TOP i FLOP: Inter 2-2 Bayern
Wieczór wielkich mężczyzn i jeszcze większych nerwów. Inter na San Siro pokazał, że z niemiecką machiną można nie tylko walczyć, ale i nad nią zapanować – ostatecznie remis 2:2 wystarczył, by przypieczętować awans do półfinału. To był mecz, który pisał się sam: dramatyczne zwroty akcji, gole rodem z teatru operowego i emocje, które można było kroić nożem. Ale nie wszyscy świecili jednakowym blaskiem.
TOP
Lautaro Martinez
Kapitan z charyzmą rockmana i precyzją zegarka szwajcarskiego. Kiedy Interowi brakowało powietrza, on podciągał spodnie i ruszał jak husarz pod Wiedniem. Nie tylko zdobył bramkę, która ustawiła mecz, ale był też wszędzie tam, gdzie trzeba było wziąć odpowiedzialność. Holował piłkę, zakładał siatki, odgrywał jak rozgrywający w rugby. Gdyby mógł, sam by zaprosił Kane’a do swojej kieszeni i zasunął zamek.
Benjamin Pavard
Złość ex-a potrafi być twórcza. A Francuz zemścił się z klasą – najpierw ratował Inter jak rycerz z bajki dla dorosłych, potem sam zamienił się w napastnika i głową pokonał byłych kolegów. Gdyby miał pelerynę, można by pomyśleć, że to Batman. Przykład, że doświadczenie, głowa na karku i odrobina pieprzu potrafią zrobić różnicę na najwyższym poziomie.
Francesco Acerbi
Mówią, że piłka nożna to gra błędów. Acerbi o tym nie słyszał. Pewny, brutalnie skuteczny, nieustępliwy. Nawet Kane musiał uznać jego wyższość w bezpośrednich starciach. Gdyby ktoś mu powiedział, że to ćwierćfinał Ligi Mistrzów, tylko wzruszyłby ramionami. Grał jakby to był piątkowy sparing – z pełnym spokojem, bez jednego niepotrzebnego gestu. Totalny boss.
Alessandro Bastoni
W kluczowym momencie ratuje Inter niczym strażak wynoszący dziecko z płonącego domu – jego wślizg na Olise to interwencja roku. Do tego dołożył swoje znaki firmowe: dryblingi z głębi pola i podania łamiące linie niczym chirurgiczne cięcia. Bastoni to nie tylko obrońca – to dyrygent z opaską na ręce (choć jej nie nosi).
Henrikh Mkhitaryan
Kiedy Bóg rozdawał rozum i technikę, Ormianin ustawił się na samym przodzie kolejki. Jego spokój w środku pola przypominał partyturę Mozarta wśród grzmotów niemieckiej perkusji. W pojedynkach jeden na jeden nie przegrywał, w odbiorach czytał grę jak wytrawny pokerzysta. Aż żal, że kiedyś będzie musiał zejść z tej sceny.
Hakan Calhanoglu
Kolejna wieczorna gala w jego wykonaniu. Choć bardziej z kategorii „praca u podstaw” niż „fajerwerki z 40 metrów”. Świetny w fazie defensywnej, kapitalny w doborze momentów do wyjścia wyżej. A ta piłka na głowę Pavarda? Tylko prawdziwy artysta widzi takie kąty. I serwuje takie kąski.
Matteo Darmian
Nie ma w nim nic z showmana, ale gdyby Inter miał armię cieni, on byłby generałem. Niewidoczny dla kamer, obecny w każdej kluczowej akcji defensywnej. Przygaszał Sané jakby to był jakiś przeciętny skrzydłowy Serie B, nie jeden z najbardziej eksplozywnych graczy Bundesligi. Plus ta akcja z drugiej połowy, gdzie prawie wbił gwoździa do trumny Bayernu. Darmian, jak zwykle: pan profesor.
Carlos Augusto
Wejście z ławki? Dla niektórych kara, dla niego okazja. Świetnie zarządzał przestrzenią, nie dał się zaskoczyć ani na centymetr. W końcówce meczu był jak korek w butelce szampana – nic nie przeszło, wszystko pod kontrolą. Brakuje takich „zmienników luksusowych” w nowoczesnym futbolu.
FLOP
W takiej nocy, w takim meczu, nikt nie zasłużył na to, by go wpisać do rubryki wstydu. Każdy na boisku dołożył swoją cegiełkę – mniejszą czy większą – do tego arcydzieła europejskiego futbolu. Nawet ci, którzy mogli dać więcej, zostawili serce. A za to się nie ocenia.
Źródło: intermediolan.com
Hanys85
18 kwietnia 2025 | 13:27
Do flop nadaje się Thuram martwi jego forma w ostatnim czasie , oraz oczywiście komentatorzy tvp
vlodek2532
18 kwietnia 2025 | 13:38
Przy pierwszej bramce niestety wielki błąd popełnił Dimarco zostawiając mnóstwo pola i czasu Kane'owi. Druga to raczej już dzieło przypadku
DonPietro
18 kwietnia 2025 | 14:53
Ja bym do flopów wpisał tylko Taremiego. Chłop wszedł i tyle go widzieli. Równie przydatne co on by była tekturowa wycinka na roombie.
szpula
18 kwietnia 2025 | 15:23
również sie pod tym podpisuje,wyszedl,pojawil sie jego numer na tablicy do zmian i tyle...nic ....Lautaro szybciej wybiegał do kontry i wiecej walczyl w odbiorze niz on a mial juz swoje minuty za sobą
castillo20
18 kwietnia 2025 | 18:48
Dla mnie Dimarco do flopu. Jedyne co dobrego zrobił to dośrodkowanie z rożnego przy golu Lautaro
mroczny elf
18 kwietnia 2025 | 21:47
W takim meczu nikt nie zasłużył haha jak to tylko ćwierćfinały. Sami sobie wywyższamy ten mecz jakby to było nie wiem co.
Paweł Świnarski
19 kwietnia 2025 | 00:32
zobacz jakich ekip nie ma w tych ćwierćfinałach, zobacz jak wyglądał ten mecz taktycznie, zobacz na jakiej intensywności grały obie ekipy. "tylko ćwierćfinały" ehh
mroczny elf
19 kwietnia 2025 | 09:04
Tak to tylko ćwierćfinały. Taktyczny mecz? Inzaghi cały mecz machał rękoma, żeby podchodzili wyżej a oni odwrotnie. Mimo wszystko cieszę się, że mamy te półfinały i oby finał.
Paweł Świnarski
19 kwietnia 2025 | 09:07
z całym szacunkiem, ale jedynym klubem dla którego to byly "tylko ćwierćfinały" jest obecnie Real Madryt.... a mimo to już odpadli
mroczny elf
19 kwietnia 2025 | 09:54
Wesołych świąt Wielkanocnych.
Reklama