Lautaro złości się po porażce Interu z Napoli: czas na odpowiedź kapitana
Występ Lautaro był dokładnym odzwierciedleniem gry Interu: w pierwszej połowie zespół był rozrzutny i pechowy, po przerwie nerwowy, ostatecznie wpadając w pułapkę gry Napoli. Najlepszy atak w lidze zatrzymał się na jednej bramce – i to strzelonej z rzutu karnego.
Tak dzisiaj "Corriere dello Sport" opisuje porażkę Nerazzurrich na stadionie Diego Armando Maradony, zwracając szczególną uwagę na postawę kapitana Interu, który był bohaterem zarówno pozytywnych, jak i negatywnych wydarzeń.
Inter wrócił do gry właśnie dzięki rzutowi karnemu wywalczonemu po strzale głową Lautaro i skutecznie egzekwowanemu przez Calhanoglu. Jednak po burzliwej sytuacji na ławce, sprowokowanej przez Conte, zespół stracił kontrolę nad meczem.
- Problemem dla Interu było to, że ta sytuacja całkowicie rozładowała nerwową energię zbyt wielu zawodników, na co później zwrócił uwagę Chivu. Napoli wykorzystało to po raz kolejny, a po stracie trzeciej bramki Nerazzurri nie mieli już siły, by się podnieść. Nawet Toro. Co więcej, był niemal cały czas osamotniony przez swoich partnerów z ataku. Bonny był regularnie zmuszany do gry tyłem do bramki, nie mając okazji, by się rozkręcić, zaś Esposito pojawił się na boisku, gdy wszystko było już rozstrzygnięte i nie mógł odmienić losów spotkania.
Źródło: fcinternews.it

NerioCorsi






superofca
30 października 2025 | 00:41
Nie wiem o co biega ale Lautaro znowu wygląda fatalnie, a przecież chwilę temu już wydawało się, że wraca do wysokiej formy. Jak tak dalej pójdzie to po sezonie z mistrzostwami świata będzie wyglądał jak stuletni Dzeko.
Reklama