TOP i FLOP: Inter 4-1 Cremonese - pewność, którą trzeba mieć
Bywają mecze, po których człowiek żałuje, że nie był na nich we własnej osobie. Bo to nie był zwykły wieczór na San Siro – to był seans, na który Inter zaprosił Cremonese, a potem kazał im siedzieć cicho i notować. Cztery do jednego. Ale w tym wyniku jest coś więcej niż liczby – jest styl, pazur, lekkość i ten rodzaj pewności, której nie da się wytrenować. Można ją tylko mieć. Miewał ją Inter Inzaghiego, a Inter Chivu też zaczyna ją mieć.
Były momenty, że wyglądało to jak sparing pierwszej drużyny z rezerwami. Bonny – chłopak, którego kibice chcieli zobaczyć od dawna w pierwszym składzie, ale świetna forma Thurama mu to uniemożliwiała – wszedł do podstawowego składu i zagrał tak, jakby robił to od lat. Dimarco i Barella znów latali po boisku jak dwaj włoscy rzemieślnicy z artystycznym sznytem, co z kawałka skóry potrafią zrobić małe arcydzieło. Lautaro? Kapitan jak z reklamy starych czasów – zero pozerstwa, czysta robota. I tylko Diouf, no cóż... ale o tym za chwilę.
TOP
Yoan Ange Bonny
Man of the match. 3 asysty i gol. Chłopak wchodzi, jakby wchodził po swoje. Najpierw asysta dla Lautaro, potem głowa na dwa do zera, potem kolejne dwie piłki dograne tak, że wystarczyło tylko nie zepsuć. Wiek metrykalny? 20. Wiek mentalny? 28 i trzy sezony w Lidze Mistrzów. Publiczność śpiewała jego nazwisko, a Chivu – ten odważny reżyser i być może "ojciec" tego transferu – mógł z dumą powiedzieć: „Mówiłem, że warto”.
Federico Dimarco
Jak on to robi, że z lewej nogi potrafi wysłać list, pocisk i sonet w jednym? Najpierw wrzutka, potem gol, a między tym nieustanne bicie tętna Interu. Dla Cremonese był jak zły sen – człowiek, który pojawia się wszędzie tam, gdzie go nie chcesz. Dimarco nie gra, on maluje. A w sobotę pociągnął pędzlem grubą kreskę: Inter to lider, i to lider z fantazją. Na razie tylko tymczasowo, ale w gdy Inter ustawiony 3-5-2 ma w formie Dumfriesa i Dimarco jednocześnie, to...jest to zła wiadomość dla rywali. Niech to będzie zapowiedź takiej wiadomości.
Nicolò Barella
Bez Calhanoglu? Żaden problem. Barella wszedł w rolę reżysera jak by pierwszy raz wsiadł do traktora na wsi i ... przeorał wszystko jak by robił to od dziecka. Grał z głową, z luzem, z pazurem. Podał do Bonny’ego tak, że Lautaro tylko uśmiechnął się i strzelił. Potem sam trafił pod poprzeczkę, jakby chciał przypomnieć, że ma w sobie coś z Tottiego – trochę klasy, trochę buntu. W jego nogach jest rytm, którego dziś nie ma nikt inny w Serie A.
Lautaro Martínez
Nie musiał krzyczeć, żeby wszyscy wiedzieli, kto tu dowodzi. Taki ma styl. Gol na otwarcie, praca dla zespołu, walka o każdą piłkę – Lautaro gra jak facet, który wie, że nie musi niczego udowadniać, ale i tak to robi. Kapitan, który łączy dwa światy: starych rzemieślników futbolu i nowoczesnych perfekcjonistów. Gdy schodził z boiska, San Siro wstało. A on – tylko skinął głową. Jak przystało na lidera.
Alessandro Bastoni
Jeszcze niedawno pytali, czy nie gra za wysoko. Teraz pytają: dlaczego dopiero teraz? Bastoni to obrońca, który czasami wygląda jak skrzydłowy. Wchodzi w akcję, podaje, napędza – i jeszcze wraca z uśmiechem, jakby nic się nie stało. Z Dimarco tworzą duet z lewej flanki, którego zazdrości pół Europy.
FLOP
Andy Diouf
Młody, ambitny, ale dziś – zbyt beztroski. Wszedł, by domknąć wynik, a zamiast tego oddał rywalowi prezent na 4:1. Niby drobiazg, ale Inter to klub, gdzie drobiazgi kosztują drogo. Nauczka? Zawsze zamykaj drzwi, nawet gdy wydaje ci się, że już po wszystkim. Pierwszy występ też obfitował w... zagrania, które sprawiły, że Chivu w trudnych momentach idąc wzdłuż ławki rezerwowych raczej nie na niego wskaże z poleceniem rozgrzewki.
Źródło: intermediolan.com
Lambert
5 października 2025 | 11:11
Frattesi na krawędzi flopu
Paweł Świnarski
5 października 2025 | 12:33
tak, jedną nogą wręcz
Oba
5 października 2025 | 13:24
Nie pokazał z przodu tego z czego go znamy, ale dobrze pracował w odbiorze i pressingu, wiec brak go we flopie uwazam za rozsądny. Mimo, ze nie zywie specjalnych nadziei wzgledem jego osoby, to on wciaz dochodzi do siebie po kontuzji i braku okresu przygotowawczego wiec na rozliczanie go przyjdzie jeszcze czas.
Paweł Świnarski
5 października 2025 | 13:52
Dokładnie Oba, staramy się brać kontekst
kretos
5 października 2025 | 12:19
Taaa, gdyby Frattesi miał na nazwisko Zieliński, to byłby obsmarowany przez każdego
Paweł Świnarski
5 października 2025 | 12:32
bez przesady, nie mamy uprzedzeń do Ziela, wręcz przeciwnie, często był chwalony, gdy było za co
DonPietro
5 października 2025 | 12:55
Bonny już w tym sezonie zrobił więcej dla Interu niż Taremi z Coreą przez cały poprzedni sezon. On, Sucic i Esposito widać, że będą tym czego brakowało w poprzednim sezonie.
Barella wczoraj klasa sama w sobie. Sam bym go widział na szóstce na stałe. Zawsze jak tam gra Inter gra dużo szybciej.
Odnośnie Dioufa i Frattesiego widać , że jeszcze im do formy brakuje.
Osobiście rozczarowuje mnie Luis Henrique. Myślałem, że będzie dużo więcej robił wiatru z przodu.
Oba
5 października 2025 | 13:22
Susic akurat wczoraj dał bardzo słabą zmianę i na chwilę obecną nie ma specjalnej różnicy czy gra on, czy Mihitarian. Gdybym miał dzis odpowiedziec, dlaczego w pierwszym skladzie powinnismy ogladac Chorwata, a nie Ormianina to jedyne argumenty jakie znajduję, to wiek i potencjał bo we wplywie na gre specjalnej roznicy obecnie nie widze.
DonPietro
5 października 2025 | 14:00
Chodziło mi o to, że mamy kogo wysłać na te zmiany. W zeszłym sezonie to tylko w obronie można było spokojnie mieszać. Do tego Augusto i Frattesi czasem. Po reszcie człowiek mógł się spodziewać tylko najgorszego. Taki Miki grał, bo reszta grała jeszcze gorzej. Dziś jest wybór. Sucic nie zawsze zagra dobrze ale też raczej nie ma zawodników co cały sezon są w topce.
Reklama