Dimarco, wywiad dla BSMT część 2 ostatnia

22 października 2024 | 20:19 Redaktor: kandziak Kategoria:Ogólna10 min. czytania

- Powrót do Interu?

Verona miała prawo do odkupienia tak jak i Inter. Z meczu na mecz z roku na rok doświadczenie rośnie, a kiedy Inter wrócił, byłem już innym graczem. Jednak nie byłem gotowy na rozgrywanie niektórych spotkań. Kiedy zaczniesz zdobywać pewne doświadczenia, nauczysz się przebywać w szatni z określonymi zawodnikami, a twój poziom osobisty wzrośnie. Od tego momentu zaczęła się "wspinaczka", aż dotarłem tu gdzie jestem. Jednym z tych graczy, który tamtego roku był druzgocący, był Perisic, niesamowity rok. Są też tacy ludzie jak Dzeko, który grał w wielkich klubach, Skriniar, Handanovic, Barella, którego znam od 12 lat, Bastoni, który był ze mną w Parmie, Lautaro. 


- Jakiej rzeczy nie spodziewałeś się? 

Ausilio powiedział słowa, których się nie spodziewałem i było to dla mnie powodem do dumy. Obejrzałem się i miło było usłyszeć, co mi powiedział. Uważam, że każdy gracz powinien być panem swojego losu. Musiałem zmienić pięć drużyn, aby dostać się do Interu. Nie możesz oceniać ścieżki, każdy musi robić to, co czuje. Ale kiedy wróciłem tym razem, poczułem, że jest inaczej, pokazałem, co potrafię, poczułem się częścią grupy. Trener Inzaghi natychmiast dał mi do zrozumienia, że ​​to był punkt zwrotny. Satysfakcja, kiedy powiedzieli mi „nie wiedzieliśmy, że taki się staniesz” i to była satysfakcja. 


- Dlaczego zdecydowałeś się przejść na emeryturę? 

Kiedy doznałem kontuzji w Sion, a potem straciłem syna, było to pięć ciężkich miesięcy, katastrofa. Od tego momentu miałem ochotę rzucić wszystko, ale spojrzałem w głąb siebie. Moja żona i ja praktycznie dorastaliśmy razem. Nasi ojcowie służyli razem w wojsku. Spotykaliśmy się, nawet w niedziele, aż do zaręczyn. Była ważna w trudnych chwilach. Kiedy przytrafiają się pewne rzeczy, myślisz, kto jest winien, ale ona zawsze starała się mnie pocieszyć, powiedzieć ważne słowo, żeby mi pomóc. Myślę, że to, gdzie dotarłem, jest także w dużej mierze dzięki niej. Potem dała mi dwójkę pięknych dzieci. W końcu my też jesteśmy ludźmi i mamy dobre i złe chwile. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że nam się udało? Kiedy zacząłem grać konsekwentnie, kiedy przegraliśmy finał. Giulia zajmowała się gimnastyką artystyczną na szczeblu krajowym i postanowiła towarzyszyć mi, gdziekolwiek się udam. Wspierała mnie, cokolwiek zrobiłam


- Jak zarządzasz czasem rodzinnym, grając dla ważnego klubu? 

Trenujemy codziennie rano, kiedy wracam do domu, staram się być z dziećmi, im też nie jest łatwo, gdy taty nie ma zawsze w pobliżu. Nie było mnie przez miesiąc na Mistrzostwach Europy, praca to praca. Zdają sobie sprawę, kiedy przychodzą na stadion, ale powiedzmy, że kiedy cię nie ma, nie jest to łatwe, przykro ci. Teraz mała ma trzy lata, a najstarsza córka sześć.


- Powrót do Interu?

W roku, w którym wróciłem, straciliśmy scudetto, ale zdobyliśmy Superpuchar Włoch na San Siro. Sanchez strzelił gola w 120. minucie. To także jest emocja, której doświadczasz tylko raz i którą pamiętasz na zawsze. Wisienką na torcie były mistrzostwa. Mieliśmy klasyczne świętowanie, potem poszedłem do fanów i nie miałem już głosu. Trzeba od czasu do czasu wyskoczyć z pudełka, rzucić się między ludzi. Jakże się cieszyłem, gdy byłem mały, gdy wśród fanów pojawił się zawodnik Interu. Zawsze stawiam się w ich sytuacji. Także w byciu dostępnym dla ludzi. Kiedy byłem mały, byli piłkarze, którzy nawet się nie odwracali, gdy ktoś ich poprosił o koszulkę. Przynajmniej odpowiem, jeśli nie będę mógł oddać koszuli. W Udine kilku młodych fanów poprosiło mnie i dałem im bluzę treningową. Zawsze staram się być dostępny, aby rozdać kilka autografów fanom. Jestem szczęśliwy, gdy kibice przeciwnej drużyny mnie doceniają. Kiedy jestem na boisku, daję z siebie wszystko, czego potrzebuję, ale daję też wszystko poza boiskiem. W życiu też jestem hojny. Ja też popełniałem błędy, ale ważny jest rachunek sumienia i kiedy popełniasz błędy, staraj się ich już nie popełnić, a gdy to zrozumiesz, nadasz wartość pięknym rzeczom, które robisz. 


- Zawodnicy, którzy zainspirowali Cię w Twojej karierze? 

Są gracze tacy jak Theo Hernandez, których bardzo szanuję, nawet jeśli teraz mnie obraża. Ale go szanuję. Podobnie jak inni gracze z innych drużyn. Jako dziecko był Carlos, lubiłem też Maxwella. Do kogo jestem podobny? Każdy gracz jest inny. Próbuję przyglądać się i przechwytywać pewne zagrania. Jako dziecko oglądałem wiele filmów i stopniowo stałem się tym, kim jestem. Materazzi? Często rozmawiamy i jesteśmy podobni, jeśli pomyślisz o pełnej pasji i charakteru roli w Interze. Zawsze rozmawialiśmy podczas meczów, dużo mnie komplementuje. 


- Co poprawiłeś na poziomie technicznym? 

Moim zdaniem czas gry. Kiedy trenujesz z niektórymi zawodnikami, prędkość wzrasta, dlatego musisz wcześniej podawać piłkę i robić wszystko dwie sekundy wcześniej. Moim zdaniem to był punkt zwrotny. Poczucie własnej wartości. Czego nauczyłbym mojego syna? Czego nie robić a potem nauczyłbym go rzutu wolnego takiego jak przy pierwszym golu z Interem przeciwko Sampdorii. 

 

- Relacje z kolegami z drużyny? 

Świetnie się dogadujemy i widać to także na boisku. To, co przekazuje ci szatnia, możesz zobaczyć na boisku i właśnie tam narodziły się mistrzostwa. Ci, którzy wchodzą, dają z siebie wszystko, ci, którzy grają i ci, którzy nie grają. Każdy, kto nie gra, najwyraźniej nie jest szczęśliwy. Wtedy lepiej dogadujesz się z jednym lub drugim. Mam Bastoniego, którego znam z Parmy. Barella, mieliśmy 12-13 lat, Darmian, Di Gennaro, który jest zawsze z nami, podobnie jak Acerbi. Jest też Thuram, który kiedy przybył, nikt w niego nie wierzył, ale ja tak. I zawsze mu mówię, dokuczam mu w najlepszych momentach, ale także w najgorszych. W przypadku młodych ludzi, ze względu na to, przez co przeszedłem zawsze staram się pomóc. 

- Porażka w finale Ligi Mistrzów?

Nie chcę ci wmawiać bzdur, ale kiedy mecz się skończył, byłem zawiedziony, naprawdę byłem martwy, ale następnego dnia powiedziałem sobie: „Ta drużyna dotarła do finału Ligi Mistrzów i nikt się tego nie spodziewał, ale spotkanie dobrych drużyn i przybycie do City, kiedy wszyscy myśleli, że stracimy 4 gole i zakończy się to tragedią, zamiast tego zagraliśmy jak równy z równym i to pokazuje, jak silna jest grupa. Kiedy grupa jest silna, jednostki radzą sobie lepiej. W tym roku mieliśmy trudne momenty, zaczęliśmy bardzo źle, ale kiedy rozmawiasz w szatni, pojawiają się pomysły i rady, mówienie sobie nawzajem różnych rzeczy w twarz, doprowadziło nas do finału Ligi Mistrzów. Po finale byłem zawiedziony, bo przegrana w finale Ligi Mistrzów to chyba największe rozczarowanie na poziomie klubowym, ale z drugiej strony mówiłem sobie, że zrobiliśmy coś wyjątkowego, dotrzymując kroku City, grając na równych warunkach z najsilniejszą drużyną. Kiedy grasz przeciwko tym drużynom, jesteś drużyną, która ma najmniej do stracenia i być może wychodzisz na boisko z większą świadomością i swobodą mentalną. Oni przegrali dwa lata wcześniej z Chelsea. To samo mogło się zdarzyć z nami. Patrząc wstecz na mecz, to nie był nasz moment.

- Jakie jest Twoje podejście do meczu?

Wieczorem przed meczem gramy do 23:30, potem prowadzę rozmowę video, żeby pobawić się z kolegą, potem próbujemy wytypować wynik meczu na następny dzień, czasami się uda a czasem nie. Przed wyjściem na boisko słucham muzyki, wszystkiego po trochu, włoskiego rapu, Gue Pequeno, Marracash, Shiva. Kogo spotkałem wśród VIP-ów Nerazzurri? Poznałem Fabio De Luigiego, on mnie dobija, co jakiś czas rozmawiamy na Instagramie, oglądając jego filmy nie mogę przestać się śmiać. Rozśmiesza cię, gdy tylko otwiera usta. 

- Relacja z mediami społecznościowymi?

Nic nie czytam, nie jest to łatwe, ale nauczyłem się tego przez lata, czytam jak najmniej, nie czytam gazet. Jeśli przeczytasz je wszystkie, oszalejesz. 


– Jak się regenerujesz po meczu?

Lubimy odpoczywać, oglądamy mecz poprzedniego wieczoru, śmiejemy się, żartujemy, lubimy to. Za granicą nie ma takiego zwyczaju, my, Włosi, to lubimy. Zarówno w domu, jak i na zewnątrz staramy się znaleźć sposób na dobrą zabawę.


- Czy jest Inter z przeszłości w którym chciałbyś zagrać?

Chciałbym zagrać z Maiconem, Eto'o, graczem o niesamowitej głębi, można było zobaczyć go w telewizji przekazującego swoją aurę, to niesamowite.


- Pamiętasz kiedy byłeś pierwszy raz na stadionie?

Miałem 3 lata, pojechałem z wujkiem i dziadkiem. Relacja z fanami w dużej mierze opiera się na występach, zawsze staram się traktować Inter w specjalny sposób, co pomaga mi w budowaniu relacji z fanami. Niewielu zawodników z sektora młodzieżowego dostało się do pierwszego składu, pamiętam dwóch: Balotelliego i Santona, to wszystko. Tylko oni grali konsekwentnie. 


- Mancini?

Nie znałem go, kiedy wrócił do Interu, poznałem go i odnalazłem go w reprezentacji, spędziłem z nim dwa lata.

- Które mecze są dla ciebie szczególne?

Tylko derby, możesz mi opowiedzieć o wszystkich meczach, jakie chcesz, ale spotkania które mnie ekscytują i daje mi coś ekstra, to derby, dla kibica Interu w Mediolanie derbów nie da się porównać z niczym innym. Pamiętam derby 4:2 z bramką Maicona z zewnątrz, 4:0 w potrójnej koronie, 2:0 w 9 zawodników, potem pamiętam te, w których grałem. Pamiętam też porażki, bo one pomagają nam się rozwijać.


- Inzaghi?

Z biegiem lat poznaje się go lepiej, jego siła polega na tym, że nawet w chwilach, gdy nie szło nam dobrze, łagodził to żartem, wnosząc lekkość i spokój, to jedna z jego największych cech. Również dzięki temu poprowadził nas do zdobycia scudetto. 


- Fantastyczny futbol?

Wiele osób mnie o to pyta, nawet kibice spoza Interu, proszą mnie o strzelanie goli lub asyst. Większość z nich pisze do Ciebie w tej sprawie, wszyscy jesteśmy trochę trenerami. Robię to z Bastonim, Vicario i innymi naszymi przyjaciółmi. Robię to po raz pierwszy, odkąd zostałem profesjonalistą. Możesz zapytać Darmiana: kiedy asystował w Udine, powiedziałem mu: „Świetny Matte, +1 dla gracza fantasy”. Wziąłem Thurama, graliśmy fantasy w noc przed City-Inter, Marcus strzelił dwa gole przeciwko Atalancie, nie strzelił gola na Monzy, nie strzelił gola w Manchesterze, a także w kolejnych meczach. Zawsze pozwalam mu grać, zapłaciłem za niego 190 kredytów, zeznają moi przyjaciele: przed meczem z Turynem powiedziałem, że teraz go pominę. Zdobył hat-tricka. 


- Kolekcje?

Mam tylko koszule, nawet te stare. Niektóre pochodzą z gier, w które grałem, inne nie. Mam jednego Kroosa, mam też Eto'o, mam Buffona w Parmie i tego Messiego. Wolę Messiego od Ronaldo."

Źródło: https://www.fcinter1908.it

Milwaukee latarka na szyję 4933479898 ładowana przez USB 400 lumenów - kupisz na mspot.pl

Komentarze: 5

wornock

wornock

22 października 2024 | 20:40

Świetna robota z tym tłumaczeniem. Doceniam.

Maradon.

Maradon.

22 października 2024 | 20:52

Super wywiad

Chrisu

Chrisu

22 października 2024 | 20:57

taktyczny bo kandziak zajebie xD

kandziak

kandziak

22 października 2024 | 21:15

2h przy tym siedziałem, taka lepa to aż by się prosiła 🤣

Oba

Oba

22 października 2024 | 23:20

Świetna robotą Kandziak. A co do Dimarco- nie widziałem w nim nawet oczyma wyobraźni takieg9 wahadlowego jakim się stał. Świetny zawodnik, w dodatku kibic. Mentalnie top.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich