Inzaghi: Porozmawiamy później. Mam kontrakt, czuję się tu świetnie
Rozpoczyna się pierwszy akt zbliżenia do wielkiego wydarzenia 31 maja w Monachium, gdzie Inter zmierzy się z Paris Saint-Germain w finale Ligi Mistrzów 2024-2025 na Allianz Arenie. W Appiano Gentile rusza Media Day, a Simone Inzaghi jako pierwszy odpowiada na pytania dziennikarzy, zapowiadając to spotkanie, które dla Nerazzurrich oznacza cały sezon. FcInterNews.it, obecny na miejscu, przekazuje jego wypowiedzi.
Jakie emocje towarzyszą panu przed drugim finałem Ligi Mistrzów w ciągu trzech lat? Ma pan jakieś hasło przewodnie?
„Jako trener mijają dwa lata, ale emocje są ogromne. Wykonaliśmy świetną pracę, ale brakuje nam ostatniego kroku, by spełnić wielkie marzenie. Od dziś zaczynamy przygotowania, niedawno zakończyliśmy sezon ligowy, który pozostawił coś do zapamiętania. Naturalnie jest w tym trochę goryczy, ale trzeba pogratulować Napoli za walkę do końca. Jednak dziś nie czas na inne tematy – proszę, skupmy się na tym, co wydarzy się w sobotę”.
Jakie uczucia budzi w panu ten finał?
„Zaczynamy tydzień przygotowań, by dotrzeć na finał w najlepszej formie. Pavard i Zieliński będą dostępni, jesteśmy skoncentrowani, choć emocje będą się zmieniać z dnia na dzień. Wiemy, z kim gramy, i przygotujemy się najlepiej, jak potrafimy”.
Jak ważne będzie serce na boisku w sobotę?
„Serce będzie kluczowe – ta drużyna zawsze je pokazywała. Jestem dumny, że mogę trenować taką grupę. Zmierzymy się z wielkim przeciwnikiem, tak jak przez ostatnie 4 lata w Lidze Mistrzów. Będą trudne momenty, musimy je przetrwać jako prawdziwy i zorganizowany zespół. PSG także niedawno przegrało finał, jesteśmy jedną z nielicznych ekip, które grają dwa finały w krótkim czasie”.
Co łatwiej przygotować – sytość PSG czy wasze nastawienie?
„Jeśli chcemy przejść do historii, musimy wygrać. Zmierzymy się z potężną drużyną, którą bardzo szanujemy – tak jak Bayern i Barcelonę. Ale oni spotkają zespół, który ma ten sam cel. Postaramy się zagrać wielki finał”.
PSG potrafi wszystko – przypomina trochę Inter?
„To świetna drużyna, z wyjątkowymi indywidualnościami i trenerem, którego bardzo szanuję. Nadał wyraźne zasady gry i ma już doświadczenie w finałach. Wiemy, z kim zagramy, i przygotujemy się, wiedząc, że trzeba będzie pokazać wielki Inter, by wygrać”.
Plotki na pański temat mogą rozproszyć drużynę?
„Klub zna mnie dobrze, wy mniej. Co roku są zapytania z Włoch, zagranicy, Arabii. Ale myślenie o tym teraz byłoby szaleństwem. Mam świetne relacje z zarządem i właścicielami, po meczu usiądziemy i porozmawiamy. Jeśli warunki będą sprzyjające, będziemy kontynuować współpracę. Teraz nie ma sensu o tym mówić – czeka nas ogromne wydarzenie w sobotę”.
Jak znosi pan presję? Będzie pan spał przed finałem?
„To nie będzie zwykła noc – finał Ligi Mistrzów to marzenie każdego. Jako piłkarz doszedłem do ćwierćfinału, a teraz dzięki tym zawodnikom mamy dwa finały w trzy lata. Trzeba dać z siebie wszystko. Krytyka i pochwały to część gry, trzeba pracować i nie słuchać zbyt wiele – chyba że głosu kompetentnych ludzi”.
Większa satysfakcja z triumfu jako trener czy piłkarz?
„Mam nadzieję, że będziemy mieli ten dylemat. Ja i Pippo zapytamy rodziców, co ich ucieszyło bardziej”.
Jaka jest różnica między Bayernem, Barceloną a PSG?
„Wszystkie to wielkie drużyny, każda z własnym stylem – jak Inter, Arsenal czy City, które spotkaliśmy. PSG to zespół fizyczny, techniczny i kompletny, ale oni też muszą uważać na Inter, który zasłużył na finał. Obie strony wiedzą, że zostało 90 minut i decydujące będą detale – musimy je przechylić na swoją korzyść dzięki zaangażowaniu całego zespołu”.
Lautaro grał z Barceloną mimo problemów, pauzował w lidze. Jak się czuje?
„Czuje się dobrze, był gotowy na mecz z Como. Miał normalny tydzień, mógł wejść na boisko, ale nie było potrzeby. Zarówno Lautaro, jak i Frattesi byli już w pełni sił przed tym wyjazdem”.
City był faworytem w Stambule, teraz to PSG. Jak chcecie odwrócić losy?
„Znamy siłę przeciwnika – organizacja i duch zespołu będą naszym atutem. W finale nie ma drugiej szansy, trzeba dać z siebie wszystko – biegać, walczyć i wykazać determinację, którą już pokazaliśmy w tej edycji Ligi Mistrzów”.
Inter zagrał tylko 3 finały Ligi Mistrzów w ciągu 50 lat. Jak wytłumaczyć drużynie wagę tego meczu?
„Ci chłopcy w ostatnich czterech latach byli niesamowici. Klub się ze mną zgadza – mamy wyjątkową grupę, największą wartością jest ich przywiązanie do barw i klubu. Nie chcę robić podsumowań – patrzę na to, co robią na boisku, ich radość po zwycięstwach i łzy po porażkach. Piątek był trudny, ale trzeba patrzeć przed siebie z podniesioną głową. Dziś przy lunchu widziałem, że są gotowi. Przed nami wielki mecz i ten zespół mnie wzruszy także w sobotę”.
Transfery będą warunkiem dalszej współpracy?
„Najważniejsze jest porozumienie między mną a klubem. Mam kontrakt, czuję się tu świetnie. Porozmawiamy, ale teraz najważniejszy jest sobotni mecz – to wydarzenie ponad wszystko”.
Conte uważa, że liga pokazuje regularność, Liga Mistrzów zależy od przypadków. To uproszczenie?
„Każdy ma swoje zdanie, ważna jest uczciwość intelektualna. Liga trwa dłużej, ale Liga Mistrzów też się wydłuża. Nie zgadzam się – w obu rozgrywkach losowe czynniki jak kontuzje, kartki, karne czy kalendarz mają wpływ. Ten sezon ligowy był świetny, ale mecze Champions League są znacznie trudniejsze”.
Carlos Augusto łączy Inter z Brazylią. Jaką odegrał rolę?
„Brawa dla klubu – to transfer, który przeszedł bez echa, a dał więcej, niż oczekiwano. Zagrał dwa świetne sezony, jest fizyczny, techniczny, może grać na trzecim lub piątym. Wiedziałem, że jest dobry, ale okazał się jeszcze lepszy. To zawodnik, na którego zawsze można liczyć. Myślę, że Ancelotti również mu się przygląda – jego droga w Interze mówi sama za siebie”.
PSG grało finał pięć lat temu z innym składem. Wy stanowicie niemal tę samą grupę. Czy doświadczenie z finału może pomóc?
„Zdecydowanie tak – gra w finale pomaga. Wiemy o tym, ale też mamy świadomość, że po drugiej stronie są mistrzowie świata i finaliści. Zmierzymy się z bardzo wartościowym przeciwnikiem”.
W Stambule Inter był outsiderem, teraz jest równorzędny. Czy to zmienia coś w przygotowaniach?
„W lidze czujemy niedosyt, mogliśmy osiągnąć więcej mimo wszystkich przeszkód. Ale dziś nie chcę o tym mówić, by nie umniejszać Napoli, które zasługuje na gratulacje. Droga do Stambułu nie była łatwa – mieliśmy Bayern i Barcelonę w grupie. Oba sezony były podobne, ale dziś liczy się sobota, PSG i nasze pełne skupienie – którego moim zawodnikom nie zabraknie”.
Zdobycie trofeum byłoby punktem zwrotnym?
„To zmienia wszystko, ale zgadzam się z tym, co powiedział Farris po meczu z Como. Ci chłopcy byli wyjątkowi, zagraliśmy 59 meczów, daliśmy z siebie wszystko bez szukania wymówek. W lidze zrobiliśmy swoje, w Lidze Mistrzów przeszliśmy fantastyczną drogę”.
Źródło: fcinternews
Reklama