TOP i FLOP: Inter 2-1 Udinese

31 marca 2025 | 23:18 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna4 min. czytania

Po Interze nie poznasz, że mu brakuje pół składu. Bez Lautaro, bez Bastoniego, bez Barelli, bez Dumfriesa – a jednak to Udinese, po raz drugi w tym sezonie, zjeżdża z San Siro jak po betoniarce. Inter wygrywa 2:1, Arnautović i Frattesi trafiają po asystach Dimarco, Sommer tańczy na linii niczym szwajcarski Fred Astaire, a trener Inzaghi notuje kolejne zwycięstwo mimo chaosu, który pod koniec meczu bardziej przypominał "Resident Evil" niż spotkanie Serie A.

TOP

Federico Dimarco
Gdyby miał jeszcze fryzurę, pewnie fruwałby po skrzydle z jeszcze większym impetem. Ale i bez włosów wciąż potrafi rozcinać defensywy rywali na pół – niczym Jack the Ripper z lewej flanki. Dwie asysty, obie chirurgiczne, obie podane z takim luzem, jakby rozdawał ulotki, nie piłki. Po kontuzji wrócił i od razu pokazał, że do kreatywności potrzebuje tylko 3 metrów przestrzeni i jednej lewej nogi. 

Marko Arnautović
Gość, który jeszcze niedawno wyglądał, jakby chciał więcej mówić niż grać, ostatnio gra, strzela i zamyka buzie. W tym meczu zachował się jak snajper z lat 90. – przyjął, przymierzył, posłał piłkę do siatki. Bez zbędnych tańców, bez ceregieli. Austriak odzyskuje zaufanie Inzaghiego, a przede wszystkim: wchodzi, robi robotę i schodzi z klasą. 

Yann Sommer
Do 70. minuty spokojnie mógłby analizować akcje niczym komentator telewizyjny. Potem wpadł Solet i wyciągnął jakiegoś nieprzyzwoitego gola z kapelusza, a Lucca postanowił zafundować Interowi horror klasy B. Ale Sommer znowu był na posterunku. Latał, łapał, bronił jakby mu za każdą interwencję dopisywano rok do życia. Kiedy inni zadrżeli, on zaciągnął rękawiczki i powiedział: nie dziś, panowie z Udinese.

Henrikh Mkhitaryan
Stary, ale jary. Biegał jakby w nogach miał osiemnaście lat, w głowie czterdzieści lat doświadczenia, a w sercu nieustającą miłość do piłki. Szarpał, rozgrywał, dorzucał jak stary dobry pomocnik box-to-box. Do tego dorzucił kilka akcji w stylu: “Gdzie wy jesteście, młodzi?”, które zawstydziły połowę składu Udinese. Gdyby mu jeszcze dali mikrofon, komentowałby własne akcje w czasie rzeczywistym.

Davide Frattesi
Kto by pomyślał, że jego bramka będzie miała w sobie coś z powieści kryminalnej? Najpierw przestrzelony “sam na sam”, potem walka z własnymi emocjami, aż w końcu – po idealnym podaniu Dimarco – wbija gola jak detektyw rozwiązujący zagadkę w ostatniej minucie. Nie grał od początku Serie A, a wrócił jakby trenował w klasztorze Shaolin. 

FLOP

Kristjan Asllani
Wejście z założeniem, że “trzeba tylko dowieźć wynik”. Niestety, nie dowiózł nawet pewności siebie. Bez piłki – spóźniony. Z piłką – jakby gryzła. Można się zastanawiać, czy Inter z nim nie gra przypadkiem z jednym zawodnikiem mniej, bo nie wnosił nic, czego nie dałoby się osiągnąć milczeniem i podaniem do tyłu. Inzaghi powinien poważnie przemyśleć jego rolę w zespole, zanim znowu zrobi się gorąco.

Joaquín Correa
Wszedł i po dziesięciu minutach można było zapytać: “A Correa gra?”. Przegrał większość pojedynków, wyglądał jakby dopiero co wylądował na boisku z lotu transatlantyckiego i jeszcze próbował złapać zasięg. Solet ograł go przy golu jak juniora, a reszta występu to zbiór nietrafionych decyzji, słabych kontaktów z piłką i ogólnego zagubienia. Arnautović mu coraz bardziej ucieka, a Interu nie stać na ozdobników bez funkcji.

Yann Bisseck
Jest szybki, jest silny, jest obiecujący. Ale niestety – jest też nieobecny w kluczowych momentach. Gdy Lucca skacze do piłki, Bisseck patrzy jak turysta na fontannę di Trevi – z zachwytem, ale z rękami w kieszeni. Nie ma tej czujności, nie ma jeszcze tej odpowiedzialności, jakiej wymaga końcówka meczu Serie A. Talent – tak. Gwarancja spokoju – jeszcze nie. Inzaghi to widzi, my też widzimy.

Simone Inzaghi
Na kartce wszystko wyglądało świetnie. Do momentu zmian. Wszedł Asllani, zgasł środek. Wszedł Correa, zniknęło zagrożenie. Wszedł Bisseck, wróciło nerwowe przestępowanie z nogi na nogę. Inter przeżył końcówkę tylko dzięki Sommerowi, nie dzięki swojemu trenerowi. Może i Inzaghi wie, co robi przez 70 minut. Ale ostatnie 20 powinien rozważać z przymkniętymi oczami – dla własnego zdrowia psychicznego. Będzie miał okazję na przemyślenia bo czeka go przymusowa pauza.

Źródło: intermediolan.com

Milwaukee latarka na szyję 4933479898 ładowana przez USB 400 lumenów - kupisz na mspot.pl

Polecane newsy

Komentarze: 4

Dominik

Dominik

1 kwietnia 2025 | 01:06

No i co niby ten Inzaghi miałby zrobić? Pół składu kontuzjowane, mecze co 3 dni więc musi i stara się coś rotować, żeby zdrowi zawodnicy nie byli zajechani jak konie po westernie albo żeby też znie złapali kontuzji mięśniowych. A że na ławce jest ASSlani to nie jego wina, ani że Bisseck miał słaby dzień. Jego wina to jedynie ściągnięcie Correi do klubu.

shakurspeare

shakurspeare

1 kwietnia 2025 | 12:31

na początek mógłby chociaż zachowywać sie jak człowiek.

Maradon.

Maradon.

1 kwietnia 2025 | 08:33

Czasami to naprawdę jestem pod wrażeniem co Inzaghi wyprawia z tym składem. Bo zmiennicy na wielu pozycjach nadają się na środek tabeli albo i mniej.

ArturO888

ArturO888

1 kwietnia 2025 | 10:22

O ile Asslaniemu jeszcze zdarzały się poprawne mecze ze słabszymi drużynami, tak Correa przez te wszystkie lata w Interze miał chyba 2-3 dobre spotkania, w pozostałych najzwyczajniej osłabiał zespół. Naprawdę ciężko jest przypomnieć sobie tak nieudolnego zawodnika w Interze, który dodatkowo wykazuje całkowity brak zaangażowania w grę i właśnie za ten brak zaangażowania powinien zostać całkowicie odsunięty od składu. Lepiej gdyby zagrał jakiś młody zawodnik z Primavery. Często zawodnicy kontuzjowani, którzy zostają na boisku w skutek wykorzystania przez trenera wszystkich zmian, pokazują więcej zaangażowania i biegają za piłką, niż Correra wchodzący dopiero co z ławki.

Asslani chyba po prostu nie nadaje się na pozycję Hakana i może faktycznie lepiej grałby na pozycji w której gra w Albanii, czyli bliżej napastników. Zdecydowanie lepiej na pozycji Hakana prezentował się Zieliński, który niestety teraz wypadł ze składu. Pozostaje więc nadzieja na to, że Calhanoglu da radę grać do końca sezonu i Asslani będzie wchodził tylko na końcówki i nic nie zawali. Problem wydaje się, że był w Interze poprawnie zdiagnozowany i postanowili zakupić Susicia, aby go rozwiązać w przyszłym sezonie.

Mały flop chyba tez należałby się Thuramowi, bo zagrał naprawdę słabo jak na jego możliwości. Wielka szkoda, że Francuz zgubił formę z pierwszej części sezonu, bo teraz bardzo by się przydała jakość jaką gwarantował w każdym niemal spotkaniu.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich