieszanka imprezy, relaksu i zabawy. Muszę też regularnie trenować, ponieważ każdy z nas zabiera ze sobą na wakacje indywidualny plan treningów.

- Ten rok będzie dla mnie szczególnie ważny, to musi być mój sezon. Chcę być podstawowym zawodnikiem Interu, aby zrealizować swoje marzenie i pojechać na Mistrzostwa Świata. Najpierw dam sobie jednak dwa tygodnie pełnego relaksu, również w kwestii diety. Te dwa, a dla niektórych graczy nawet cztery tygodnie, są szczególnie potrzebne, gdy kończysz sezon z 50 i więcej rozegranymi meczami. Poza wysiłkiem fizycznym dochodzi też pewna pustka psychiczna, ponieważ ciągłe napięcie i koncentracja wyczerpują. Wielu wciąż tego nie docenia. Przy meczach, co trzy dni jest to jednak szalony wysiłek dla głowy i niesie ze sobą ryzyko, że w pewnym momencie nie będziesz w stanie doprowadzić swojego ciała do maksymalnego napięcia. Całkowite odprężenie jest zatem potrzebne nie tylko fizycznie, ale też psychicznie, żebyśmy mogli potem rozgrywać po 60 spotkań w sezonie.

Źródło: 11 Freunde