TOP i FLOP: Inter 2-2 Lazio

20 maja 2025 | 00:00 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna4 min. czytania

Jeśli futbol jest teatrem emocji, to Inter zagrał właśnie w "Hamlecie", tylko że bez Hamleta, za to z wieloma grabarzami. Było wszystko: nadzieja, napięcie, chwilowa euforia i niestety, upadek tuż przed finałem. W momencie, kiedy Napoli znów niespodziewanie się potknęło, Nerazzurri mogli rozłożyć czerwony dywan do mistrzostwa. Wystarczyło tylko nie przewrócić się na własnych sznurówkach. A jednak... "mieli złoto w garści, zostali z piaskiem w zębach".

Jeszcze się nie skończyło

Pamiętajmy, że to nie teatr grecki, gdzie fatum rządzi nieubłaganie. To calcio, tu piłka bywa zdradliwa jak rzymski senat, ale czasem i łaskawa jak babcia z ciastem. Inter ma jeszcze jedną szansę – ostatnią scenę tego dramatu. W Como nie będą grać o trzy punkty, ale także o Mistrzostwo, bo tak się złożyło w tym sezonie, że na kolejkę przed końcem faworyt jest jasny, ale...wciąż nie jest mistrzem. A Napoli? Grać będą z Cagliari i kto wie, być może już czują się mistrzami, być może już szykują szampana... Niech szykują, byle nie otwierali go zbyt wcześnie. Ten sezon jest trochę jak komedia i  jak każda dobra komedia, może skończyć się nagle, dramatycznie, z przewrotem i chwałą. A potem? 31 maja. Finał w Monachium. Głowy do góry.

TOP

Denzel Dumfries
Holenderski czołg znowu odpalił silniki, kiedy drużyna najbardziej tego potrzebowała. Siła, determinacja, perfekcyjna główka na 2:1 – Dumfries dał z siebie wszystko, jakby grał w finale, a nie na przedostatniej stacji sezonu. To nie był może jego najlepszy występ, ale wystarczająco spektakularny, by pokazać, kto tu ma charakter. Bez jego bramki ten mecz byłby jedynie karykaturą walki o Scudetto.

Yann Sommer
Gdyby nie on, Inter straciłby ten mecz jeszcze przed przerwą. Sam na sam z Isaksenem? Blokada rodem z Matrixa. Na bramki był bez szans, ale przynajmniej próbował – a to już więcej niż można powiedzieć o kilku jego kolegach z pola. Solidny jak helwecka stal.

Federico Dimarco
Nieustannie gotowy do wejścia na scenę, Dimarco szukał przestrzeni tam, gdzie inni widzieli tylko ściany. Aktywny, odważny, wchodzący w pole karne z nieodłącznym lewym butem gotowym do strzału. To on rozpoczął akcję na 1:0, to on ciągnął grę, gdy Lazio próbowało zepchnąć Inter w bagno nerwowości. Zasłużony plusik – taki piłkarz zawsze robi różnicę.

FLOP:

Henrikh Mkhitaryan
W meczu o wszystko, Mkhitaryan wyglądał jakby zapomniał, że to nie mecz charytatywny. Podania niedokładne, ustawienie przypadkowe, intensywność jak po weselu. Człowiek, który miał nieść doświadczenie i chłodną głowę, dostarczył tylko frustracji i potknięć. Jego zmiana była koniecznością, nie strategią.

Mehdi Taremi
Widmo w czerni i niebieskim. 56 minut na boisku, które można by podsumować ciszą. Kompletnie niewidoczny, odcięty, bez choćby cienia wpływu na przebieg gry. W meczu, gdzie trzeba było gryźć trawę, Taremi najwyraźniej szukał kwiatków. I nie znalazł.

Marcus Thuram
Miał być dzikiem na przedzie, a wyszła raczej ofiara polowania. Niby biegał, niby walczył, ale efekty? Mizerne. Gdy Napoli rozdaje prezenty, a ty nie potrafisz ich przyjąć, to znak, że coś jest nie tak. Bez Lautaro to właśnie Thuram miał być liderem ataku – nie był. Nawet nie asystentem lidera.

Marko Arnautović
Wszedł z ławki i miał złoty moment – piłka jak na tacy, bramka przed nim, stadion wstrzymał oddech... a Austriak zrobił z tego pokaz, jak NIE trafiać. Jeśli ktoś szuka definicji "zmarnowanej okazji sezonu", proszę bardzo – oto ona.

Simone Inzaghi
Mógł zostać bohaterem narodowym, a wyszedł mu spektakl nieudanych decyzji. Dwa razy prowadził, dwa razy pozwolił na wyrównanie. To nie jest tylko błąd, to grzech zaniechania. Druga połowa Interu do przemilczenia. A kiedy Napoli daje ci szansę wejścia na tron, a ty w odpowiedzi przewracasz się o własne nogi, to naprawdę czas spojrzeć w lustro. Tak, jeszcze wszystko możliwe. Ale teraz to nie tylko futbol, to psychologia. A Inzaghi wyglądał dziś bardziej na filozofa niż stratega.

Źródło: intermediolan.com

Polecane newsy

Komentarze: 10

Lord Nord

Lord Nord

20 maja 2025 | 00:13

Nic dodać nic ująć, w punkt.
Ps. No i to płakanie na sędziowanie, trochę mniej hiszpańskiej mentalności. Sędziowanie jak rzadko, naprawdę przyzwoite.

Bell

Bell

20 maja 2025 | 09:39

Nie wiem czy aż tak przyzwoite, ale właśnie - kogo my z siebie robimy? Wszystko zależało od nas samych, nie sędziów. Po prostu powtórzył się schemat, który przewija się przez cały sezon. I ja uważam, że nie mamy prawa oskarżać za to osób trzecich.

Hanys85

Hanys85

20 maja 2025 | 06:52

Oddałbym barele w ostatnich meczach jest strasznie irytujący mnogość jego niedokładnych zagrań i strat jest strasznie irytująca

chudy132

chudy132

20 maja 2025 | 06:58

Dodalbym bym do tego wiecznie pretensje i machanie łapami do wszystkich i do wszystkiego

chudy132

chudy132

20 maja 2025 | 07:07

Niestety ale kolejny raz nsjgorszy był nasz trener, który do końca trzymał ludzi którzy grali koszmarny mecz. Dziwi mnie ta taktyka murowania gdzie praktycznie ciągle tracimy bramki przy tym sposobie grania. Z topem europejskim pokazujemy że potrafimy zagrać w piłkę a później murujemy co nam totalnie nie wychodzi. Mam wrażenie że z Atletico w tamtym sezonie też odpadliśmy przez te nasze murowanie. No cóż wierzymy dalej 😉

Oba

Oba

20 maja 2025 | 08:24

Tak, z Atletico wyszliśmy z fatalnym nastawieniem w rewanżu i dostaliśmy na własne życzenie. Z reszta podobnie jak w niedziele, ta obrona jak jest dociskana długimi minutami to w końcu przecieka i takie granie to proszenie się o klopoty. Niemniej ciezko grac wyzej, jak po 45 minutach pomoc zdaje się oddychać rękawami, a Thuram wyglada jakby przebiegł maraton.

kretos

kretos

20 maja 2025 | 10:13

Miki w tym meczu to była jakaś masakra. Nie rozumiem czemu Szymek trzymał go do końca meczu na boisku. Chłop się nadawał do zmiany w 50min. Oglądałem każdy mecz Interu w tym sezonie i to był chyba jego najgorszy występ. Masa niedokładnych podań, brak zrozumienia, brak sił. Zielu szybko powinien za niego wskoczyć ale nasz trener był w tym meczu zbyt uparty…

Dziarski

Dziarski

20 maja 2025 | 10:50

do topu dałbym jeszcze fakt, że Correa nie zagrał na flop.. to pokazuje jaki był poziom w tym spotkaniu

vlodek2532

vlodek2532

20 maja 2025 | 11:44

Correa od kilku spotkań pokazuje się z przyzwoitej, jak nie dobrej strony. Cofnięcie go za napastników, a w meczu z Torino nawet pomiędzy linię obrony a pomocy wychodzi mu na dobre. Fajne odkrycie Inzaghiego tylko 4 lata za późno.

ester

ester

20 maja 2025 | 12:58

Największy flop niestety nasz trener. W takim meczu na drugą połowę powinni wyjść naładowani z celem powiększenia przewagi i zamknięcia meczu. Rolą trenera jest zmotywowanie zawodników , oczywiście winnych jest więcej ale nastawienie piłkarzy to skandal.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich