Inter jak kameleon - mistrzowie adaptacji
Nerazzurri udowadniają, że potrafią dostosować się bez problemów do każdej sytuacji i każdego przeciwnika.
Wśród wielu zalet wykazanych przez Inter w tym sezonie jest także umiejętność skutecznego dostosowywania się do każdej sytuacji i każdego przeciwnika. Zespół kameleon, jak określa go Corriere dello Sport: "Brak stałego repertuaru, żadnego scenariusza do powtarzania. Inter Simone Inzaghi ma tysiąc sposobów na wygraną, dostosowuje się w sposób kameleonowy, a potem zawsze znajduje sposób, by wyjść na prowadzenie".
Najpierw pewne zwycięstwo nad Lecce, podpisane przez rezerwowych (z pierwszego składu byli tylko Lautaro, Dimarco i Mkhitaryan), potem dominacja 4-0 nad rywalem z wysokiej półki jak Atalanta, zwycięstwo 2-1 nad Genoą, a na koniec sobotni ciężki sukces w Bolonii, demonstrując zdolność do trzymania głowy pod wodą bez strzałów w kierunku przeciwnika w drugiej połowie. Oczywiście Nerazzurri zdobywali punkty także wystawiając podstawową jedenastkę, co zdarzało się regularnie w pierwszej połowie sezonu, kiedy cel drugiej gwiazdki był stawiany przed wszystkim innym.
Na poziomie taktycznym, wygrywali zarówno gdy trzeba było czekać na przeciwnika, jak i aktywując zasadzkę wysokiego pressingu, jak to miało miejsce przeciwko Lazio w półfinale Superpucharu. Strzelcy Interu aktywni są we wszystkich sektorach, jak pokazują gole zdobyte ogólnie w sezonie przez obrońców (7), skrzydłowych (8), pomocników (22) i napastników (45).
W 11 okazjach zdobywali 3 lub więcej goli, w innych 8 meczach wystarczyło wygrać minimalnie, by zdobyć trzy punkty, bez konieczności "obżarstwa" bramkowego. Dla lidera robi to małą różnicę, co pokazuje fakt, że ostatnie trzy gole - zdobyte przez Asllaniego, Sancheza i Bissecka przeciwko Genoi i Bolonii - nadeszły od tak zwanych rezerwowych i były wszystkie decydujące, by zdobyć pełną pulę punktów w dwóch meczach wcale nieoczywistych.
Źródło: cds
Reklama