Żona Acerbiego: jestem z niego dumna. Przed meczami mamy rytuał
Francesco Acerbi to człowiek, który wie, jak odzyskać swoje życie. Ale też jak odmienić losy meczu – bo piłka i życie często chodzą tymi samymi ścieżkami. Gol strzelony w 93. minucie meczu z Barceloną to obrazek doskonale oddający, kim dziś jest Acerbi: zawodnikiem i człowiekiem, który nigdy się nie poddaje i zawsze potrafi się podnieść po upadku. Nie ma w tym nic łatwego, ale Francesco przyswoił wiele lekcji – i żadnej nie zmarnował.
O jego sile i przemianie opowiedziała na łamach Gianlucadimarzio.com jego żona, Claudia Scarpari: „Ta akcja to było coś więcej niż gol. Dla niego, dla nas, to był symbol wszystkiego, co przeszedł... to było jakby wzbił się ponad wszystkie trudności, krytyki, ciemne chwile. W tej eksplozji radości było wszystko: poświęcenie, siła, duma. To obraz, który zachowamy w sercu na zawsze. Gdybym miała zrobić sobie tatuaż, to może właśnie z tego momentu” – przyznała.
Odnaleźć się na nowo, zarówno w życiu jak i w piłce, to cenna umiejętność: „Często mówił mi, jak wspaniale było odzyskać kontrolę nad własnym życiem. Zna pan to powiedzenie ‘nieważne ile razy upadasz, ważne ile razy się podnosisz’? On jest jego uosobieniem. Przed chorobą myślał o zakończeniu kariery, ale to był tylko chwilowy kryzys. Bez piłki nie potrafiłby żyć” – dodaje Claudia.
Przed każdym meczem Francesco podnosi ręce do nieba i modli się do zmarłego w 2012 roku ojca: „Niestety nie poznałam taty Francesco, ale wiem, że był dla niego postacią kluczową. Odszedł, gdy Francesco był jeszcze bardzo młody, co głęboko go dotknęło. Do dziś czuje jego obecność” – mówi żona piłkarza. Ojciec Acerbiego był kibicem Interu. „Wierzę, że wszechświat zawsze układa wszystko na swoim miejscu. Francesco wiele razy mówił, że ta strata go złamała. Wpadł w mrok, pił, żeby zapomnieć… Ale nigdy nie opuścił treningu. Nawet w najgorszych chwilach to piłka była jego ostoją”.
O przeprowadzce do Interu Claudia mówi tak: „To był ważny moment. Chciał pokazać, że zasługuje na tę koszulkę i podjął to wyzwanie z ogromnym honorem”. Ogromnym ciosem była jednak porażka w finale Ligi Mistrzów 10 czerwca 2023 roku z Manchesterem City: „To była głęboka rana. Tamta porażka go zabolała”.
Ale przyszły też piękne chwile. Gol w derbach, w meczu dającym drugą gwiazdkę nad herbem Interu: „Wzruszenie nie do opisania, wszyscy płakaliśmy. Taki moment pozostaje w sercu na zawsze”. I ten gol z Barceloną: „Byłam z niego tak dumna… mogłabym wtedy świętować całą noc w całym Mediolanie. On nie okazuje emocji, ale wiem, że był z siebie bardzo dumny. A przed meczem był nasz rytuał. Jaki? To nasza tajemnica”.
W sobotę Francesco Acerbi i Inter zagrają kolejny finał Ligi Mistrzów. „Francesco nie daje się ponieść nerwom, ale czujemy, że każdy jego myśl jest już tam – przy tych 90 minutach, które znaczą wszystko. Staramy się być blisko, dając mu wsparcie, którego potrzebuje” – kończy Claudia Scarpari.
Źródło: fcinter1908
Dominik
27 maja 2025 | 23:43
rytuał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Reklama