Roberto Gagliardini kończy 31 lat - urodziny włoskiego wirtuoza

7 kwietnia 2025 | 10:28 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna3 min. czytania

Roberto Gagliardini kończy dziś 31 lat. To mniej więcej tyle co porządny kredyt hipoteczny, zresztą z jego zarobkami pewnie spłacony z góry, a i jeszcze zostało na kilka eleganckich marynarek w kratę, takich, jakie zwykle nosi się w Bergamo, kiedy człowiekowi się wydaje, że jest elegancki. Cóż, nie każdy musi być jak Cambiasso, nie każdy nawet musi być... Brozoviciem.

Pamiętam, jak przychodził do Interu . Styczeń 2017 roku. „Il nuovo Gagliardini”, pisali po włosku, bo „nowy Gagliardini” nie znaczyło wtedy jeszcze nic — ale miał być kimś, miał być tym, który wreszcie nie zgubi piłki po pierwszym przyjęciu. No i przez moment naprawdę wyglądało to sensownie. Świeżość, młodzieńcza bezczelność, fizyczność. Pytanie tylko, gdzie się to wszystko zapodziało.

Był, grał, nie przeszkadzał. A że nie pomagał? To już detal. Przez siedem sezonów w Interze nikt nie potrafił do końca powiedzieć, czy on jest defensywnym pomocnikiem, czy środkowym, czy może po prostu kolegą z szatni. Czasem strzelił gola, czasem faulował. Zawsze miał dobrą fryzurę, co we Włoszech zwykle nie wystarcza, żeby dostać kontrakt do 2025.

Gagliardini to był taki piłkarz, którego trenerzy lubili, bo nie zadawał pytań. Powiedziałeś: „Roberto, dzisiaj wejdziesz w 84. minucie i udasz, że pressujesz”. Wchodził. I udawał. Jak nikt.

Nie miał charyzmy Barelli, nie miał techniki Sensi'ego, nie miał pasji Brozovicia, ale miał... no właśnie, co miał? Czasem wyglądał jak cień samego siebie, tylko że tego cienia nikt nigdy nie widział w pełnym słońcu.

Dziś gra w Monzie, czyli w tym samym miejscu, gdzie trafiają wszyscy piłkarze, którym Inter dał za dużo szans. Oczywiście, można powiedzieć, że to miłe miasto, dobre do wychowywania dzieci, a stadion przypomina te z lat 80., kiedy futbol był prosty jak majonez Winiary. Ale jednak: Monza to nie San Siro.

Roberto, wszystkiego najlepszego. Za te mecze, których nie pamiętamy, za te minuty, które się nie liczyły, i za ten środek pola, którego nie dało się opisać żadnym systemem taktycznym.

Z Interem wygrałeś Scudetto, Puchar Włoch, dwa Superpuchary, dotarłeś do finału Ligi Mistrzów. Byłeś częścią sukcesów, mimo że rzadko na pierwszym planie. A może właśnie dlatego. Bo nie każdy musi być bohaterem. Czasem wystarczy być Gagliardinim.

Tylko nie mówcie, że to był zły piłkarz. On po prostu był. I może to wystarczy.

Źródło: intermediolan.com

Polecane newsy

Komentarze: 17

kandziak

kandziak

7 kwietnia 2025 | 11:05

Oglądałem ostatnio mecz Monzy z tym panem na murawie. Aż łezka się w oku zakręciła tyle chujowych wspomnien zwiazanych z jego występami w barwach Interu.
Jest dla niego specjalne miejsce w piekle i On tam do niego trafi parodysta.

Drakon

Drakon

7 kwietnia 2025 | 12:20

Na szczęście mamy jeszcze na ławce kilku kandydatów którzy wykazują potencjał do zostania jego godnym następcą :)

SeriousMan88

SeriousMan88

7 kwietnia 2025 | 11:08

Pamiętam jak Roberto machnął kiedyś ładną asystę... do napastnika rywali, albo jak stojąc przed pustą bramką huknął piłką w poprzeczkę. Unikalne wspomnienia, unikalny gracz. Wszystkiego najlepszego elegancki Roberto!

vlodek2532

vlodek2532

7 kwietnia 2025 | 11:14

Wy go tak wspominacie ale chyba nie pamiętacie, że w 2017 on i tak podniósł znacząco poziom naszej pomocy - takie mieliśmy czasy.

Szkoda tylko tego pożegnania w meczu z Napoli - czerwona kartka po minie od Barelli. Mimo wszystko klub powinien go w jakiś sposób pożegnać, chociażby pamiątkowa koszulka wręczona przed meczem na San Siro. (edycja 2025.04.07 11:15 / vlodek2532)

Vancore

Vancore

7 kwietnia 2025 | 11:24

gowno podniosl a nie poziom w tym 2017, chyba ci sie zalaczyl tryb romantyka calcio, jego sie nigdy nie dalo ogladac, chyba ze przychodzily starcia z druzynami z genoi

Pilkarski parodysta, 2 metry a nie potrafil grac w powietrzu, zerowy tajming, przegrywal nawet pojedynki z maximem lopezem, jedynymi pilkarzami ktorzy mi rownie mocno obrzydzali ogladanie meczow Interu sa i byli miki i correa i wczesniej borja valero i santon.

Bedzie pamietany jako jeden z najgorszych juz na zawsze.

vlodek2532

vlodek2532

7 kwietnia 2025 | 11:55

Nie no - Schelotto, Ljajic, hernanes czy nawet Kongdobia to były wcześniej tuzy środka pola. Koniec Guarina w Interze to był zbliżony okres w Interze. Albo był taki Algierczyk biegający jak pokraka co potem co pół roku był wypożyczany gdzie się da. Jeszcze był emeryt Felipe Melo.

Drakon

Drakon

7 kwietnia 2025 | 12:24

Włodku aż mi się wierzyć nie chcę że zapomniałeś w tym wszystkim wspomnieć Zdravko Kuzmanovica xD

Vancore

Vancore

7 kwietnia 2025 | 12:57

cofajac sie tak daleko wstecz to bylo ich wiele wiecej mi chodzi o tych z ostatnich kilku lat gdzie zaczelismy znow grac w lidze mistrzow, ciemnych wiekow po 2011 nie licze bo tam 2/3 tych co poprzychodzili to byli zwykli szmaciarze a nie pilkarze

vlodek2532

vlodek2532

7 kwietnia 2025 | 13:33

Te wszystkie asy, których wymieniłem grały w Interze w sezonie poprzedzającym przyjście Kruuuula Roberto. Więc upgrade i tak był spory. Może i nie pomagał za bardzo ale przynajmniej nie przeszkadzal. Dodatkowo pamiętam to pierwszy sezon po przyjściu w styczniu z Atalanta GaGa grał od deski do deski po 90 minut.

Kuzmanovic to jednak minimalnie odleglejsze czasy niż 2017 rok. (edycja 2025.04.07 13:37 / vlodek2532)

Drakon

Drakon

7 kwietnia 2025 | 21:10

Z tym że nie przeszkadzał to już Cię nieco poniosło, o ile początek miał w miarę "przyzwoity" (czyt. nie potykał się o własne nogi co mecz), o tyle im dalej w las tym chłop częściej kopał się po czole, a z jego durnych błędów straciliśmy chyba więcej bramek niż Augusto miał włosów na głowie przed turecką terapią.

vlodek2532

vlodek2532

8 kwietnia 2025 | 07:50

Drakon jak pisze cały czas o jego początkach w Interze.

shakurspeare

shakurspeare

9 kwietnia 2025 | 07:38

Nie no jak przyszedł to grał świetnie. Przez pół roku, jak borja Valero. "Nie wódka, nie martini, upiłem się gagliardinim" z dupy się nie wzięło.

kuba10

kuba10

7 kwietnia 2025 | 11:26

Ja za chłopem jakoś nie przepadałem. Zawsze jak wchodził na boisko to sie zastanawiałem po co? i do dzisiaj nie jestem w stanie tego zrozumieć. Byli gracze którzy rzadko wchodzili, ale jakoś było widać że coś dawali albo nieprzeszkadzali i niepsuli, np. D'Ambrosio Danilo czy Vecino Matias. Ale jak Roberto wchodził to mi rence odpadały :(

kretos

kretos

7 kwietnia 2025 | 12:14

śmiejemy się z niego, ale aktualnie mamy w składnie zawodnika podobnego pokroju, czyli albano kasztano Asllani. Wrzuciłbym ich razem do jednego wora

alberto

alberto

7 kwietnia 2025 | 12:34

cudowne podsumowanie tego gracza

DiegoLopez

DiegoLopez

7 kwietnia 2025 | 13:09

byli gorsi od niego, ale miał to coś

inter00

inter00

7 kwietnia 2025 | 19:06

Piłkarz wybitny, bo z taką grą przez tyle lat utrzymać się w tak mocnym klubie, to trzeba umieć. Absolutnie przeciętny we wszystkim, a mimo to trenerzy na niego stawiali, co jest dla mnie ewenementem. Niech gra sobie w tej Monzy i niech się nam nie przypomina.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich