GdS: Lautaro goni najlepszych

Kapitan Interu powrócił po kontuzji mięśnia przywodziciela i od razu okazał się decydujący.

Lautaro wrócił i od razu strzelił gola. Po kontuzji, która wykluczyła go z gry na dwa mecze, kapitan Interu natychmiast wrócił na środkową pozycję w ataku nerazzurrich. Inzaghi bez wahania wysłał go na boisko od pierwszej minuty.

- Po dwóch meczach przerwy z powodu problemów z mięśniem dwugłowym, Martinez w meczu przeciwko Veronie grał pełne 100 minut. To nie była zwykła gra, lecz bitwa, która wyczerpuje nerwy: na koniec Lautaro był wycieńczony na San Siro, niemal wzruszony, podobnie jak niektórzy argentyńscy aktorzy przyzwyczajeni do poruszających scen miłosnych. Jednak wcześniej Lautaro był mniej romantyczny, skupił się na sprawach istotnych i kontynuował bicie rekordów sezonu. Jego bramka przeciwko Veronie, która naiwnie sugerowała spokojne Święto Trzech Króli dla nerazzurrich, była jego szesnastym golem - pisze La Gazzetta dello Sport.

Ten nowy Lautaro, dojrzalszy i bardziej śmiertelny z Thuramem jako asystentem, wzbił się jednak wyżej niż włoskie niebo. Z taką formą zaczyna zagrażać wielkim gwiazdom kontynentu. Jego rozwój sięga daleko, ponieważ Toro jest jednym z tylko trzech zawodników zdolnych do strzelenia ponad 15 goli w każdym z ostatnich czterech sezonów: obok niego są Mbappé i Kane, właśnie ci drapieżnicy, którzy na razie wyprzedzają go w sezonie 2023-24. Anglik ma 21 goli w 15 meczach Bundesligi, a Francuz 18 w 16 meczach Ligue 1. Jest też niespodzianka w postaci Guirassy'ego ze Stuttgartu, który kusi Milan, z 17 golami, a potem samotny Lautaro. Jeśli Interista zdołał dotychczas wyprzedzić takich graczy jak Haaland, Salah i Bellingham, to jego telenowela musi być atrakcyjna dla całej Europy - dodaje gazeta.

Źródło: gds