Dimarco, wywiad dla BSMT część 1

21 października 2024 | 18:37 Redaktor: kandziak Kategoria:Ogólna8 min. czytania

Dimarco: „Będą mnie obrażać, ale szanuję Theo. Finał z City? Ból i duma”

Piłkarz rozmawiał z BSMT, kanałem YouTube Gianluki Gazzoli, o swojej karierze, powrocie do Nerazzurri, drugiej gwieździe i przegranej w finale Ligi Mistrzów z City

"Dimash urodził się, kiedy wróciłem do Interu, nie wiadomo skąd. Nawet dla innych zostałem Dimashem i zrobiliśmy też logo na czapce, kiedy zdobyliśmy mistrzostwo. Inne pseudonimy? Whisky w czasach Werony”.

- Wracasz z przerwy na reprezentacje... 

Noszenie koszulki drużyny narodowej jest zawsze miłe. Oczywiście jest wiele meczów i trzeba wiedzieć, jak najlepiej je poprowadzić pomiędzy Interem a reprezentacją narodową. Kiedy rozgrywane są mistrzostwa, można lepiej sobie z nimi poradzić, podczas gdy we Włoszech są to mecze jednorazowe. Dobrze sobie radzimy, dobrze rozpoczęliśmy po kiepskich mistrzostwach Europy, potrzebowaliśmy ponownego startu. Teraz zmieniło się kilku zawodników w kadrze narodowej. Przybyło wielu młodych ludzi. Jest dobrze, jest mnóstwo miejsca na rozwój i jesteśmy zadowoleni z tego, co robimy. Koszulka reprezentacji narodowej to fajny efekt, nie dotarłem tam wcześnie, ale dwa lata temu, zachowując ciągłość z Mancinim. Mistrzostwami Europy rozpoczęła się podróż, która jeszcze nikogo nie uszczęśliwiła. Ale zaczynamy od nowa i idziemy do przodu. 

– Masz niesamowitą podróż, historię związaną z przybyciem tu wielu gości, z czasem dotarłeś do koszulki reprezentacji, trochę musiałeś przejść…

Jestem ostatnim z predestynowanych. Kiedy jestem na boisku w koszulce Interu, staram się być sobą: tak jak jestem na boisku, jestem poza nim. Staram się być konkurencyjny, pomagać kolegom z drużyny i dawać dodatkową motywację. Są różne gry do grania, a ja przedstawię swój wkład jeszcze jednym słowem. Lubię. Wiele zawdzięczam temu, czego doświadczyłem w sektorze młodzieżowym, czego nauczyli mnie ludzie, których spotkałem. To rzeczy, które zabieram ze sobą na boisko i poza nim. 

- Wielu mówi teraz o twoim talencie...

Zawsze miło przeczytać komplementy. Nie lubię porównywać się z żadnym graczem, każdy ma swoją historię. Jeśli porównają cię do legend, będzie to po prostu piękne, ale nie przepadam za porównaniami. W piłce nożnej żyjesz chwilami. W Interze przeżyłem zarówno dobre, jak i złe momenty. Kiedy ostatniego dnia przegrałem mecz, finał Ligi Angielskiej lub mistrzostwo, byłem całkowicie załamany. Kiedy analizuję pewne rzeczy, próbuję zacząć od nowa, a kiedy zaczynam od nowa, próbuję naprawić jedną rzecz. Po przegranej finale CL z przyjaciółmi rozmawialiśmy o tym i powiedziałem, że chciałbym zdobyć mistrzostwo. Tak to wyszło, zemsta: druga gwiazdka, było naprawdę miło. 

- Grasz w drużynie, której kibicujesz, nie każdemu się to zdarza...

To na pewno wielka przyjemność. A co jeśli za bardzo poczujesz mistrzostwa? Jednak z biegiem lat, odkąd wróciłem, stopniowo grając na pewnym poziomie, nauczyłem się radzić sobie z emocjami. Z tego punktu widzenia bardzo się rozwinąłem. Początki gry w Barcelonie w Realu Madryt nie były czymś codziennym, potem stało się to normalnością i pięknem. Największe emocje przed ostatnimi derbami (tym o Scudetto), także dlatego, że był to mecz, który mógł nam wiele dać, a także wynieść, ale był to jeden z najbardziej ekscytujących meczów. W CL zadebiutowałem w Realu, ale przegraliśmy i nie poszło nam najlepiej. Dźwięk hymnu Ligi Mistrzów? Jest wyjątkowy i daje wibracje wewnątrz, których nie da się porównać z niczym innym, jak tylko z reprezentacjami narodowymi. To było ekscytujące, ale po pewnym czasie emocje się zmieniają. 


- Co się dzieje, gdy Inter przegrywa?

Jeśli jest tydzień przerwy, moja złość mija po dwóch, trzech dniach. Kiedy w tygodniu są trzy mecze, trzeba natychmiast zresetować się i jest to łatwiejsze. Trudno patrzeć na to z zewnątrz: jestem sobą, nie więcej i nie mniej. Oczywiście gra dla Interu jest dla mnie czymś wspaniałym i staram się dać z siebie wszystko.

ZAWSZE WRACASZ DO DOMU

 

- Wszystko zaczyna się od...

Zacząłem w wieku pięciu lat w Calvairate, skąd pochodzę, a następnie w Interze, kiedy miałem osiem lat, aż do mojego debiutu w pierwszym zespole z Mancinim. Mój tata i mama podążali za mną, podobnie jak mój wujek, ale zawsze mi na to pozwalali, trzymając mnie na ziemi. Przez lata zawsze byłem oceniany, mówiono mi, że jestem mały i nigdy nie będę wielki. Praca się opłaca. Próbowałem się zamknąć i pracować, i dotarłem tam, gdzie dotarłem. W pierwszym zespole za czasów Mazzarriego, kiedy zaczynałem trenować z pierwszym składem, wciąż krążyły legendy potrójnej korony. Zanetti, miałem na niego oko a w szczególności na Milito, ich dwójke z finału Lidzi Mistrzów. Porywający. Kiedy Mancini przybył, zadzwonił do mnie, zadebiutowałem w EL i zadebiutowałem na koniec mistrzostw przeciwko Empoli. 


- Jakie masz wspomnienia z tego debiutu? 

To był ostatni mecz w grupie, a my już poczyniliśmy postępy. Powołano wielu zawodników Primavery, ale w tym czasie zaszły trzy zmiany i miałem szczęście, że zadebiutowałem. Było pięknie, takie emocje czuje się tylko raz. Nie było żadnych punktów, ale czekała mnie czterogodzinna podróż do domu, do Appiano, a następnego ranka trenowałem. W następnym roku spędziłem sześć miesięcy w pierwszym składzie, nigdy nie grałem, a w styczniu zostałem wypożyczony do Ascoli w trudnej sytuacji. Było to jednak wspaniałe przeżycie: to był mój pierwszy raz poza domem. Byłem sam i powiedzmy, że miło było zostać uratowanym ostatniego dnia po grze w Serie B i odzyskać siły. Po Ascoli zagrałem w Empoli, w którym rozegrałem 13-14 meczów, ale nie grałem zbyt wiele. W następnym roku kilka drużyn chciało, żebym został rezerwowym, ale nie zgodziłem się, więc pojechałem do Szwajcarii, skąd wyjechałem z powodu kontuzji śródstopia: 4 miesiące przerwy. Miałem 19 lat. Potem zmienił się trener, ale w styczniu byliśmy chyba jednymi z ostatnich i przedostatnich. Prezydent wysłał nas na tydzień do wojska we francuskich siłach specjalnych. Za karę. Nie w barakach, ale na polach, spaliśmy ze śpiworem na środku pól, budziliśmy się o szóstej rano, szliśmy 5-6 km, aż zjedliśmy z puszek i ogrzaliśmy ogniem. Rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałeś, a których próbujesz tylko raz w życiu. Nie chciałem iść. Problem w tym, że jeśli nie pojedziesz, on nie zapłaci. Pokłóciłem się z trenerem i nie zagrałem aż do końca roku. Następnie Inter sprowadził mnie z powrotem do Serie A. Być może wyjazd pozwolił mi zrozumieć inne kultury i wiele rzeczy. W Parmie rozegrałem trzy-cztery mecze, tam też doznałem kontuzji i wróciłem w styczniu, grając bardzo mało


- Co dzieje się w głowie zawodnika, który zadebiutował już w Interze, co Cię motywowało? 

W Sion chciałem zakończyć kariere, cierpiałem. Spojrzałem w głąb siebie i ostatecznie moim celem stało się sprawienie, aby ludzie, którzy we mnie nie wierzyli, ponownie uwierzyli. W końcu udało mi się odbyć własną podróż. Po Parmie wróciłem do Interu z Conte. Dałem się poznać, ale to nie Parma dała mi przełom. Po kilku sesjach treningowych Conte powiedział mi, że chce, żebym został, a ja byłem podekscytowany i zaskoczony. Ostatecznie zostałem przez sześć miesięcy w styczniu musiałem go błagać, żebym mógł wyjechać, nie chciał mnie puścić. W końcu pojechałem do Werony. Chciałem grać więcej. Miło było być w Interze, ale nie czułem się gotowy ani komfortowy, czułem, że poziom jest dla mnie za wysoki. Poprosiłem o wypożyczenie i spędziłem półtora roku w Weronie. Tam trener dał mi możliwość wyrażenia swoich umiejętności. W piłce nożnej łatwo jest powiedzieć różne rzeczy, a dyrektor Werony dotrzymał słowa i za każdym razem, gdy widzę Jurica i D'Amico, dziękuję im. Zaufali mi i pojechałem tam z własnego wyboru. Ale kiedy podejmowałem decyzje, zawsze robiłem to sam, nikt mi nigdy nie doradzał. Byłem przekonany, że z tym trenerem i takim sposobem gry mogę dokonać przełomu i choć z wielkim trudem miałem rację. Naprawdę dobrze się bawiłem w Weronie. Potem był Covid, ale to miasto dało mi wiele. Przepraszam, że grałem przy pustym stadionie, mają świetne wsparcie

 

Część 2 wywiadu myślę że dodam jutro.

 

Źródło: https://www.fcinter1908.it

Kompaktowy nóż składany 4932492661 - kupisz na mspot.pl

Komentarze: 2

kandziak

kandziak

21 października 2024 | 18:38

Za błędy z góry przepraszam

superofca

superofca

24 października 2024 | 21:21

Daj spokój Kandziak, świetna robota.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich