Trzy dekady od debiutu Zanettiego w Interze
Trzydzieści lat temu Javier Zanetti po raz pierwszy wybiegł na murawę w meczu Interu z Vicenzą – to był początek miłości, która trwa całe życie.
Była niedziela, 27 sierpnia 1995 roku. Tego dnia kibice Nerazzurrich, zmierzając na Stadio Giuseppe Meazza – zwaną „La Scala del Calcio” – nie wiedzieli jeszcze, że czeka ich wydarzenie wyjątkowe. Inter pod wodzą Ottavia Bianchiego rozpoczynał sezon Serie A 1995/96, mierząc się z beniaminkiem z Vicenzy. Ale to spotkanie zapisało się w historii nie tylko jako inauguracja rozgrywek, lecz przede wszystkim jako początek niezwykłego i nierozerwalnego uczucia, które miało trwać przez dekady.
- Wśród wyjściowej jedenastki Nerazzurrich znalazł się młody Argentyńczyk z numerem 4 na plecach, chłopak, który latem przeniósł się z Banfield i właśnie skończył 22 lata – wspomina Inter.it, przypominając tamten dzień z okazji rocznicy debiutu.
Tym nieśmiałym dwudziestodwulatkiem był Javier Zanetti. To był jego absolutny debiut – pierwszy z 858 występów w barwach Interu, liczby, której jak dotąd nikt nie zdołał pobić. Mecz z Vicenzą był początkiem nie tylko piłkarskiej kariery, lecz także legendy, która już na zawsze związała Argentyńczyka z czarno-niebieskimi barwami.
Na lewej stronie boiska nową twarzą Interu był Roberto Carlos, a Ottavio Bianchi ustawił Zanettiego na prawej flance. Bohaterem tamtego spotkania został właśnie wspomniany Brazylijczyk – Roberto Carlos, który popisał się precyzyjnie wykonanym rzutem wolnym i zapewnił Nerazzurrim zwycięstwo. Choć na pierwszy rzut oka była to tylko jedna z wielu wygranych, dla Zanettiego dzień ten okazał się najpiękniejszym w karierze – to on zdobył najwięcej trofeów w historii Interu: aż 16 (5 mistrzostw Włoch, 1 Ligę Mistrzów, 1 Klubowe Mistrzostwo Świata, 1 Puchar UEFA, 4 Puchary Włoch i 4 Superpuchary Włoch).
Źródło: fcinternews.it
Reklama