TOP I FLOP: PSG 5-0 Inter

1 czerwca 2025 | 19:18 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna4 min. czytania

Finały mają to do siebie, że nie wybaczają. Nie zostawiają miejsca na pomyłki, nie dają czasu na poprawki, nie pytają o samopoczucie. Monachium było dla Interu miejscem sądu ostatecznego – i niestety, sprawiedliwość była bezlitosna. 0:5. Wynik, który nie tylko boli – on zostaje w psychice, w archiwach, w historii. PSG zagrało jak zespół z innej planety. Inter? Jakby ktoś mu wyjął duszę i zostawił tylko koszulki. Nie było ognia, nie było wiary, nie było Interu.

I niech nikt nie mówi, że to był tylko gorszy dzień. Bo to był dzień, w którym rozpadła się konstrukcja budowana przez ...w sumie przez kilka lat. Dzień, w którym zabrakło wszystkiego – od liderów po pomysł. Mecz, który miał być koroną, stał się pogrzebem pewnej epoki. A jedyne, co dziś możemy zrobić, to spojrzeć prawdzie w oczy. I wymienić tych, którzy stanęli – i tych, którzy polegli. W zasadzie nikt nie zagrał dobrze, na miarę finału. Wielu jednak wyróżniło się na minus.

TOP

Achraf Hakimi
Nie, nie grał dla Interu. Ale zrobił coś więcej niż niejeden z naszych. W dniu, gdy cała piłkarska Europa śmiała się z klęski Nerazzurrich, on pokazał, że pamięta, skąd przyszedł. Jego gest wobec dawnych kolegów i kibiców to mały akt wielkiego człowieczeństwa. Nie każdy umie wygrywać z godnością. On umiał, choć nie musiał, spędził u nas naprawdę niewiele czasu. I za to – szacunek. Prawdziwy.

FLOP

Yann Sommer
Zasypany strzałami jak żołnierz pod Verdun. Nie miał szans, ale też nie dawał złudzeń, że może coś zatrzymać. Pięć razy musiał sięgać do siatki. I nikt mu nie pomoże zmyć tego z CV. Bez błysków, bez reakcji. Bramkarz bez mocy w najważniejszym meczu roku.

Benjamin Pavard
Cień samego siebie. Sprowadzony jako człowiek od wielkich meczów, a zagrał jak statysta w sztuce PSG. Hakimi, Kvaratskhelia i Doué tańczyli mu flamenco na plecach. Do zapomnienia. Jeśli się da.

Francesco Acerbi
Kapitan w defensywie? Raczej pasażer. Bez pomysłu, bez wsparcia, bez błysku. Dowodził armią złożoną z duchów. Porażka nie była jego winą, ale też nie zrobił nic, by jej zapobiec. Lider musi być obecny – nawet w porażce. Jego nie było.

Alessandro Bastoni
Przegrał każdy pojedynek, który mógł przegrać. Dembélé zrobił z niego windę – góra, dół, góra, dół. Raz za razem spóźniony, zmylony, bez ikry. Jeden z głównych winnych rozmiarów tej katastrofy.

Federico Dimarco
W Monachium widziano tylko jego błędy. Fatalne ustawienie przy golu Hakimiego, przypadkowa asysta przy trafieniu Doué, dramatyczna defensywa. Mecz, którego nie zapomni – i nie powinien.

Hakan Calhanoglu
Skrępowany, przestraszony, zgaszony. Jeden z liderów mentalnych zespołu w dniu próby grał na alibi. A jak lider się chowa, to reszta siada na ławce i czeka na egzekucję. Pomocnik, który nic nie stworzył i wszystko zgubił.

Henrikh Mkhitaryan
Zgasł, zanim się rozkręcił. Vitinha z Fabianem zrobili z niego pachołek do dryblingów. Gubił krycie, gubił piłkę, gubił sens. Jego wieczór wyglądał jak ostatni dzień w pracy. I to w poniedziałek.

Nicolò Barella
Wulkan bez lawy. Energia była, ale nic z niej nie wynikało. Rozpaczliwe próby ucieczek do przodu kończyły się stratami, kontrami, ciosem za ciosem. Miał być sercem Interu, a biło ono w zupełnie innym rytmie. To był sezon w którym miewał tylko przebłyski między średnimi występami. Dziś był ten gorszy dzień.

Lautaro Martinez
Kapitan? Bo na boisku wyglądał jak turysta z biletem na inny mecz. W finale Ligi Mistrzów Lautaro był jak cień – obecny, ale bez wpływu. To miała być jego scena...na koniec zostało mu tylko zasłonić kurtynę.

Marcus Thuram
Szarpanina, walka o każdy centymetr – ale w finale trzeba dać coś więcej niż chęci. Dwa momenty, które mogły coś zmienić, zmarnowane. W PSG by go zjedli. W Interze? Dziś też połknięty bez popitki.

Simone Inzaghi
Nieprzygotowany zespół, zła reakcja, brak planu B, realnego wpływu na to co robił Inter. Miał szansę coś zrobić w przerwie... cokolwiek powiedział zespołowi, nic to nie dało . PSG weszło na boisko jak armia – Inter jak drużyna oldboyów na turniej zakładowy. Taktyczny pogrom. Czy plotki o jego odejściu to były tylko plotki? Dowiemy się za kilka dni. Jeśli okażą się prawdziwe, to być może właśnie to miało też jakiś wpływ na rozbicie ducha drużyny... Inzaghi był po prostu bezradny.

Źródło: intermediolan.com

Kompaktowy nóż składany 4932492661 - kupisz na mspot.pl

Polecane newsy

Komentarze: 5

master

master

1 czerwca 2025 | 20:05

Zgadzam się, że wszyscy FLOP nie chcę teraz o wszystkich wspominać ale napiszę co sądzę nt. kilku piłkarzy względem wystawionych ocen gdzie niektórzy są stawiani w formie pasywnych obserwatorów a inny obarczani większą winą (brakuje Dumfries'a - z tyłu też trzeba czasem pomagać, ale faktycznie najmniej chyba popsuł)

Zawiodła drużyna ... może Enrique nas najzwyczajniej rozgryzł i nie potrafiliśmy zareagować a próba zmiany czegokolwiek się posypała po kontuzji Bissecka? Przy 3 z tyłu już nie graliśmy chcieliśmy kończyć.

1) Bastoni widać było, że od początku korygował pozycję Dimarco, nastomiast jak potrzebna była reakcja jakakolwiek czyli po prostu chęć odbioru piłki to ruszył i biegał za Dembele czy Doue ganiał jak szalony... czy to plus nie wiem ale to była jedna reakcja na grę PSG, które klepało sobie NevesVitinhaFabian a reszta stała i się przyglądała nawet jak przegrywaliśmy 2 bramkami :(
2) Barella największa porażka moim zdaniem finału (i nie tylko ale do tego odniosę się innego dnia) - zamiast przejąć piłkę lub ją ochronić pozwolił wyjść PSG z kontrą na 2-0, to co się stało poźniej było wyłącznie konsekwencją błędu Barelli, nie było tam winy Dimarco Acerbiego czy nikogo innego, ta piłlka najzwyczajniej w świecie miała wyjść za boisko i dać Interowi rożny a Barella miał tylko tego przypilnować - reszta meczu dużo strat (to samo co w meczu z Barcą).
3) Lautaro, walczył jak zawsze ale przeciwnik był za dobry a prawie przez cały mecz nie miał okazji, ponieważ Inter nie posiadał piłki a na pewno nią nie kreował gry. Napastnicy byli podwajani i potrajany podobnie - w ataku akurat widzę najmniej powodów do zmartwienia po tym meczu,

Względem oceny Pawła jednak bardziej winiłbym Barelle za wkład w mecz niż Bastoniego :/

Mkhitarian, Hakan, Pavard praktycznie nieobecni...

Rahi

Rahi

1 czerwca 2025 | 20:22

Tu nie ma co strzępić ryja, mnie tylko ciekawi co się działo w kuluarach, że zagrali jakby nie chcieli wygrać.

daneq

daneq

1 czerwca 2025 | 20:32

Tylko że to nie był ich pierwszy raz - to samo było w drugiej połowie meczu o superpuchach i w przynajmniej kilku innych meczach. Jedyna różnica, że wczoraj "zagrali" tak od początku i nie strzelili bramki

Lambert

Lambert

1 czerwca 2025 | 21:20

Jeden z niewytłumaczalnych meczów, jakby ktoś rzucił na nas czar otępienia

excubitor

excubitor

1 czerwca 2025 | 21:42

Napastników aż tak bym się nie czepiał, bo co niby mieli zrobić, jeśli my mieliśmy problem nawet nie tyle z wyjściem z własnej połowy, co z wyprowadzeniem piłki w okolice środka, a co dopiero żeby wypracować okazję do strzału.

Co mi się jeszcze rzuciło w oczy - jeżeli nasza taktyka zakłada, że środkowi obrońcy podłączają się do ataku, to nie może być tak, że PSG rusza z szybką kontrą, a Pavard czy Acerbi sobie powoli drepta w kierunku bramki.

Strasznie brakuje w tej drużynie kreatywności i nieprzewidywalności.

Dimarco w takiej formie nie powinien zaczynać meczu, a już w żadnym wypadku nie powinien wrócić po przerwie.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich