To jest Liga Mistrzów proszę Państwa!

15 września 2011 | 09:42 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka3 min. czytania

Kiedy na Giuseppe Meazza przyjeżdża zespół klasy Ceseny, mecz bywa wygrany jest już w tunelu prowadzącym na boisko. Zdarzają się oczywiście wyjątki, kiedy to skazywany na pożarcie słabszy zespół dzielnie stawia opór a nawet rzuca się do ataku, ale przyzwyczajeni jesteśmy do obrazku, kiedy to Inter wybiega na murawę i nie forsując tempa człapie po boisku, jedna bramka, druga i "dziękujemy i zapraszamy ponownie". Mecz niewielkim nakładem sił zostaje wygrany. Ekonomiczne podejście jest zrozumiałe, ponieważ każdy sezon to ogromna ilość spotkań, często co trzy dni a wielu graczy ma również swoje obowiązki w spotkaniach reprezentacji. Spokojna gra z przekonaniem iż prędzej czy później coś wpadnie bywa zdradliwa.

Mecze Ligi Mistrzów to specyficzne rozgrywki, gdzie nie wystarczy wybiec na murawę a mecz wygra się sam. Trzeba zazwyczaj włożyć sporo energii i walki przez pełne 90 minut chyba że ilość strzelonych bramek rywalowi już na początku spotkania lub jego słabsza dyspozycja rywala danego dnia pozwala na włączenie niższego biegu. Piłkarska prawda brzmi: "Jeśli nie śpieszysz się na początku, to będziesz śpieszyć się na koniec". Inter pierwszą połowę grał rozluźniony, wolno, nieco tak gdyby na Giuseppe Meazza przyjechała ekipa z dolnych stref Serie A, w drugiej połowie obraz gry się zmienił, podopieczni Gasperiniego grali szybciej, lecz na nieszczęście Interu bardzo dobry mecz rozgrywał bramkarz rywali, napastnicy w kluczowych momentach nie trafiali do siatki a na domiar złego Trabzonspor w swoim pierwszym celnym strzale na bramkę zdobył gola. Późniejszy napór gdyby trwał dłużej prawdopodobnie przyniósłby skutek, atakowaliśmy skrzydłem, środkiem, próbowano krótkiego rozegrania oraz długich piłek do napastników. Bez skutku, zabrakło czasu. Oznacza to, że przyczynę porażki upatruję głównie w nastawieniu piłkarzy od początku meczu. Formacja była dobra, w obronie przez cały mecz pomijając sytuację po której padł gol graliśmy bezbłędnie, z przodu choć bez skutecznie, coś się jednak działo. Zabrakło jednak tego czegoś, zabrakło "duszy", zabrakło prawdziwej agresji i walki na 100%, Inter walczył na 65%, myśląc że to wystarczy, a gdy zorientował się że trzeba coś zmienić, było za późno.

W Lidze Mistrzów nie można grać tak jak w Serie A, bo to drogo kosztuje. Wystarczy spojrzeć jak na te rozgrywki w kontekście własnych drużyn podchodzą Polacy. My w tej Lidze Mistrzów nie gramy, ale są to dla naszych rodaków najważniejsze mecze sezonu, gdy przychodzi grać choćby w eliminacjach tych rozgrywek.

Inter przegrał ale znacznie bardziej smutny był obrazek trybun. Przenosząc się z transmisji wczorajszych meczów Barcelony, Chelsea czy Borussi można było przeżyć szok. Stadio Meazza świeciło dziś pustkami, czy wyobraża sobie ktoś taką sytuację w rewanżu w Tucji? Tam stadion wypełniony będzie po brzegi. Na Meazza było tego wieczoru skandalicznie mało widzów bo dokładnie: 14.497. Świadczy to tylko o tym, że zarówno piłkarze jak i kibice powinni spojrzeć w lustro i na kolejnym meczu zjawić się w komplecie w pełnej mobilizacji, bo żaden mecz sam się nie wygra.

Paweł Świnarski

Źródło: inf.własna

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich