Inzaghi: To finał – zagramy razem, Inter jest gotowy

5 maja 2025 | 16:09 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Wywiady5 min. czytania

Dziewięćdziesiąt minut o finał. Po spektakularnym remisie 3:3 na Montjuïc, Inter podejmuje Barcelonę na San Siro w rewanżowym starciu półfinału Ligi Mistrzów. Celem Nerazzurrich jest bilet do Monachium. Trener Interu, Simone Inzaghi, zaprezentował się na konferencji prasowej poprzedzającej wielki wieczór. Poniżej wypowiedzi szkoleniowca z Piacenzy zebrane przez FcInterNews.it.

Pan i Herrera jako jedyni prowadzili Inter w dwóch półfinałach Ligi Mistrzów. Jak bardzo wierzycie, że możecie dokonać wielkiej rzeczy?
– Wszyscy wiemy, jak ważny to mecz. Musimy rozegrać go razem – z kibicami i zespołem. Barcelona jest bardzo silna, obejrzeliśmy wiele materiałów. Potrzebny będzie wielki Inter.

Czy w pierwszym meczu coś Pana zaskoczyło? Jak duże znaczenie ma chęć Lautaro, by zagrać?
– Decyzję o Lautaro i Pavardzie podejmiemy wspólnie ze sztabem i samymi zawodnikami. Wczoraj Pavard miał niezłe odczucia, dziś zobaczymy, jak będzie Lautaro – nie trenował od pierwszego meczu. W pierwszym spotkaniu zagraliśmy dobrze, ale mogliśmy lepiej rozgrywać piłkę – oni są świetni w doskoku. Jutro to będzie finał – może być dogrywka, mogą być karne, ale ktoś awansuje.

Spodziewa się Pan Barcelony podobnej do tej z pierwszego meczu? Jakie są nastroje w zespole?
– Grupa wierzy, jest gotowa i czeka z odpowiednim napięciem. W lidze mają 81% posiadania, w Lidze Mistrzów 76% – różnica niewielka. W obronie ryzykują, ale to ryzyko dobrze skalkulowane przez Flicka, którego bardzo szanuję. Mogą wygrać trzy trofea – my musimy być wielkim Interem.

Jak długo jeszcze siedzi w Was finał sprzed dwóch lat?
– Ten mecz wciąż mamy w głowach. To była trudna noc do przełknięcia – zagraliśmy świetne spotkanie. Ale żyjemy teraźniejszością. Tamten mecz był częścią naszej drogi, ale teraz chcemy iść dalej. Do trofeum zostały dwa mecze. Awansowaliśmy na pierwsze miejsce w rankingu, choć zaczynaliśmy jako 17. – chcemy kontynuować tę drogę.

Co daje Panu największą wiarę?
– Choćby to, jak wczoraj trenowali. Mecz z Veroną wydawał się prosty, ale graliśmy dwa dni po Barcelonie. Widziałem zaangażowanie i koncentrację. Wczoraj wszyscy byli do dyspozycji – nawet ci, którzy wcześniej mało grali. Nie mam zastrzeżeń do pracy chłopaków.

Ma Pan świadomość rangi tego momentu? Może Pan zostać drugim trenerem, który dwukrotnie wprowadzi Inter do finału Ligi Mistrzów.
– To mecze pełne emocji. Rekordy i tytuły cieszą – na to się pracuje. To satysfakcje, które wynagradzają wszystko. Nic nie jest dane z góry – każdy na początku sezonu chce wygrać wszystko, ale to efekt pracy. Nie wybieraliśmy rozgrywek, nie poświęciliśmy jednych dla drugich. Chcemy dać radość kibicom, którzy zawsze są z nami.

Lepiej, żeby Lautaro zagrał od początku czy z ławki?
– To zależy od jego odczuć. Jeśli ktoś nie może zacząć meczu, to trudno, by pomógł w ostatnich 25 minutach. Dzisiejszy trening będzie kluczowy – również dla Pavarda, który w pierwszym meczu nie grał. Mieliśmy sporo absencji, jak każda drużyna – Barça, Bayern... Mamy mocny skład. Jutro po rozruchu podejmę właściwe decyzje – dla dobra Interu.

Rozmawiał Pan z bratem? Chciałby Pan dać ojcu „trzy dni jak Bóg”?
– Bardzo bym chciał. Pogratulowałem Pippo prywatnie, ale powtórzę publicznie – jemu, drużynie i sztabowi. Pisa wróciła do Serie A po 35 latach – zasłużyli. Już latem, w sparingu, widziałem świetną chemię. Takie awanse nie dzieją się przypadkiem.

Niepewność co do gry Lewandowskiego zmieniła przygotowania?
– Znamy go – jeden z 3–4 najlepszych napastników świata. W pierwszym meczu grał Ferran Torres i spisał się świetnie. Wygrali pięć ostatnich spotkań bez Roberta. To topowy napastnik, ale Barça i tak jest silna. On będzie pod specjalnym nadzorem – jak Yamal i inni.

A brak Koundé?
– Świetny zawodnik. Może zapłacił cenę za ponad 100 meczów z rzędu i się przeciążył. W niedzielę zagrał ktoś inny i poradził sobie. U nas wszedł Eric Garcia i też był solidny. Barça ma wartościowych zmienników.

Czy Yamala potraktujecie inaczej niż w pierwszym meczu?
– To bardzo trudne. Trzeba spróbować odciąć go od piłki – łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Będzie podwajany, zwrócimy na niego uwagę. Już w pierwszym meczu na żywo było widać jego talent – bardzo niebezpieczny. Najbardziej imponuje szybkością myślenia po przyjęciu piłki. Będzie pod specjalną obserwacją.

Przy Carlosie Augusto wypadliście lepiej niż z Dimarco przeciwko Yamalowi. Szykuje się zmiana?
– Zobaczymy jutro. Wielokrotnie grali razem, więc ocenimy. Trzeba się na nim skupić, ale są też inni, którzy mogą zrobić różnicę.

Czy zobaczymy inny Inter, grający o zwycięstwo? Szykuje Pan zmiany w składzie?
– Zobaczymy, czy warto coś zmienić taktycznie, ale nasz system jest sprawdzony. Gramy u siebie, ale liczby Barcelony są niezmienne. Zagraliśmy dobry mecz, ale można było lepiej – jak zawsze. Wygrana pomaga analizować, rozwijać się i iść dalej z właściwym nastawieniem.

Źródło: fcinternews

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich