TOP i FLOP: Inter 5-0 Torino - rollercoaster, który wyrzucił nas z wagonika

14 września 2025 | 18:00 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Ogólna4 min. czytania

TOP & FLOP po Juventus – Inter 4:3. Rollercoaster, który wyrzucił nas z wagonika

Z Interem jest jak z filmami Tarantino: dużo krwi, piękne ujęcia, ale na końcu i tak ktoś wychodzi wstrząśnięty. Po 5:0 z Torino człowiek zdążył tylko odłożyć kieliszek prosecco, a Allianz Stadium już podał mu kubek zimnej wody z lodem. I znów ta znajoma myśl: zawsze kiedy Inter wygrywa z kimś bardzo wysoko, radość powoli miesza się z obawą o kolejny mecz — czy uda się utrzymać koncentrację, czy psychika zespołu będzie na tyle mocna, by zrozumieć, że następny wieczór zaczyna się od wyniku 0:0, z innym rywalem. W Turynie zagraliśmy jak na rollercoasterze: pod górę, z górki, ręce w górze… a na końcu twarde lądowanie. Druga porażka z rzędu, 3:4 po szalonym meczu. Juventus wziął punkty, my wzięliśmy lekcję pokory.

Nie ma sensu czynić psychodramy po trzech kolejkach – ale jest sens bić na alarm. Inter potrafi grać jak kandydat do tytułu, a traci gole jak kandydat do wpier....lu sezonu. A przecież tę "nagrodę" już zdobyliśmy w poprzednich rozgrywkach. Jak to mówią, "graj w głupie gry, zdobywaj głupie nagrody". W obronie musi zajść pewna refleksja, bo nie stać nas na taką grę w obronie, jeśli atak nie zapewnia zawsze choćby jednej bramki zdobytej więcej od rywali.

Teraz liczy się jedno: wrócić do podstaw, zamknąć okno w defensywie, przestać rozdawać prezenty. Bo w tej lidze każdy kolejny mecz naprawdę zaczyna się od 0:0 – i od pytania, czy masz w sobie zimną krew, żeby dopisać sobie resztę.

TOP

Hakan Calhanoglu
Kiedy wokół huczy i trzeszczy, Turek wychodzi w białych rękawiczkach i gra na nerwach Turynu. Dwa gole, do tego ten drugi – stop klatka, petarda, podpis artysty. Jeszcze nie „regista totale”, ale jedyny, który naprawdę dźwigał zespół, gdy most się chwiał.

Marcus Thuram 
Głową na 3:2, nogami w każdym pressingu, sercem w każdym starciu. Prąd w sieci ofensywy. Owszem, kadr na uśmiech z bratem po 4:3 wygląda słabo. Kibice czasem zbyt przesadnie zwracają uwagę na pewne szczegóły jak choćby to, że przynajmniej z ich punktu widzenia większy uśmiech miał z powodu bramki swojego brata niż własnej. Brak wielkiej celebracji przez szacunek do ojca, związanego z Juventusem? Szkoda, że ten właśnie ojciec szybko spakował walizki do Barcelony gdy Juventus słusznie został zdegradowany do Serie B w 2006. Nie wiemy z jakiego powodu były uśmiechy po golu Kephrena. Trudno to tak jednoznacznie oceniać, ale wielu kibicom się to mogło nie podobać i ...mają do tego prawo. Z piłką jednak zrobił wystarczająco dużo, by Inter nie zgasł przy 2:1 i 2:2.

Federico Dimarco
Z ławki wjechał jak świeże powietrze w duszną szatnię: rożny przy golu Thurama, kilka miękkich dośrodkowań, podkręcił tempo na lewej. Takich wejść potrzeba, gdy mecz się gotuje.

Manuel Akanji
Nowy, a jakby stary znajomy. Spokój w wyprowadzeniu, odwaga w podaniu, zero paniki w chaosie. Nie zgasił wszystkich pożarów, ale przynajmniej nie dolał benzyny.

FLOP

Yann Sommer
Szwajcarski zegarek się spóźnił. Yildiz z daleka, Adzić w doliczonym – dwa ciosy, przy których bramkarz Interu wyglądał jak turysta na ruchomych schodach: patrzy, jedzie, ale  tylko tak szybko jak jadą te schody. Cztery strzały w światło, cztery razy wyjmujemy. Jak tak dalej pójdzie to nie dotrwa w bramce do końca sezonu. Josep Martinez może gdzieś pod skórą "lubi to". 

Lautaro Martínez
Kapitan, którego tym razem nie było w kadrze… mentalnej. Jeden ładny akcent przy 1:1, a poza tym dużo tarć z Bremerem i mało piłki. Lider ma prawo do słabszego dnia, ale w Turynie rachunek był za wysoki. Nie po raz pierwszy zresztą. Może kolejny mecz z Juve nie będzie poprzedzony zgrupowaniem na drugim końcu globu i wielkogodzinnego powrotu 2 dni przed meczem? 

Nicolò Barella 
Zryw tu, pomyłka tam. Za dużo „w miejscu”, za mało „do przodu”. Energia była, precyzji brak. W takim meczu Inter potrzebuje Barelli – dyrygenta, nie solisty od półnut.

Alessandro Bastoni
Technika bez zarzutu, ale kilka decyzji na minus: niepotrzebny faul przed 3:3, parę spóźnień w przesunięciach. To nie jego najgorszy wieczór, ale Inter potrzebował najlepszego Basto w formie. Nie dojechał.

Cristian Chivu
„Partita senza senso” – powiedzieliby we Włoszech. Ustawił, poprawił, odwrócił – i znów się zawaliło. Jeśli dwa razy prowadzisz grę i dwa razy przegrywasz, problem jest większy niż „pech”. Trzeba decyzji, nie westchnień: zaczynając od bramki, kończąc na zarządzaniu prowadzeniem.

Źródło: intermediolan.com

Milwaukee latarka na szyję 4933479898 ładowana przez USB 400 lumenów - kupisz na mspot.pl

Polecane newsy

Komentarze: 5

mroczny elf

mroczny elf

14 września 2025 | 18:47

Miki też do flopu.

vlodek2532

vlodek2532

14 września 2025 | 18:53

dzięki temu, że w drugiej połowie zabezpieczał skutecznie tyłu nasz pomoc zaatakowała mocniej w środku pola na początku drugiej połowy. Absolutnie moim zdaniem jeden z konstruktorów pozytywów w ofensywie.

Na minus Dimarco z tego samego względu co Barella - głupim podaniem do przeciwnika wepchał bastoniego na pojedynek 1vs1, który skończył się faulem po którym padła bramka.

Następny flop to Zieliński - gość ma drewniane kolana jak Fratessi - nie skacze do piłek przy stałych fragmentach gry. Na boisku tez wiele od siebie nie dał.

Sommer po tym meczu powinien zająć miejsce na ławce.

DonPietro

DonPietro

14 września 2025 | 19:59

Ja po takim meczu powiem szczerze chyba poza Sommerem i Chivu we flopie i Thuram w topce, to mam ciężko resztę rozstawić . Lautaro dopiero wrócił w piątek, więc czego oczekiwał trener? Było widać , że walczył, że chciał ale głową i nogi nie niosły. Hakan dał dwie bramki, parę fajnych podań ale przede wszystkim początek meczu to babol za babolem. Dimarco dał wiatr z przodu, a z tyłu elektryczny.

Ogólnie bardzo nie równy mecz. Mam wrażenie, że jedziemy zachowawczo. Grają Ci co zawsze, schematy gry te same (dostaje palpitacji od tego grania od boku do boku) ale liczymy, że nagle coś w głowach przeskoczy i będzie dobrze. Trzeba wstrząsu.

chudy132

chudy132

14 września 2025 | 20:09

Bardziej liczymy na to że w końcu ta jakaś wrzutka dotrze do napastnika albo ktoś uderzy coś z dystansu. Jak liczyć na coś innego w naszym wykonaniu gdy jeden środkowy pomocnik ma piłkę przy linii i ma do grania tylko pól-prawego i prawego wahadłowego. A w środku wielka luka bo reszta pomocników nie pokazuje się do gry. Tu trzeba zmienić system bo jak będziemy grać to samo to na koniec sezonu powiemy że wszyscy nowi zawodnicy to niewypały transferowe i dali to samo co Arnatouvic , Taremi, Correa i Asllani

ComaPitchBlack

ComaPitchBlack

14 września 2025 | 21:29

Dobrze, że sprzedaliśmy Zalewskiego. Drewniak do niczego się nie nadawał. Głosy tu miały rację, nic by z niego nie było. Dobrze, że trener też o tym wiedział. Pio też powinien oddać. Forsa przydała się na te wspaniałe transfery, bo staty w meczu nie grają. Królik z Parmy już osiem bramek walną. A Hojlund to cieniak dobrze, że Inter zrezygnował zanim zaczął. A no jeszcze zapomniałem pośmiać się z KDB, stary i Napoli nie będzie miało z niego żadnego pożytku, tak jak Milan z Modrića. A może wystarczy ich dobrze poukładać, a nie nasze dziatki to przecież już skamieniałe dziady. Wystarczy ich wywalić wszystkich od razu i wstawić tych młodych z fantastycznych transferów i już jest potrójna korona.
Dobranoc, ale z Sassuolo wygramy, co nie!?


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich