Mkhitaryan: Chivu zmienił Inter, młodzi poprowadzą Nerazzurrich do sukcesów

9 października 2025 | 09:42 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Wywiady4 min. czytania

Henrikh Mkhitaryan, niemal 37-letni pomocnik Interu, w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" opowiada o nowej erze pod wodzą Chivu oraz o tym, jak drużyna podniosła się po trudnych doświadczeniach minionego sezonu.

- Moje życie się nie zmieniło: w poprzednim sezonie byłem piąty pod względem liczby rozegranych minut, w tym jestem jedenasty. Tak naprawdę nie ma to dla mnie znaczenia – nie mierzę zaangażowania czasem spędzonym na boisku. Cały czas ciężko pracuję, walczę do końca, zarówno na treningach, jak i w meczach. Wiem, że nie gram już z taką regularnością jak dawniej, ale rozumiem, że mając prawie 37 lat, trzeba dawać szansę młodym, którzy są przyszłością klubu. Jeśli chodzi o Sucicia, który często występuje na mojej pozycji – cieszę się. Jest silny, ma ogromne umiejętności i osobowość, a Inter wiele na nim zyska w najbliższych latach.

Zapytany, czy Sucic to "nowy Mkhitaryan", odpowiada:

- Sucic to Sucic. Jest poważny, pracuje nad sobą i chętnie się uczy, także języków – wie, że znajomość włoskiego bardzo mu pomoże. Dlatego wróżę mu świetlaną przyszłość. Jako nowoczesny pomocnik bardzo mi się podoba – ma znakomite umiejętności techniczne, jest silny fizycznie i już teraz bardzo dużo biega. Taktycznie musi jeszcze dojrzeć, ale ma dopiero 21 lat...

Jak Nerazzurri wychodzą ze swojej strefy komfortu pod wodzą nowego szkoleniowca?

- Choć pewne rzeczy są podobne, praca z Chivu różni się od tej z Inzaghim. Taktycznie gramy bardziej wertykalnie, staramy się jak najszybciej kończyć akcje, z większą agresją, choć wszystko zależy też od rywala – nie zawsze jest na to przestrzeń. Trzeba wiedzieć, kiedy i jak to zrobić. To szczegóły decydują o różnicy.

Jak zdefiniowałby pan rewolucję Chivu?

- To dopiero początek – pracujemy razem od kilku miesięcy, ale bardzo podoba mi się jego dbałość o każdy detal. Jest niezwykle skrupulatny, co cechuje wielkich trenerów. Treningi z nim są intensywne i po prostu ciekawe. Potrafią zmylić wszystkich, dają dodatkowe bodźce, ale są również bardzo wymagające. Każdego dnia musisz być maksymalnie skupiony, co później pomaga w trakcie meczu. Ogólnie rzecz biorąc, Chivu świetnie poradził sobie z tym, byśmy mentalnie odcięli się od poprzedniego sezonu: przeszłości nie zmienimy, ale przyszłość możemy napisać na nowo.

Jaką radę dałby pan Pio i Bonny'emu, którzy są na progu wielkiej kariery?

- Powiedziałem im już w prywatnych rozmowach, żeby byli... bardziej egoistyczni. Napastnicy muszą tacy być – są oceniani przez pryzmat liczby strzelonych goli. Powinni pomagać drużynie, jak już to robią, ale liczyć się będą ich bramki. Powtarzam im: „To wy macie nam dawać zwycięstwa!”. Mogę im pomóc w pewnych aspektach taktycznych, ale to od nich zależy, by dobrze pracować i trafiać do siatki. Wierzcie mi, już teraz mają wiele, a przyszłość będzie jeszcze lepsza, bo potrafią zachować się w każdej sytuacji.

Czy fakt, że Inter tym razem nie jest murowanym faworytem, coś zmienia?

- To tylko gra psychologiczna między zespołami, by zdejmować lub nakładać presję. Ostatecznie każdy chce i może zdobyć scudetto. Spójrzcie na tabelę: po sześciu kolejkach jest pięć-sześć drużyn na szczycie – która z nich chciałaby się wycofać? Napoli wygrało w zeszłym roku, ale nie możemy zaprzeczyć, że i my jesteśmy w gronie faworytów. To nie będzie łatwe, ale zrobimy wszystko, by odzyskać tytuł mistrzowski.

Po rozczarowaniu z Napoli i porażce z PSG – większa jest chęć rewanżu w Europie czy walka o scudetto?

- Negatywne wydarzenia w życiu nie powinny nas łamać, lecz wzmacniać. Trzeba myśleć pozytywnie, ciężej pracować, rozwijać się. Na przykład – nikt nie powinien z góry zakładać, że nie zagramy już nigdy w finale Ligi Mistrzów. Wręcz przeciwnie – trzeba tego pragnąć jeszcze mocniej, mieć większy głód sukcesu.

Pańskie słowo "niegrywalni" stało się pewnego rodzaju piętnem, ale w zeszłym sezonie powiedział pan także: „Czasem czujemy się zbyt mocni i tracimy koncentrację...”. Miał pan rację.

- Tak, to był wyraźny problem – traciliśmy punkty, bo podświadomie chyba myśleliśmy, że i tak sobie poradzimy. Teraz nad tym wszyscy pracujemy z trenerem: chcemy uniknąć powtórki tego błędu. Wciąż jednak uważam, że jeśli będziemy się dobrze przygotowywać i poświęcać dla zespołu, dla Interu wszystko jest możliwe. To nie jest arogancja, lecz determinacja.

Źródło: fcinternews.it

Okulary ochronne odporne na zarysowania 4932478763 Milwaukee - kupisz na mspot.pl

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich