Lautaro już w LA – ThuLa znów razem, Chivu może zacząć budowę
Lautaro Martinez znów pierwszy. Kapitan Interu, po przełknięciu gorzkiej pigułki porażki w finale Ligi Mistrzów, z własnej inicjatywy stawił się w Los Angeles wcześniej niż zakładano, by rozpocząć przygotowania do Klubowych Mistrzostw Świata.
Jak relacjonuje „La Gazzetta dello Sport”, Lautaro przybył na kampus UCLA niezapowiedziany, jeszcze rano, i niemal od razu udał się na trening – wsiadł do jednego z charakterystycznych wózków transportujących zawodników Interu i godzinę przed resztą drużyny zameldował się na siłowni. To mały, ale znaczący znak – Lautaro wraca do normalności, a razem z nim Inter i Chivu, którzy potrzebują jej jak nigdy wcześniej po trudnym sezonie i bolesnym finale.
El Toro nie zagrał ani minuty w barwach Argentyny w meczach z Chile i Kolumbią, dzięki czemu mógł szybciej wrócić do klubowego rytmu. Dla nowego trenera Nerazzurrich – Cristiana Chivu – to ważne: obecność kapitana, gotowego do pracy, ma ogromne znaczenie na starcie jego kadencji.
Równie wyczekiwany co powrót Lautaro był też jego „reunion” z Marcusem Thuramem – swoim partnerem z ataku. Francuz doleciał do Kalifornii z Europy, a chwilę później obaj znowu byli razem, niczym dwie połówki tej samej jabłoni. Duet „ThuLa” znów w komplecie – to właśnie na nich Chivu będzie opierał ofensywne nadzieje Interu.
Para stworzona przez Inzaghiego i wypolerowana do perfekcji w europejskiej kampanii, która zakończyła się katastrofą w Monachium, wraca z nowym głodem. Chivu wie, że każda próba odkupienia i odbudowy Nerazzurrich zaczyna się właśnie od tych dwóch nazwisk.
Źródło: fcinter1908
Reklama