TOP i FLOP: Inter 1-0 Genoa

24 lutego 2025 | 11:38 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna4 min. czytania

Inter wymęczył te trzy punkty jak student trójkę na egzaminie, na który się nie uczył. Piłka chodziła wolno, kreatywność była na poziomie szkolnej lektury, ale co z tego? Skoro Napoli spektakularnie przewróciło się na skórce od banana w Como, Nerazzurri zasiedli na tronie Serie A. Oczywiście z miną kogoś, kto właśnie odziedziczył willę, ale jeszcze nie znalazł kluczy do bramy. W każdym razie – z tarczą. Kto zasłużył na pochwały, a kto na nieco krytyki?

TOP

Lautaro Martinez
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie miał słabego dnia w pracy i nie odliczał minut do końca zmiany. Lautaro wyglądał dokładnie tak przez większą część meczu. Niby się starał, niby biegał, ale bardziej przypominał gościa, który w barze zamawia sok pomidorowy – jest obecny, ale nie wiadomo po co. Aż w końcu przyszedł rzut rożny, chwila zawahania obrońców, i bach! Strzał głową jak z podręcznika – cenne trzy punkty na konto Interu. W sumie można mu wybaczyć wcześniejszą niemoc, skoro i tak zrobił swoje jak rasowy kapitan.

Francesco Acerbi
Człowiek-mur. Pinamonti pewnie jeszcze dziś w nocy się budził, oblany potem, bo śniło mu się, że Acerbi znów go blokuje. Do tego kilka wypadów do przodu, odrobina nonszalancji, jakby mówił: „Spokojnie, chłopaki, kontroluję sytuację”. W końcówce lekko opadł z sił, ale nawet wtedy wyglądał na najbardziej opanowanego na boisku. Gdyby był postacią z gier RPG, miałby 100 punktów w obronie i 5 w dryblingu – ale kto by mu to wypominał?

Hakan Çalhanoğlu
Wszedł na boisko i nagle Inter zaczął wyglądać jak drużyna, która pamięta, że gra u siebie. Dośrodkowanie na głowę Lautaro? Klasa. Strzał Barelli w poprzeczkę po jego podaniu? Pech. Może jeszcze nie jest w pełni formy, ale jego wejście to był jak haust świeżego powietrza w dusznym pomieszczeniu. Takie momenty sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać, co by było, gdyby zaczynał od pierwszej minuty. Dobry prognostyk przed nadchodzącymi meczami. Inter potrzebuje prawdziwego Hakana.

Josep Martinez
Nie miał tego dnia dużo roboty, ale chodzi o kontekst. Wszedł do bramki Interu bez żadnego ligowego występu na koncie. Inzaghi nie dawał mu choćby chwili na boisku, a on musiał wyjść i być gotowym. Pierwsze mecze mogą być trudne dla bramkarzy, którzy nie mają regularnej gry, zwłaszcza w kwestii oceny szybkości piłki, czy odległości rywali z piłką. Test zdał i warto to docenić. Pamiętacie występ Radu?

FLOP

Joaquin Correa
Legenda głosi, że kiedyś był piłkarzem, który dryblował, strzelał i robił różnicę. Dzisiaj? Zaczął mecz z przytupem, efektownym zagraniem piętą, jakby chciał powiedzieć: „Panowie, to będzie moje show”. Problem w tym, że po tym zagraniu w zasadzie zniknął. Jak człowiek, który zaczyna noworoczne postanowienia i poddaje się 3 stycznia. Potem jeszcze kontuzja, co idealnie podsumowało jego nieszczęsną przygodę w Interze.

Mehdi Taremi
Dostał swoją szansę, ale grał tak, jakby trener wysłał go na boisko z poleceniem „nie przeszkadzaj”. A kiedy już miał okazję na gola, zrobił dokładnie to, czego nie powinien – nie trafił. Inter potrzebuje napastnika, który coś doda, a nie takiego, którego trzeba szukać na boisku jak zgubionego klucza.

Federico Dimarco
Jeśli ktoś znajdzie ładowarkę do Dimarco, prosimy o kontakt z klubem. Ostatnio wygląda jak telefon na 2% baterii – niby działa, ale w spowolnionym tempie. Krzyżowe podania? Nie takie jak zawsze. Waleczność? Była, ale na pół gwizdka. Przecież to zawodnik, który normalnie wrzuca piłki idealne co drugi mecz, a teraz zagrywa jakby nie spał przez trzy noce. Przerwa reprezentacyjna powinna mu dobrze zrobić.

Źródło: intermediolan.com

Zestawy bitów udarowych SHOCKWAVE™ IMPACT DUTY - Milwaukee - kupisz w mspot.pl

Polecane newsy

Komentarze: 6

Lord Nord

Lord Nord

24 lutego 2025 | 12:57

Do flopa należy wrzucić Asllaniego, każdy kontakt z piłką to spowolnienia podań, akcja zaczynała się fajnie, dynamicznie, on dostaje piłkę to parę kółek, zastanawia się, do tyłu i po zawodach. Calanoghlu wszedł i jak było napisane, zyskaliśmy wiatr w żagle.
Niestety ale on nie robi progresu a opcją na tą pozycję jest tylko Zielu. Inaczej to sportowy ślimak.
Ps. Martinezem z przodu i w bramce stał ten mecz na dużym plusie.

kretos

kretos

24 lutego 2025 | 16:18

Gdyby Asllani nie wykonywał rzutów rożnych, to w ogóle nie wiedziałbym, że jest na boisku. Kompletnie bezużyteczny i bezpłciowy

Oba

Oba

24 lutego 2025 | 13:49

Nie wiem czy do topu nie dopisałbym jeszcze Barelli, bo on walczy, probuje, stara się, odbiera, przechwytuje i jest go na boisku pełno, nawet jeżeli nie jest w najwyższej dyspozycji. Fede gra jakby za karę, z resztą juz któryś z rzędu mecz wiec słusznie znalazł się we flopie. No i brakuje mi we flopie Albanczyka, który zaciągał nam ręczny w praktycznie kazdej akcji, która przez niego przechodziła.

Drakon

Drakon

24 lutego 2025 | 14:47

Pełna zgoda, w sprawie Barelli i Mihkiego. Nicolo wyglądał jakby to on był kapitanem tej drużyny, walczył, wszędzie było go pełno, atakował obrońców i bramkarza Genoi z piłką, podczas gdy Lautaro i Taremi/Grillmeister truchtali sobie gdzieś z tyłu, wołał kolegów by wychodzili wyżej z pressingiem, niestety na daremno. Top dla Lautaro trochę naciągany, ok strzelił bramkę, ale przecież tego się od niego oczekuje, a poza tą jedną sytuacją, wyglądał jakby mu się zwyczajnie nie chciało grać. Pressing, kiwki, podania, wszystko na pół gwizdka, rozumiem że zmęczenie robi swoje, ale od kapitana zespołu oczekiwałbym czegoś więcej, czegoś co pokazał Barella, a Lautaro chyba sobie w sobotę odpuścił, z resztą nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. (edycja 2025.02.24 14:49 / Drakon)

inter00

inter00

24 lutego 2025 | 18:57

Wg mnie do flopu należy także dodać Mkhitaryana

Lord Nord

Lord Nord

24 lutego 2025 | 19:47

Barella jak najbardziej do top, gdyby to wpadło byłby no 1, pozdro


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich