Rywale 2011/12 - Napoli

15 sierpnia 2011 | 15:18 Redaktor: Loon Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Aglomeracja Neapolu liczy sobie prawie 3 miliony mieszkańców co również sam Neapol stawia na trzecim miejscu pośród największych miast we Włoszech. Lokalny klub piłkarski posiada rzeszę fanatycznie wiernych kibiców, wspaniały stadion oraz historię, w której przewijają się nazwiska takie jak Diego Maradona. Jednym słowem - wszystko, by z podniesioną głową walczyć o sukcesy.

Tych jak dotąd nie było wiele. Scudetto Napoli zdobyło dwukrotnie - w 1987 i 1990 roku, by następnie zbankrutować i w 2004 roku sięgnąć najgłębszego we włoskich futbolu dna. Wspierany przez wiernych fanów klub szybko stanął na nogi i po kilku latach nie tylko powrócił do najwyższej klasy rozgrywek, ale też pokazał, że jego ambicje są wprost proporcjonalne do możliwości.

Choć nikt w Napoli nie odważy się deklarować tego na głos, klub marzy o tym, by zająć we włoskim futbolu lukę, jaką w ostatnich sezonach stworzył Juventus. Lukę, która daje realne szanse na start w prestiżowej Lidze Mistrzów. Ostatecznie na koniec sezonu 2010/11 ekipa z Neapolu w końcu dopięła swego, przez pewien czas będąc traktowana jako poważny kandydat nawet do nieoczekiwanego tytułu mistrzowskiego.

Oczywiście ostatecznie Napoli nie podołało temu wyzwaniu, ale jego szanse w starciu z mediolańskimi gigantami od samego początku przypominały scenariusz co najwyżej bajkowy. Trzecie miejsce w lidze okazało się i tak wielkim sukcesem klubu, dając na dodatek nadzieję na modyfikację układu sił w Serie A na najbliższych kilka lat.

Należy bowiem podkreślić i pogratulować, że choć Napoli od dłuższego czasu gra w tej samej lidze co zespoły takie jak Palermo, Genua, Sampdoria, Fiorentina czy Udinese, polityka neapolitańskiej firmy jest zdecydowanie inna. Choć prezesi wyżej wymienionych klubów co roku deklarują walkę o najwyższe cele, ich głównym zadaniem jest wegetacja i sprzedaż utalentowanych zawodników. Napoli już przed rokiem dało do zrozumienia, że w Neapolu nie chodzi wyłącznie o przetrwanie. A tegoroczne okienko transferowe tylko to potwierdziło.

Już przed tym sezonem zarówno Napoli, jak i sam Hamsik deklarowali, że słowacka gwiazda zespołu jest nie do ruszenia. Zatrzymanie Hamsika było drugim największym sukcesem transferowym Napoli w ostatnich latach. Przyćmił go tylko ściągnięty z Palermo Edison Cavani, który nie tylko zdobywał bramki z częstotliwością karabinu maszynowego, ale też strzelał w meczach z prestiżowymi rywalami gole piękne i na wagę zwycięstwa.

Napoli zagra w wymarzonej Lidze Mistrzów i jako jedna z niewielu drużyn nie tylko nie sprzedaje, ale dalej się wzmacnia. W tym sezonie w Serie A na transfery wydało już 60 milionów euro - więcej, zgodnie z tradycją, wydał tylko Juventus Turyn. Ale akurat w przypadku drużyny z Neapolu wydawały się to być transfery rozważne. Do klubu dołączył Gokhan Inler, ten sam, który rok temu miał zbawić drugą linię ówczesnych Mistrzów Europy. Teraz filigranowy pomocnik ze Szwajcarii chce wraz z Hamsikiem zapewnić płynną pracę organizmu z Neapolu.

Wśród wzmocnień znalazł się też Bristos z Bologny, Dzemaili i Lucarelli z Parmy, Rosati z Lecce czy Mannini z Sampdorii. W kuluarach mówi się o tym, że do Interu Mediolan odejdzie napastnik Lavezzi, który miałby zastąpić Samuela Eto'o. Nikt po nim jednak płakać nie będzie, ponieważ w Neapolu zastąpić miałby go sam Giuseppe Rossi - gwiazdor hiszpańskiej Primera Division. Jeszcze przed rokiem tego typu ruchy na rynku transferowym rozpatrywane byłyby w kategorii absurdu: i to zarówno z perspektywy piłki w Mediolanie, Neapolu, jak i Vila-real.

Napoli skrzętnie zbierało pieniądze i teraz może sobie pozwolić na szaleństwa na rynku transferowym. Klub nie szasta jednak beztrosko pieniędzmi i przede wszystkim wyszukuje młodych, zdolnych zawodników w rodzimej Serie A, którymi wzgardzają zorientowane na zachodnie i południowoamerykańskie ligi kluby z Rzymu i Mediolanu.

Walter Mazzarini już podczas swojej przygody z Sampdorią pokazał, że jest trenerem, który ma pomysł i coś do zaoferowania. Teraz w Napoli kibiców tylko w tym przekonaniu utwierdził. Trudno dziś powiedzieć czy właśnie obserwujemy narodziny nowej piłkarskiej potęgi, ale jeśli gra na dwa fronty - w Lidze Mistrzów i Serie A - nie prztytłoczy ekipy z Neapolu, to ma ona poważne szanse nawet na zdobycie Scudetto. Zwłaszcza, że kadrowo ustępuje tylko ekipom z Mediolanu, które jednak w swojej arogancji często gubią punkty ze słabszymi rywalami, na co Napoli nie lubi sobie pozwalać.

Jakub Kralka

Rywale 2011/12:

Źródło: Inf. własna

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich