TOP i FLOP: Inter 4-3 Barcelona

7 maja 2025 | 11:12 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna8 min. czytania

Gdyby trzeba było opowiedzieć komuś jednym zdaniem, czym jest Inter, pokazać definicję Interismo, ducha, który napędza tę drużynę, to właśnie ten mecz — Inter 4:3 Barcelona — powinien trafić do muzeum futbolu, jako eksponat, który bije, pulsuje i krzyczy: “Tu się gra do końca!” Po remisie 3:3 w pierwszym starciu na Camp Nou, wielu łapało się za głowy — ile jeszcze da się z tych dwóch ekip wycisnąć? Ano dało się. Bo w Mediolanie było wszystko. Były emocje. Był teatr. Była tragedia, był heroizm. Było 2:0 po bramkach Lautaro i Calhanoglu z karnego, potem czarna dziura, bo sił zabrakło. I nagle Barcelona wyszła na prowadzenie. Miał być koniec. Ale Inter to Inter. To nie zespół, to zjawisko. W trybie Pazza Inter Acerbi wyrównał i to nagle Inter zyskał nowe siły a Barcelona z sił opadła. Potem Frattesi odpalił jak rakieta, która leci tylko w jednym kierunku — do Monachium. Czeka tam finał. A z kim? Tego dowiemy się dziś.

Uznanie dla klasy rywala - FC Barcelona

Nie byłoby jednak pełnego obrazu tej futbolowej epopei bez uznania dla Barcelony. Jasne, niektórzy ludzie z klubu pewnie żałowali, że mecz nie był rozgrywany w Katalonii i nie mogli po raz kolejny, jak w 2010 roku, włączyć zraszaczy po triumfie rywala. Ale ten zespół Flicka pokazał klasę. Walczyli, grali swoje, momentami dominowali. Naprawdę to drużyna z dużym potencjałem, choć nie pozbawiona wad. Inter portafił te wady wyciągnąć na wierzch i bezlitośnie wykorzystać. I mają Yamala — chłopaka, który jeszcze nie może kupić sobie piwa bez dowodu, ale już sieje postrach w Europie. Można się zżymać, że to jeszcze nie ich czas, ale ten chłopak, prędzej czy później, ten puchar z uszami podniesie. Uczciwie powiedzmy, że tak będzie, podobnie jak to że zapewne za jakiś czas Złota Piłka też trafi w jego ręce. Yamal jednak nie wystarczył.

TOP

Simone Inzaghi
Profesor. Wziął chaos i zamienił go w porządek. Wziął graczy wybitnych, dobrych, ale także kilku przeciętnych i...zrobił z nich elitę. Druga finałowa przygoda w trzy lata? Niesamowite. Ma w sobie coś z taktycznego alchemika. Kiedy inni gasną, on żongluje zmianami jak prestidigitator. To jego Inter. I nikt mu tego nie odbierze. W głowie pozostaną obrazki jak w totalnie przemoczonym garniturze był całym sobą w tym meczu, totalnie się nie przejmując tym co dzieje się wokół. On był tym meczem.

Yann Sommer
Bramkarz z planet, których jeszcze nie odkryto. Latał, fruwał, czarował. Parada na Garcii? Rzecz do archiwów. Obrona strzału Yamala? Bajka. Człowiek, który trzymał Inter przy życiu, gdy inni już gasili światło. Ona na? What's my name? My name is Janek.

Francesco Acerbi
To nie był gol. To był manifest. Symbol walki, nieugiętości, serca. Acerbi nie strzelał – on ratował. A jego obecność w ataku w 93. minucie to dowód, że w Interze każdy potrafi wszystko. Highlander nerazzurrich. Wojciech Szczęsny zapewne do tej pory zastanawia się, gdzie był Thuram, gdzie był Taremi i dlaczego do cholery przed jego nosem nagle pojawił się środkowy stoper. Ależ to jest zakapior, człowiek symbol Interu Simone Inzaghiego. I wiecie co? Miałem nosa, że to właśnie on wpisze się tego dnia na listę strzelców, nie wiem skąd to przeczucie, ale naprawdę przeczuwałem, że on tego dnia coś strzeli, choć nie sądziłem że stanie się to w takim momencie meczu. Irracjonalne.

Davide Frattesi
Wszedł, zawalił, zrehabilitował się. A potem jeszcze dołożył bramkę. Przypomina jednego z tych bohaterów komiksów, którzy padają, wstają i wygrywają. Drugi taki gol w tej edycji Ligi Mistrzów – chłopak lubi dramatyczne zakończenia. Nie wiem jak Wy ale ja mu wybaczam wszystko co złe w tym sezonie i nawet te drobne fochy i chęć odejścia zimą do AS Romy. Inter powinien dać mu nowy kontrakt, ale z zastrzeżeniem, że jego obowiązkiem jest nadal strzelać takie decydujące bramki.

Lautaro Martinez
Jestem przekonany, że zdaniem lekarzy mie powinien grać. Ale przecież to Lautaro, tak jak pisałem w zapowiedzi meczu z Barceloną, on zagrałby nawet gdyby musiał przyczepić sobie nogę na trytyki. Strzelił, wywalczył karnego, walczył do upadłego. Dosłownie. Kapitan z krwi i kości. Symbol Interu. To dla takich ludzi wymyślono określenie „leader by example”.

Marcus Thuram
Cichy bohater. Może nie błyszczał, może się męczył, ale to jego praca przy bramce na 4:3 pokazuje, że nie trzeba grać wielkiego meczu, żeby mieć wielki moment. To nie był jednak jedyny taki moment. Francuz bardzo się napracował w tym meczu i choć do siatki nie trafił, zasłużył na wielkie wielkie brawa. Nie wierzycie? Zobaczcie sobie powtórki z tego meczu.

Denzel Dumfries
Prąd w nogach. Latał po skrzydle jak opętany. Asysta do Lautaro, potem do Acerbiego. Gdyby miał jeszcze jedną butlę tlenu, mógłby zrobić hat-tricka asyst. Dla Flicka musiał być jak sen, z którego nie chciał się budzić. Dziękujmy Bogu, że Holender zdołał wykurować się na ten dwumecz. Bez niego byłoby bardzo trudno.

Henrikh Mkhitaryan
Miał prawo nie mieć już sił. Ale walczył, jakby miał 25 lat. Geniusz taktyczny. Zawsze tam, gdzie trzeba. A ten jego przerzut do Lautaro to była poezja.

Federico Dimarco
Miał się spalić z Yamalem. Młokos miał go wziąć na karuzelę jak tydzień temu. Miał się spalić. Ale nie spalił się. Wyciągnął wnioski. Walczył, zęby szczerzył, raz nawet odebrał piłkę jak doświadczony weteran. I jeszcze rozpoczął akcję na 1:0. Kibice mogą przestać marudzić na formę Dimasha. Wraca stary Dimash.

Alessandro Bastoni
Początek nerwowy, ale potem – klasa. Jeden z tych, którzy zawsze chcą grać do przodu. Wyprzedzał, blokował, podawał. Obrońca z duszą pomocnika. I z charakterem gladiatora. Jeszcze niedawno młody talent, a obecnie to wciąż młody weteran.

Mehdi Taremi
Irańczyku, jak Ty nam zaimponowałeś w tej chwili. W końcu. Niby cichy, a jednak kluczowy. Pressował, walczył, asystował. I to podanie do Frattesiego – majstersztyk. Miał być rezerwowym na sztukę, a okazał się asem z rękawa. Dał dobrą zmianę i zasłużył na pochwałę.

Yann Bisseck
Dzielny, opanowany, trochę zmęczony, ale nie dał się pożreć. Może nie olśnił, ale był tam, gdzie trzeba. Po prostu – solidny.

Hakan Calhanoglu
Lód we krwi. Karny jak z podręcznika. Może nie był wszędzie, może trochę zgasł z braku sił, ale swoje zrobił. A takie gole, w takich meczach – są na wagę złota. Brawo Hakan!

Matteo Darmian
Najpierw zawahanie, potem odkupienie. Walczył, gonił, blokował. Wszedł z ławki i pokazał, że potrafi grać jak starter. Kolejny po Acerbim żołnierz jednostki imienia Simone Inzaghiego.

Piotr Zieliński
Subtelny, inteligentny, jakby już znał zakończenie tej historii. Dał spokój, opanowanie, był jak szachista w zespole gladiatorów. Naprawdę w tym meczu dał to czego od niego oczekiwał Inzaghi. Po zejściu Calhanoglu, potrzebny był w środku pola ktoś komu piłka przy nodze nie przeszkadza i on to dał Interowi w tym meczu. Dobre wejście.

Carlos Augusto
Wszedł, trochę się pogubił, ale nie uciekł. Przetrwał. I w końcówce nawet pomagał z przodu. Wojownik do zadań specjalnych.

Stefan de Vrij
Mało widoczny, ale potrzebny. Jak cegła w murze, o której nikt nie mówi, ale bez niej całość by się zawaliła. Miał wiele dobrych i ważnych interwencji.

Nicolò Barella
Gdyby to był film, miałby rolę drugoplanową i parę wpadek. Ale nawet największym zdarzają się gorsze dni. I to nie zmienia faktu, że bez niego ten zespół to już nie to samo. To on był gościem z opaska kapitana, gdy Inter zyskał drugie życie.

Marko Arnautović
Bo z nim na ławce już raz wygraliśmy Ligę Mistrzów.

FLOP:

Ludzie, którzy nie doceniają obecnego Interu

Co ciekawe — tym razem w rubryce FLOP wpisujemy tylko jedną grupę ludzi: tych, którzy nadal nie doceniają Interu Inzaghiego. Naprawdę są tacy ludzie. Bo jeśli ktoś po tym meczu ma wątpliwości, to chyba nie ogląda piłki, albo robi to w stanie półprzytomności. Inter to top. Europejski top. Drużyna z duszą, ale i z warsztatem. Maszyna, która nie pęka. To nie są nadludzie, to są ludzie z krwi i kości, ale tak cholernie dobrzy, tak poukładani, tak głodni, że aż strach. Dwa lata temu w finale z Manchesterem City grali jak równy z równym. Teraz? Są jeszcze mocniejsi. I to nie przypadek, że znów są w finale. Jeśli ktoś uważa inaczej, zacytujemy polskiego wieszcza, Marcina Najmana: niech rozpędzi się i p********e głową w ścianę.

Źródło: intermediolan.com

Polecane newsy

Komentarze: 13

Bell

Bell

7 maja 2025 | 11:20

Panie Redaktorze Naczelny - jaki piękny jest ten Top&Flop. Wszystko idealnie w punkt. Jak oni to zagrali.. Oczywiście możnaby się czepiać tego, co nastąpiło w drugiej połowie, że Carlos nie do końca ogarniał co i jak, ale po co to? Wszyscy zasługują na ogromne wyróżnienie.
I ten Taremi.. coś wspaniałego ! Naprawdę czapki z głów za ten występ.

Oba

Oba

7 maja 2025 | 11:45

Po takim dwumeczu, dla każdego powinno i znalazło się miejsce w top. Wczoraj było wszystko, euforia, niepokój, rozpacz, euforia i ekstazą. Na końcu poleciały łzy. 27 lat ogladam pilke i takiego dwumeczu nie widziałem i choćbym żył 100 lat to prawdopodobnie juz nie zobacze. Wielki Inter, wielki charakter, wielkie serce, trybuny, które poniosły i ten Acerbi grający od poczatku, w 93 minucie przebiegający cale boisko i strzelający takiego gola. Nie chce nikogo wyróżniać, ale jego historia jest niesamowita. Mam nadzieję, że zostanie na kolejny sezon, bo po prostu muszę mieć w następnym sezonie jego koszulkę. Muszę.

Niesamowite jest też to, że Inter po 90 minutach nie wygladal na zespol, który może to w dogrywce wygrac, ale jak widać w futbolu pewne jest tylko to, że nic nie jest pewne. Kolega, który w tym akurat meczu byl za Barceloną podsumował krótko- Inter miał więcej serca. I dla mnie to serce wczoraj składało się z 20-kilku części. INTER TOP!

alberto

alberto

7 maja 2025 | 11:47

też płakałem jak bóbr

alberto

alberto

7 maja 2025 | 11:47

TOP Inter - w punkt

Interista

Interista

7 maja 2025 | 11:48

To wydarzyło się naprawdę?🖤💙

vlodek2532

vlodek2532

7 maja 2025 | 12:36

SKY wczoraj zachwycało się jacy to obrońcy nie dawali sobie rady z Yamalem a wszedł Taremini go schował do kieszeni.

Maradon.

Maradon.

7 maja 2025 | 12:43

💙🖤

Lambert

Lambert

7 maja 2025 | 12:46

Taremi jedyny na świecie defensywny napastnik

Matt1

Matt1

7 maja 2025 | 14:23

Piękne słowa!

castillo20

castillo20

7 maja 2025 | 16:12

Brawo dla chłopaków, piękny mecz. Acerbi w ogóle strzelał z prawej nogi, a wyszedł mu strzał życia. Pewnie najważniejszy moment w jego karierze i w pełni na to zasłużył, oby zakończył u nas grę w piłkę, ale najpierw niech da nam jeszcze jeden sezon. Zwłaszcza stara gwardia zasługuje na ten puchar Acerbi, Sommer, Miki, Darmian, De Vrij niech to będzie uwieńczenie ich historii w interze

Rahi

Rahi

7 maja 2025 | 19:41

Acerbi niczym Samuel w 2010 roku tylko nie pamiętam czy to na 100 była barca i jaki etap... Zza pola karnego, też gol być albo nie być...

galica13

galica13

7 maja 2025 | 21:09

Inter to TOP. TOP który oddaje prowadzenie z Monza Genoa Parma Juventusem, z milanem w finale superpucharu i tak dalej. Brawo za finał, ale ile było wpadek w tym sezonie

jacodj

jacodj

7 maja 2025 | 21:35

W punkt 🖤💙💪🏻


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich