Asllani: Chcę zostać w Interze, ale niczego nie obiecuję

Inter to zawsze Inter, nawet gdy go nie ma. Wiedzą o tym gracze Simone Inzaghiego rozjechani po zgrupowaniach reprezentacji, którzy myślami pozostają jednak w Mediolanie. Jednym z nich jest Kristjan Asllani, który po meczu Albanii z Anglią na Wembley (wygranym przez gospodarzy) udzielił krótkiego wywiadu dla „Sportmediaset”.

– Zostać w Interze na wiele lat? Tak, oczywiście. Zawsze mówiłem, że jestem kibicem Interu, ale nie chcę teraz składać żadnych obietnic, bo to nie ma sensu. Skupiam się na dokończeniu sezonu – uciął temat przyszłości, zanim przeszedł do wątku presji związanej z grą na San Siro.

O krytyce ze strony kibiców dodał: – Byłem wygwizdywany, nie będę kłamał. Na pewno mieli swoje powody – nie grałem dobrze, zasłużyłem na to. Biorę na siebie wszystkie negatywne rzeczy. Ale po Superpucharze reakcje były zbyt agresywne, nie sądziłem, że zasłużyłem na takie traktowanie. Mimo to dalej pracuję spokojnie, drużyna mnie wspiera, mam kochającą rodzinę. Idę swoją drogą, mam 23 lata, wiem, że mogę się rozwijać. Może przez te trzy lata nie pokazałem jeszcze wszystkiego, ale trudno jest błyszczeć, grając mało i wchodząc z ławki.

Na temat roli Calhanoglu i Brozovicia w swoim rozwoju powiedział: – Zgoda, zaakceptowałem swoją rolę. Jestem szczęśliwy, że mam przed sobą tak mocnych zawodników jak Hakan – to mistrz i brat, warto się od niego uczyć. Tak samo było z Brozoviciem, jednym z najlepszych playów na świecie. Myślę, że jestem gotowy, bo przeszedłem dobrą drogę rozwoju.

Jeszcze raz o przyszłości: – Kiedy tu przyszedłem, widziałem siebie w barwach Nerazzurrich na długie lata i nadal mam taką nadzieję. Ale w piłce nigdy nic nie wiadomo. Teraz mamy przed sobą dwa ważne miesiące i postaramy się dać z siebie wszystko.

Źródło: fcinternews