Mourinho: Zrobimy wszystko aby wygrać

16 marca 2010 | 09:07 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Wywiady3 min. czytania

Jose Mourinho powrócił na Stamford Bridge. Dziś wieczorem razem z Interem spróbuje awansować do 1/4 finału Champions League pokonując swój były klub - Chelsea Londyn. Oto co Portugalczyk mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej:

"Historia z trzecim bramkarzem to nie historia, bo jedną z dobrych rzeczy, które pamiętam z pracy w Chelsea jest mecz przeciwko Barcelonie z trzecim bramkarzem. Cech i Cudicini byli kontuzjowani, zadebiutował Hilario i wygraliśmy na Stamford, zremisowaliśmy na Camp Nou. To nie jest nowość, tak się dzieje na całym świecie, to nie problem.

Nie znam Chelsea, mam różne wątpliwości. Pomiędzy Ricardo a Alexem, pomiędzy Zhirkovem a Maloudą. Ancelotti na pewno tych wątpliwości nie ma i ja nie mam wątpliwości w kwestii mojego zespołu. Mogę powiedzieć, że Cesar, Maicon, Samuel, Zanetti, Lucio, Milito oraz Sneijder jutro zagrają. Mam kilka wątpliwości co do Chelsea, więc kilka wątpliwości zostawiam również Carlo.

Co znaczy dla mnie pokonanie Chelsea? To nie jest jakiś punkt dla mnie. To punkt dla mnie i dla Interu, awans do ćwierćfinału. Jeśli awansujemy, to będzie wielki moment dla Interu, który od lat nie awansował z 1/8. Zwycięstwo będzie oznaczało, że gramy w ćwierćfinale, nic więcej. Relacje z Chelsea są świetne. Szczęści moje i ich to perfekcyjna sytuacja. Jutro to nie będzie możliwe. Jedyną rzeczą jaką mogę zrobić jest przygotować zespół z całych moich umiejętności, z całą motywacją i grać mecz z mojego punktu widzenia, czytać grę jak najlepiej umiem i podejmować jak najlepsze decyzje by dać wszystko co mam dla mojego zespołu i pomóc awansować. Chelsea jest inna i ja oczywiście muszę być inny, lecz po 90 minutach pierwszym do zwycięstwa jestem ja."


Mourinho znany jest z rajdów na boisko po awansie swojej ekipy, teraz jednak zamierza przy takiej sytuacji zachować więcej spokoju"

"To jest Chelsea, pracowałem tu trzy i pół roku, to ten sam zespół ,ci sami kibice. Nie mieszajmy jednak emocjonalnych spraw z profesjonalizmem i żądzy zwycięstwa. Dałem z siebie wszystko by przygotować zespół do tego meczu, oglądałem Chelsea na DVD siedem razy więc proszę nie mieszać moich uczuć do tych piłkarzy, fanów i klubu z żądzą i motywacją do wygrania tego meczu.

Czuję się tu jak w domu, szedłem przez te drzwi, korytarze i widzę ludzi, których znam. Jutro na 90 minut muszę zapomnieć o przyjaciołach, jutro przez 90 minut nie będę znał nikogo. Przed meczem znam wszystkich i ich kocham, po meczu znam wszystkich i ich kocham, ale nie podczas meczu. Mecz z Catanią? Nie sądzę by miał na nas wpływ. Wiemy co się stało w Catanii, lecz wtorkowy mecz to coś zupełnie innego, to mały finał."


Kolejny raz mówi się o odejściu z Interu po zakończeniu sezonu, co na to sam zainteresowany?

"To zawsze ta sama historia i wiadomo, że to budzi pewne wątpliwości. Jak mówię zawsze, chcę zrobić w życiu trzy rzeczy: wrócić do angielskiej piłki, wygrac ligę hiszpańską ponieważ nikt nie wygrał ligi angielskiej, włoskiej oraz hiszpańskiej, po trzecie kiedy będę stary chciałbym poprowadzić moją reprezentację narodową. Co chcę zrobić najpierw? Wygrywać z Interem."

Zapytany czy pozostanie "The Special One" jeżeli Inter przegra odparł:

"Myślę, że będę wciąż kiedy będę miał siedemdziesiąt lat ponieważ chcę być tak długo trenerem jak Trapattoni i wciąż będę miał coś do udowodnienia. To moja motywacja, dlatego po meczu nadal będę the Special One"

Źródło: inter.it

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich