Materazzi: A więc to było tak..

28 sierpnia 2007 | 23:10 Redaktor: Daniello Kategoria:Wywiady3 min. czytania

W towarzystwie żony i trójki dzieci: Anne, Davide i Giammarco, Marco Materazzi odwiedził dzisiejszego popołudnia Centrum Sportowe Angelo Moratti. Po przywitaniu się z Roberto Mancinim i kolegami z drużyny, Marco opowiedział dziennikarzom Inter Channel o kontuzji, jakiej doznał podczas towarzyskiego meczu: Włochy – Węgry.

"Pierwszy raz zobaczyłem powtórkę mojego wypadku i chyba dokładnie wiem, w którym momencie doznałem kontuzji.”, powiedział. „To co napawa mnie nadzieją, to fakt, że nie było to zbyt mocne uderzenie. Straciłem mnóstwo krwi i teraz rozumiem, dlaczego czułem się jakbym miał zaraz zemdleć. Pozostałem na ziemi zaraz po uderzeniu. Chciałem uspokoić sędziego i starałem się wstać, ponieważ słyszałem gwizdy i buczenie kibiców myślących, że symuluje. Niestety, nie mogłem zrobić nic więcej niż wrócić do szatni, ale od razu wiedziałem, że wydarzyło się coś poważnego.”

Trudno jest mi powiedzieć, co czułem w szatni. Trener powiedział, że muszę zagrać w drugiej połowie, ale odpowiedziałem, że nie jestem w stanie. Od tego momentu wszyscy zrozumieli, że nie jest ze mną dobrze. Z biegiem czasu moje mięśnie zaczęły puchnąć. Szczerze mówiąc, to nie mogłem się doczekać, kiedy położą mnie spać, kiedy wróciliśmy do Włoch. Czułem ból tak silny, jak nigdy dotąd i miałem nadzieję, że ustanie. Profesor Benazzo i Combi zareagowali właściwie i podjęli natychmiastową decyzję, co dalej robić. Czułem straszliwy ból. W samolocie skręcałem się z bólu i pomyślałem o słowach mojej żony, że podczas porodu odczuwa się największy ból jaki człowiek jest w stanie poczuć. Myślę, że praktycznie odczuwałem to samo – to było trochę, jakbym także rodził.

Teraz najlepsze co mogę robić to chodzić, ponieważ pomaga w obiegu limfy w moim organizmie i powstrzymuje się jej odkładaniu. Mam nadzieję, że zdołam ją usunąć z moich mięśni. Nie wiem czy jest to skrzepnięta krew czy infekcja, ale w ciągu 10 dni przekonamy się, co to jest i przeprowadzone zostaną odpowiedni zabiegi. Pomimo wszystko, chciałbym także powiedzieć, że uważam siebie za szczęściarza. Z wewnętrznym krwotokiem było ryzyko zakończenia mojej kariery. Podjąłem trudną i niebezpieczną decyzję lotu samolotem. Jednak udało się. Chciałem natychmiast wrócić do domu i wiedziałem, że będą tu w dobrych rękach. Pozostając tam, opóźniłaby się moja operacja, co groziło martwicą mięśni. Dlatego uważam siebie za szczęściarza.

Jestem zadowolony z tego jak postąpiłem i z możliwości powrotu do zdrowia. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy wpisali się na mojej stronie internetowej, nie tylko Interistom. Jestem waszym dłużnikiem. Byłem w stanie napisać tylko jeden list z podziękowaniami, bo fizycznie jest niemożliwe bym odpisywał każdemu z osobna. To prawda, że napisałem „dziękuję, nie zawiodę Was. Tak długo jak moje nogi na to pozwolą nigdy Was nie zawiodę”.


Materazzi nie będzie mógł grać przez jakiś czas, a w międzyczasie Inter rozpoczął rozgrywki Serie A od meczu z Udinese.
Zawsze jest za dużo gadania po remisie”, powiedział włoski obrońca. „Wszyscy czekają właśnie na takie momenty, ale właśnie w nich musimy pokazać naszą siłę, gdy jesteśmy atakowani. Tak właśnie postąpimy.

Źródło: inter.it

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich