TOP i FLOP: Torino 0-2 Inter

12 maja 2025 | 11:19 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna3 min. czytania

Deszcz, błoto, szachy i poezja. Inter nie zagrał w Turynie koncertowo, ale z nut, które miał w rękach, stworzył całkiem zgrabną symfonię. W strugach deszczu, wśród chlupotu kałuż i porywów taktycznej eksperymentacji, Nerazzurri po raz kolejny udowodnili, że w tym sezonie w Serie A zazwyczaj są jak dobrze wyważony zegar szwajcarski – niezawodni, precyzyjni i nie do zatrzymania. Nawet gdy mechanizm w środku wymieniany jest na komponenty z zaplecza.

Nicola Zalewski
Co za przemiana! Jeszcze nie tak dawno oglądaliśmy go na marginesie wielkiej piłki, a dziś zagrał jakby wyssał kreatywność z Modricia i finezję z Tottiego. Przesunięcie do środka pola przez Inzaghiego to był strzał w dziesiątkę – w zasadzie, jakby trener spojrzał w kryształową kulę. Gol? Poezja. Technika? Balet. Polski talent nie tylko zdobył cudowną bramkę, ale dyrygował ruchem piłki z gracją dyplomaty na balu maskowym. Wydaje się, że jego wykupienie to tylko formalność. On sam chce zostać, więc nie powinno być z tym problemu.

Kristjan Asllani
W końcu zaczął wyglądać jak piłkarz, o którego warto się bić w okienkach transferowych. Nienachalny, ale skuteczny, nieefektowny, lecz efektywny. W mokrej plątaninie środkowej strefy był jak chirurg z nożem w ręce – tnący bezlitośnie, a przy tym delikatnie. Kiedy przyszło do jedenastki – chłód Islandczyka, pewność siebie szachisty. Nie tracił głowy ani piłki. Cicha siła tej jedenastki.

Federico Dimarco
Wszedł i zrobił różnicę, jakby był głównym bohaterem scenariusza napisanego przez Hitchocka – niby niewinnie, a potem suspens i eksplozja. Akcja bramkowa rozpoczęta przez niego, dynamiczne wejścia lewą flanką, do tego sytuacja sam na sam, w której tylko cud bramkarski Milinkovicia-Savicia uratował gospodarzy od kompromitacji. Wodoodporny w każdej linii – dosłownie i w przenośni.

Mehdi Taremi
Irański lis pola karnego? Raczej akrobata z cyrku du Soleil. Najpierw przewrotka z pogranicza futbolowego absurdu i brawury, potem wywalczony rzut karny, który ustawił mecz. Może i nie było go widać przez całą pierwszą połowę, ale jak już się pojawił, to jak reżyser na własnej premierze – kluczowy, charyzmatyczny, skuteczny. Miło Cię ponownie widzieć Mehdi po tej stronie rubryki.

Josep Martinez
Początek miał jak z kabaretu – wycieczka bez celu, złe podanie, jeden chaos. A potem? Jakby wcielił się w rolę świętego Jerzego walczącego ze smokiem. Interwencja przy strzale Adamsa to był majstersztyk. Gdyby był malarzem, ta parada byłaby jego "Guernicą". Od niepewności do pewności – futbolowy coming-of-age w jednym spotkaniu.

Piotr Zieliński
Może i nie był architektem zwycięstwa, ale z pewnością dopisał swój mały przypis do tej historii. Cichy, ale obecny. Jego ruchy były jak szkice impresjonisty – pozornie niewyraźne, ale tworzące pełen obraz, gdy spojrzy się z dystansu. W ciężkich warunkach, gdzie piłka bardziej przypominała mydło niż narzędzie pracy, Zieliński zachował klasę. Bez zbędnego efekciarstwa, kilka udanych wyjść spod pressingu, precyzyjne podania. Jeszcze nie eksplozja, ale błysk. Występ na zachętę, jak przystawka przed daniem głównym – i mamy nadzieję, że to danie poda nam już w Monachium.

FLOP: brak.

Czasem trzeba umieć powiedzieć: „dzisiaj nie biczujemy”. Nie dlatego, że nie ma za co, ale dlatego, że po prostu wszyscy zrobili swoje. Nawet jeśli niektórym zabrakło blasku, to nie zgasili światła. W takim meczu nie było miejsca na spektakularne porażki – była za to drużyna, która w deszczu potrafiła tańczyć, a nie tylko szukać schronienia.

Źródło: intermediolan.com

Polecane newsy

Komentarze: 9

jacodj

jacodj

12 maja 2025 | 15:57

Zgadzam się

vlodek2532

vlodek2532

12 maja 2025 | 15:57

Serio!? Zieliński w topie a brak tam Correi? Sytuację w środku pola w pierwszej połowie ustabilizował właśnie GrillMaister a Zielinski w tym czasie truchal. Joaquin nie cofał się tylko do linii pomocy a wręcz do pozycji registry skąd posłał genialnego crossa na 30 metrów do Zalewskiego - niestety nie zamieniony na bramkę. Do tego gdyby Dumfries podał trochę lepiej piłkę Correa trafiłby w sytuacji sam na sam z Vanją. Odnalazł się dobrze na 16. metrze w drugiej połowie, otrzymał podanie z lewej od Dimarco i uderzył jednak prosto w bramkarza.

Zieliński? Jedyne czym się wyróżnił w tym meczu to swoją pasywnością, jedynie kilka razy skutecznie przytrzymał piłke.

shakurspeare

shakurspeare

12 maja 2025 | 17:09

daj spokoj z tym zielinskim

DiegoLopez

DiegoLopez

12 maja 2025 | 17:10

a ja jestem zdania, że Zieliński zasłużył jednak na pewną pochwałę

superofca

superofca

12 maja 2025 | 18:26

Zielu nie zagrał wybitnie ale też nie mam do czego się przyczepić w jego przypadku. Na mały plus zasłużył. Za to do flopu dałbym Carlosa, to nie był jego dzień.

Rahi

Rahi

13 maja 2025 | 20:47

Ale jak to, nie ma Marciniaka we flopie? Toć to wciąż jest temat numer 1 w piłkarskim świecie, i złota piłka dla Yamniczka też.

vlodek2532

vlodek2532

13 maja 2025 | 20:52

To flop z Torino a nie Varcą

Rahi

Rahi

13 maja 2025 | 22:32

Wiem, ironizowałem tylko

Zamorano

Zamorano

13 maja 2025 | 23:50

Dla mnie małym flopem był brak skuteczności Correi.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich