Džeko o Interze, Romie i wspomnieniach (wywiad)

19 października 2024 | 10:01 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Wywiady5 min. czytania

W wywiadzie dla La Gazzetta dello Sport, były napastnik Interu i Romy powrócił do finału przegranego z City

Roma-Inter.

- Pierwszy mecz po przejściu do Interu, wygrana 3:0 i mój gol. Z zewnątrz może tego nie było widać, ale miałem w sobie ogień, czułem kibiców obu drużyn po mojej stronie. Wracałem na mój stadion, Olimpico to mój stadion: niesamowite emocje, nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem.

Lato 2023, odejście z Interu. Działacze tłumaczyli, że ta decyzja została podjęta z myślą o pozostaniu Lukaku, co jednak nie doszło do skutku.

-Ale jeśli tak zdecydowali, oznacza to, że wszyscy się na to zgodzili, trener i działacze. Wydało mi się to dziwną decyzją, bo zawodnika, który był podstawowym graczem we wszystkich ważnych meczach, w tym w finale Ligi Mistrzów, można było zatrzymać bez kosztów i mieć czterech napastników w kadrze. Wydawało mi się to bardzo dziwne, oto dlaczego. Z czasem jednak to zrozumiałem i uszanowałem, także dlatego, że w Interze traktowali mnie bardzo dobrze. To były dwa ważne lata, choć ta Liga Mistrzów...

Myśli pan o tym czasem?

- Oczywiście. To wielki żal. Czasami na Instagramie pojawia mi się akcja bramkowa City, od razu przewijam dalej, nie mogę na to patrzeć. Patrząc na tamten mecz, mając na myśli jego przeżywanie od środka, miałem silne wrażenie, że mogliśmy to zrobić. I to właśnie pozostawia mi poczucie goryczy.

Wszyscy chcieli Lukaku na boisku w tamtych tygodniach. Potem Inzaghi konsekwentnie wystawiał Dzeko. Jak pan to przeżywał?

- No cóż, każdy może mówić... Ale ja powiem tak: czy według was trener wystawia zawodnika, który jest słabszy od tego, który siedzi na ławce? A potem robi to w finale Ligi Mistrzów? Ja byłem spokojny, wiedziałem, co mogę dać Interowi. Oczywiście, na końcu Lukaku pewnie było przykro, że nie zaczął w pierwszym składzie, to normalne. Ale potem wchodzisz i robisz różnicę, jeśli potrafisz: on też miał do dyspozycji 30 minut, wszedł przy stanie 0:0 i potem...

Otarł się pan o mistrzostwo i Ligę Mistrzów z Interem. Z Romą nie udało się zdobyć trofeów. Może pan wyjaśnić, jaka jest różnica między wygrywaniem a nieudaniem się?

- Z pewnością w Romie czułem, że będzie trudniej wygrać w porównaniu z tym, co odczuwałem w Interze. Jeśli chodzi o to mistrzostwo, które umknęło Nerazzurrim, to uważam, że zabrakło trochę pewności siebie, która przyszła dopiero po Stambule. I do tego w tamtym roku próbowaliśmy utrzymać obie rozgrywki, Ligę Mistrzów i ligę. Mam na myśli mecz z Liverpoolem, który kosztował nas wiele energii na kolejny miesiąc: gdybyśmy poświęcili więcej uwagi Serie A, mogło to się potoczyć inaczej. Mogłem też świętować drugą gwiazdkę...

Krótkie pytanie: lepszy duet Dzeko-Salah czy Lautaro-Thuram? (śmiech)

- Eh... nie mogę powiedzieć, że jestem lepszy od kogoś innego, to nie byłoby fair... Ja i Salah mieliśmy wspaniałą chemię, myślę, że coś ode mnie pomogło mu osiągnąć poziom, który potem pokazał. La ThuLa? Najlepszy duet we Włoszech. I Thuram bardzo mnie zaskoczył.

Co z Edina jest w tym Lautaro?

- Musisz zapytać jego... Ja i Lauti mamy świetny kontakt, nadal się słyszymy. Po moim odejściu został królem strzelców, może trochę tego zostawiłem mu ja. Prawda jest taka, że mocni gracze rozumieją się od razu na boisku. Dla nas obu było to bardzo łatwe. Więc...

Czy zasługuje na Złotą Piłkę, jak mówi Messi?

- Tak. Był decydujący dla mistrzostwa, decydujący dla Copa America, zasługuje na to, by być wśród kandydatów.

Brakowało Mourinho na pana liście wielkich mistrzów.

- Prawdę mówiąc, miałem go w Romie przez miesiąc, zanim przeszedłem do Interu. Nie był zadowolony z mojego odejścia i dał mi to „odczuć”. Były rzeczy, które nie zależały ani od niego, ani ode mnie w tamtym czasie. José to człowiek i wspaniały trener o niesamowitej charyzmie. Nawet jako przeciwnik, gdy on mówił, byłem tam, słuchałem. Jego słowo ma ogromną wartość. Jestem bardzo dumny, że jestem przez niego trenowany tutaj, w Fenerbahçe.

Największa zaleta Inzaghiego?

- Co roku coś wygrywa... Wie pan co? Potrafi zaangażować wszystkich w projekt, nawet tych, którzy nie są podstawowymi graczami. To nie jest łatwe, szczególnie w szatniach pełnych wielkich mistrzów. Wszyscy lub prawie wszyscy go kochają.

Kto triumfuje w Serie A?

- Mam nadzieję, że Inter, wciąż jest najlepszy, chociaż w tym roku moi byli koledzy bardziej skupiają się na Lidze Mistrzów. A Napoli już weszło w „tryb Conte”: on zawsze doprowadza wszystkich do maksimum. Tak, spotkaliśmy się kilka razy: szkoda, że nie zostałem przez niego trenowany.

Źródło: fcinter1908

Polecane newsy

Komentarze: 1

darren

darren

19 października 2024 | 13:26

Zasłużył na to by zdobyć chociaż to jedno scudetto.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich