Bonny i Barella poprowadzili Inter – demolka Cremonese
Thuram i Calhanoglu na ławce rezerwowych, a Bonny i Barella nie dali odczuć ich nieobecności: Cremonese zostało doszczętnie zdominowane przez Nerazzurrich.
Dziś wieczorem, gdy Juventus i Milan zakończą szóstą kolejkę, tabela z pewnością będzie wyglądała inaczej. - Ale Interowi taki układ też może odpowiadać – zapewnia „Corriere dello Sport”, przypominając, że od meczu Juve-Inter Nerazzurri nie tylko nie przegrali, ale wyłącznie wygrywali. Co więcej, - podnieśli jakość swojej gry, zyskali równowagę i solidność.
Wczoraj ofiarą tej przemiany padło Cremonese, - dosłownie zmiażdżone i zdominowane już od pierwszego gwizdka przez Lautaro i spółkę, którzy wbili rywalom cztery gole, choć patrząc na liczbę stworzonych okazji, wynik mógł być dwucyfrowy. - Gdyby szukać jakiegoś mankamentu, to właśnie brak pełnej skuteczności i bezwzględności pod bramką przeciwnika.
Błąd Dioufa „psuje” święto gospodarzy, ale - skupianie się wyłącznie na tym momencie byłoby niesprawiedliwe, bo Inter, choć ułatwiony przez niezbyt zamkniętą Cremonese, i tak by ich rozgromił.
Utrzymanie tempa narzuconego przez Nerazzurrich, nawet bez Calhanoglu, okazało się niemożliwe – tym bardziej, że Barella znakomicie dyrygował zespołem. To właśnie od Sardyńczyka rozpoczęła się akcja, w której Bonny popisał się asystą do Lautaro, otwierającą wynik spotkania. Sam Bonny również wpisał się na listę strzelców.
Największe brawa należą się jednak Bonny’emu, który w swoim pierwszym meczu w podstawowym składzie (podobnie jak Frattesi) zupełnie nie dał odczuć braku Thurama. - Świetna współpraca z Lautaro, umiejętność gry na wolne pole, pojedynki z obrońcami i skuteczność pod bramką. Były piłkarz Parmy podwyższył na 2:0 jeszcze przed 40. minutą, a do tego momentu wynik powinien być już 3:0 lub 4:0. Po przerwie nie zwolnił tempa, - dorzucając dwie asysty – najpierw do znakomitego Dimarca, a następnie rozmontowując połowę defensywy Cremonese i otwierając drogę do bramki Barelli, czym praktycznie zamknął mecz jeszcze przed 60. minutą. Na minus można zapisać jedynie rozkojarzoną końcówkę, po której, po stracie Dioufa i dośrodkowaniu Vandeputte, Bonazzoli zdobył honorową bramkę dla gospodarzy.
Źródło: fcinternews.it
Reklama