TOP i FLOP: Inter 1-2 Udinese
Czy w Mediolanie jest niewypowiedziana klątwa – im głośniej świętujesz zwycięstwo, tym szybciej dostajesz obuchem w głowę od rzeczywistości? Inter niedawno fetował na boisku jak na własnym weselu: radość i samozadowolenie, wszyscy podawali sobie ręce, a Torino wyjechało z miasta z bagażnikiem pełnym bramek. Sęk w tym, że zaraz potem przychodzi poniedziałek i okazuje się, że naczynia po takiej imprezie trzeba myć samemu. A Udinese to nie jest drużyna, która zjawia się z kwiatami i poduszką pod głowę, gdy się będzie kłaść przed Interem – raczej z rachunkiem do zapłaty.
Zawsze, kiedy Inter wygrywa z kimś bardzo wysoko, radość powoli miesza się z obawą: czy chłopcy zachowają koncentrację, czy psychika wytrzyma, czy zrozumieją, że każdy kolejny mecz zaczyna się na nowo 0:0, a przeciwnik jest nowy i zdeterminowany? I właśnie wtedy, kiedy na San Siro unoszą się jeszcze opary euforii, często nadciąga lekcja pokory.
San Siro jeszcze w piątek żyło festiwalem bramek, dziś zamilkło szybciej niż espresso wystygło na barze. Inter po raz kolejny pokazał, że z wielkiej wygranej do wielkiego rozczarowania jest tylko jeden krok. Nerazzurri, nauczeni bolesnymi doświadczeniami, muszą sobie wbić do głowy: nie da się wygrać sezonu jednym koncertem. Tutaj co tydzień czeka nowe solo – i lepiej, żeby nastroili instrumenty przed wyjazdem do Turynu.
TOP:
Marcus Thuram
Walczy, nie kalkuluje, nie mizdrzy się przed lustrem. To on rozkręcił akcję na 1:0, wypracował bramkę dla Dumfriesa, a potem jeszcze próbował samemu przechylić szalę. Trochę zabrakło skuteczności, ale przynajmniej Marcus nie zostawił na boisku złudzeń, kto jest obecnie najgroźniejszy w tym zespole. To na pewno nie jego wina, że Inter wyhamował w połowie drogi.
Nicolo Barella
Jedyny, który próbował biegać za trzech. Raz na jakiś czas nawet udawało mu się poderwać zespół, ale kiedy partnerzy gasną, a ruch bez piłki przypomina wieczorne korki na Tangenziale, nawet Barella zaczyna popełniać błędy. Nie zawiódł, choć nie dał zwycięstwa. Dusza tej drużyny w trudnych chwilach.
Pio Esposito
Młodzieniec wszedł na San Siro i – jakby nie patrzeć – był jednym z nielicznych, którzy chcieli coś zmienić. Walczył, szarpał, nawet spróbował piętki. Zyskał uznanie trybun, bo w takim Interze najwięcej daje świeża krew. Może nie zbawił drużyny, ale przynajmniej nie udawał, że wszystko jest OK.
FLOP:
Petar Sucic
Jeszcze tydzień temu „Petar od wszystkiego”, dziś cień samego siebie. Przecięty, wolny, jakby ktoś wymienił mu baterie na chińskie. Przeciwnicy go połknęli, on połknął język. W Serie A nie ma taryfy ulgowej – dzisiaj dostał srogą lekcję dorosłości.
Hakan Calhanoglu
Zniknął. Niby był, niby coś próbował, ale środek pola rządził się bez niego. To nie był kapitan, to nie był generał. Raczej turysta, który zgubił przewodnika. Takiego Calhanoglu Inter nie potrzebuje – bo nie stać go na puste minuty. Być może Turek jeszcze mentalnie nie wrócił z wakacji.
Denzel Dumfries
Dawał nadzieję golem, a potem oddał prezent w drugą stronę, fundując rywalowi rzut karny z kategorii „na co to komu było?”. Holender był dziś symbolem Interu: dwie twarze, efektownie, ale nieefektywnie.
Yann Bisseck
Tylko bardzo odważni ustawiliby go w podstawie na Udinese. Dziś było widać dlaczego: bez pewności siebie, bez zimnej głowy, bez refleksu. Na koniec próbował ratować się chaosem, ale chaos przegrał z logiką gości.
Cristian Chivu
Jeden mecz bohatera, drugi – antybohatera. Zespół po golu na 1:0 przestał grać w piłkę, zmiany spóźnione, w końcówce brakowało pomysłu, a i odwaga gdzieś uleciała. Taka porażka boli podwójnie, bo nie była konieczna.
Źródło: intermediolan.com
szpula
1 września 2025 | 12:39
do "top-u" dodałbym jeszcze fakt, ze mecz trwał tylko 90 minut a nie było dogrywki, bo ciężko na to byłoby dłużej patrzyć :D
Lord Nord
1 września 2025 | 12:45
Mychitarian, przecież on był hamulcowym, kręcił kółeczka, zwalniał akcje a dosrodkowania poniżej poziomu krytyki, wszystko na pierwszego obrońcę bez podniesienia piłki nie mówiąc o próbie podania w strefę poruszania się naszych napastników. Dla mnie flop nr 1 od dawna. Tylko ja to widzę. Wolny, ospały i ślepy co oznacza bezużyteczność top level.
Paweł Świnarski
1 września 2025 | 12:58
to on grał .. :)?
vlodek2532
1 września 2025 | 13:49
Z tym Pio to bym się wstrzymał. Gdyby nie błąd sędziego to sprowokowałby karnego dla Udine.
Reklama