Inter i Inzaghi celują teraz w ligowe rekordy

Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów po rzutach karnych z Atletico Madryt, Inter teraz skupia się na prawdziwym celu sezonu, drugiej gwiazdzie. Ale to nie wszystko, Inzaghi motywuje drużynę, ponieważ chce wygrać Scudetto w wielkim stylu, bijąc kolejne rekordy. Trener wyznaczył cztery cele.

Nie tylko druga gwiazda. Inter chce przejść do historii. Podniesienie poprzeczki jest obowiązkiem, aby jeszcze bardziej uszlachetnić Scudetto, które de facto już zdobyto. Inzaghi celuje w rekord dotyczący punktów zdobytych w jednym sezonie. Dziś na tej pozycji znajduje się Roberto Mancini, który w sezonie 2006-07 zdobył 97 punktów. Ta drużyna może po raz pierwszy w swojej historii osiągnąć trzycyfrową liczbę. Aby osiągnąć 100 punktów, potrzeba jeszcze 25 punktów, czyli 8 zwycięstw i remisu w pozostałych dziesięciu meczach. Co więcej, jeśli udałoby się osiągnąć 9 zwycięstw i remis, Inter osiągnąłby 103 punkty, przebijając 102 punkty Juventusu Antonio Conte, które stanowią absolutny rekord w Serie A - pisze La Gazzetta dello Sport.

Do tego potrzebne są gole Lautaro. Nie tylko one, ale na pewno także one. Nie ma czasu na oglądanie się za siebie. Jeśli teraz rekord Higuaina i Immobile wydaje się dalszy - Lautaro musiałby strzelić 13 goli w ostatnich 10 meczach, aby osiągnąć 36 - na pewno trzeba jeszcze bardziej zabezpieczyć pozycję w klasyfikacji strzelców. I tutaj również wejść do historii nerazzurrich, ponieważ tylko pięciu innym graczom udało się zostać królem strzelców, nosząc na piersi Scudetto: Meazza, Mazzola, Boninsegna, Serena i Ibrahimović.

Jeden rekord pociąga za sobą inny. A właściwie, jeszcze lepiej: dla jednego rekordu potrzebny jest inny rekord. Sommer ma już 17 meczów, w których udało mu się zachować czyste konto. Od teraz wystarczy mu robić... jeden na dwa. W sensie, że jeśli w następnych 10 kolejkach udałoby mu się zamknąć połowę bez straconych goli, ustanowiłby absolutny rekord. Nikt nigdy nie osiągnął 22 czystych kont w jednym sezonie: rekord 21 należy dziś do Cudiciniego seniora, Sebastiano Rossiego, De Sanctisa, Buffona i Provedela.

Dodatkową satysfakcją byłoby też nie stracić gola z Milanem w następnym derbach. Ale tak naprawdę cel jest tu jeszcze wyższy. Wygrać, oczywiście. Ale nie tyle dla celu, na który liczą kibice, czyli świętować drugą gwiazdę na San Siro właśnie śmiejąc się w twarz kuzynom. Nie, cel do osiągnięcia jest bardziej „filozoficzny” i sięga w przyszłość. Ponieważ wygranie 21 kwietnia oznacza w pewnym sensie zdobycie, a raczej utrzymanie również przewagi psychologicznej na następny sezon. Nerazzurri mają serię pięciu kolejnych wygranych derbów: nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Szósta wygrana, oprócz wzmocnienia przewagi, byłaby dodatkowym ciężarem na barkach kuzynów w przyszłości - dodaje Gazzetta.