TOP i FLOP: Como 0-2 Inter
Było blisko. Cholernie blisko. Inter dojechał do mety, wygrał z Como, zrobił, co do niego należało… ale kiedy liniowy podnosi chorągiewkę, a ty już się cieszyłeś z gola, wiesz, że los potrafi być wredny. Napoli też swoje zrobiło. I to oni będą kąpać się w prosecco. Tylko że – i tu trzeba być uczciwym – Inter przegrał to Scudetto wcześniej. Nie w ostatniej kolejce. Przegrał je z Bolonią, przegrał je z Lazio, przegrał z Parmą, Milanem czy Romą. Gdy miał tytuł jak na widelcu, a widelec wypadł z rąk i wbił się w parkiet jak wyrzut sumienia.
Stefan de Vrij
Holender nie tylko otworzył wynik, ale przez cały mecz wyglądał jak pomnik stabilności. Bez jego głowy nie byłoby nawet tej chwili nadziei.
Federico Dimarco
Lewa noga Dimarco to broń masowego rażenia – nikt nie wie, kiedy huknie, ale wszyscy wiedzą, że kiedyś huknie. Świetna asysta do Taremiego, kilka groźnych wrzutek, a przede wszystkim – stała obecność tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Może nie rozstrzyga meczów sam, ale robi wszystko, by ktoś inny to zrobił.
Nikola Zalewski
Guźcowaty, szybki, bezczelny. Zalewski to ten typ piłkarza, który nie pyta, czy może zatańczyć – po prostu wchodzi na parkiet i kręci piruet. Kreatywny, szukający dryblingu, odważny jak student przed sesją. To po jego rajdzie Taremi miał okazję zamknąć mecz, ale... wiadomo.
Joaquin Correa
Nie, to nie pomyłka. Correa zagrał dobrze. Tak, ten Correa. Jego gol to była mała poezja, a cała gra – wreszcie bez tej typowej flegmy i nijakości. Jakby przez chwilę przypomniał sobie, że umie grać w piłkę i postanowił pokazać to światu. Lepszy późny wybuch niż nigdy.
FLOP:
Mehdi Taremi
Iran Express, który zaciął się tuż przed peronem. Niby się stara, niby biega, ale jak już ma sytuację – to odwraca wzrok i mówi: "Nie, dzięki, może ktoś inny?". Jego niemoc w polu karnym to już nie przypadek, to filozofia. I chociaż wywalczył czerwoną kartkę dla rywala, to cały czas zostaje z pustym kontem. A miał być jokerem.
Alexis Reina
Honorowy flop – nie nasz,ale decydujący. Czerwona kartka po kontakcie z Taremim i praktycznie koniec marzeń dla Como. Jego nonszalancja i opieszałość pasowały bardziej do futbolu plażowego niż do poważnego spotkania kończącego sezon.
Źródło: intermediolan.com
vlodek2532
25 maja 2025 | 22:57
Rzucę kontrowersyjna opinie - gdyby Correa obniżył zarobki do 2 mln, zgodził się na stałe na przesunięcie do tyłu to podpisałbym go na rok na próbę. Widać, że gość odżył od kiedy Inzaghi znalazł mu miejsce za napastnikami.
superofca
26 maja 2025 | 00:26
Popieram, w końcu widzę dlaczego Inzaghi chciał go sprowadzić, tylko czemu 3 lata potrzebował na to, żeby znaleźć mu miejsce?
Kolejny fan interu
26 maja 2025 | 09:24
Zgadzam się z tą opinią, w pomocy za napastnikiem gra całkiem dobrze, przy obniżce zarobków mógłby zostać. Zawsze to jakaś alternatywa
kretos
25 maja 2025 | 23:36
To przerażające ale aktualnie Correa jest naszym najlepszym rezerwowym napastnikiem
Pawel
26 maja 2025 | 14:14
Ciekawe, że Correa akurat strzelił na przywitanie i pożegnanie, tylko że okres pomiędzy tym to już w zasadzie piach w jego wykonaniu.
Reklama