Pavard: Triplete? W Interze niczego nie wykluczam, chcemy wygrywać wszystko
Benjamin Pavard udzielił szczerego wywiadu dla „La Gazzetta dello Sport”, w którym poruszył wiele tematów – od walki o mistrzostwo, przez kondycję fizyczną piłkarzy, aż po relację z trenerem Simone Inzaghim i zbliżający się pojedynek z Bayernem Monachium.
O walce o scudetto:
– W zeszłym roku też było ciężko... Teraz mamy bardzo silnych rywali jak Napoli czy Atalanta i utrzymanie się na szczycie jest trudne. Straciliśmy trochę punktów, ale jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być: w grze o wszystko i na prowadzeniu w lidze. Te trzy punkty w Bergamo, gdzie rok temu zostawiłem kolano, były bardzo ważne – nie jest łatwo tam nie stracić gola.
O przeładowaniu kalendarza:
– Nie da się być na 100% przy takich szalonych rytmach. Odczuwamy zmęczenie fizyczne i psychiczne, nie jesteśmy maszynami. W przyszłości trzeba będzie porozmawiać o tym na najwyższym szczeblu, bo na dłuższą metę to nie jest do utrzymania.
O marzeniu Triplete:
– Może to zabrzmi banalnie, ale w piłce wszystko jest możliwe, także Triplete. Trzeba utrzymać obecnego ducha do końca i zobaczymy. Jestem pełen nadziei, na treningach dajemy z siebie wszystko. Na pewno nie zrezygnuję z żadnego trofeum – nigdy nie mam dość zwycięstw.
O relacji z Inzaghim:
– Inzaghi jest bardzo empatyczny, rozmawia z każdym: z tymi, którzy zaczynają, wchodzą z ławki czy na niej zostają. Wszyscy czujemy się zaangażowani. Niczego nie zostawia przypadkowi, niczego nie lekceważy. Jego wyniki to nie przypadek – one wynikają z pracy i stylu gry. To też dzięki niemu tu przyszedłem – chciałem się bawić w konkurencyjnej i... pięknej drużynie.
O słowach Henry'ego:
– Titì ma rację. Inzaghi jest niesłusznie niedoceniany. Nie szuka rozgłosu w mediach, ale trudno byłoby osiągnąć coś więcej niż on teraz.
O powrocie do Monachium:
– To będzie bardzo wyjątkowe – mam tam wielu przyjaciół, od Comana, przez Upamecano po Guerreiro. Olise dopiero co dołączył, ale uwaga – to znakomity zawodnik. W Bayernie dorastałem przez cztery wspaniałe lata i wygrałem wszystko, ale teraz bronię barw Interu. To będzie wyrównany dwumecz, 50 na 50, a wygra ten, kto lepiej się obroni. Oni lubią posiadanie piłki i atakują bardzo groźnie bokami – Sané, Gnabry... My musimy być spokojni z piłką i gotowi na cierpienie, ale będziemy mieli swoje okazje.
O Marcusie Thuramie:
– Marcus to radość życia, zawsze uśmiechnięty na treningach, ale jednocześnie bardzo profesjonalny. Bardzo się rozwinął i będzie się jeszcze rozwijał, bo ma w sobie ambicję. Na początku pomógł mi z językiem, ale świetnie dogaduję się też z Dimarco, Lautaro czy Bastonim.
Źródło: fcinternews
mroczny elf
28 marca 2025 | 12:26
(edycja 2025.03.28 12:27 / mroczny elf)
Reklama