Forlan dla Sky

13 stycznia 2012 | 15:25 Redaktor: Daniello Kategoria:Wywiady7 min. czytania

Diego Forlan gościł w dzisiejsze popołudnie popularny sklep, mający siedzibę w Corso Venezia w Mediolanie, gdzie przy okazji udzielił obszernego wywiadu jednemu z redaktorów telewizji Sky. Jako, że do Derbów Mediolanu pozostało już zaledwie dwa dni, był to jeden z głównych tematów rozmowy dziennikarza z Urugwajczykiem.

Dość odpoczynku. Czy jesteś już gotowy do powrotu na boisko?

- Nie odpoczywałem (uśmiecha się). To kontuzja trzymała mnie w bezruchu tak długi czas.

Z powodu urazu ścięgna, pauzowałeś od 11 października. Czy pod względem psychicznym nie był to najgorszy etap twojej kariery i przy tym najdłuższa rozłąka od futbolu?

- Masz rację, ta przerwa bardzo na mnie wpłynęła. Nigdy nie miałem tak długiej rozłąki, a w dodatku w tamtym czasie drużyna przeżywała kryzys. Najgorsze jest to, że choć bardzo chciałem, nie mogłem jej pomóc w żaden sposób. Teraz czuję się znacznie lepiej i z niecierpliwością czekam na swój powrót na boisko.

Ostatnie miesiące to przede wszystkim słaba dyspozycja Interu. Dziś jednak sytuacja zespołu uległa poprawie.

- Inter to klub złożony z wielkich graczy, a przy okazji wspaniałych ludzi. Po upadku, zawsze prędzej czy później musisz się podnieść. Aktualnie podtrzymujemy passę pięciu wygranych spotkań. W tabeli również wyglądamy już znacznie lepiej. Teraz musimy być konsekwentni i mieć nadzieję, że los nadal będzie układał się po naszej myśli.

Wydawałeś się gotowy do powrotu przed Bożym Narodzeniem. Chciałeś grać, jednak Ranieri starał się Ciebie oszczędzać.

- Nie jestem jakimś wyjątkiem. Każdy piłkarz ma swój cel, regularnie grać. Po długiej kontuzji ma to jeszcze większe znaczenie. Szanuję decyzje trenera, bo chce dla mnie jak najlepiej. Doskonale rozumiałem jego intencje.

Co sądzisz o przemianie Interu? Gdy zaczynałeś rehabilitację, wyniki były zupełnie inne. Po powrocie, wasze rezultaty uległy poprawie. Jak myślisz, co przez ten czas się zmieniło?

- Nie sądzę, że zaczęliśmy źle. Przyszedł nowy trener i musieliśmy przystosować się do nowej koncepcji. Nie udało nam się uczynić tego w porę, później klub zatrudnił Ranieriego. Jego taktyka szybciej przyniosła oczekiwane efekty. Wygraliśmy pięć meczów pod rząd, a w ciągu trzech ostatnich zaprezentowaliśmy naprawdę ładny futbol. Trudno wyjaśnić taką przemianę, ale ważne jest to, jak wychodzi na tym Inter. Teraz widzimy w akcji prawdziwy Inter.

Twój powrót przypada akurat na Derby. Idealny zbieg okoliczności?

- Mecze takie jak Derby są zawsze specyficzne. Nie tylko w moim przypadku. Dotyczy to wszystkich graczy. Piękno futbolu polega na tym, że możemy się nimi cieszyć nie tylko w jednym kraju. Każdy zawodnik marzy o tym, aby móc zagrać na przykład w derbach Londynu, czy Madrytu.

Czy jesteś w stanie podać różnicę, jaka dzieli derby Mediolanu od tych w Madrycie?

- Nie mogę powiedzieć wiele na ten temat, bo atmosfera wszędzie pozostaje taka sama. Medialność? Nie wiem, ponieważ nie oglądam telewizji, ani nie czytam gazet.

Skąd dowiedziałeś się, że możesz zostać zgłoszony do derbowego meczu?

- Wprawdzie wyleczyłem już kontuzję, ale na ostateczną dializę lekarzy musiałem poczekać dodatkowych kilka dni. Okazało się, że jestem zdrowy, z czego niezmiernie się cieszę. 

Zdajesz sobie sprawę, że wygrana w spotkaniu z Milanem pozwoli Interowi powrócić do rywalizacji o Scudetto?

- Wiemy, że to ważny sprawdzian. Długo się do niego przygotowywaliśmy. To derby, ale i mecz jak każdy, o trzy punkty. Nie wolno nam o tym zapominać. Te punkty są mimo wszystko ważniejsze dla nas niż dla nich. Musimy być skoncentrowani, gdyż Milan ma w swoich szeregach zawodników, z olbrzymim doświadczeniem. Jeśli nie zagramy na 100%, możemy na tym ucierpieć.

Czy to tylko zbieg okoliczności, że Forlan jest wielkim graczem i strzela bramki w ważnych meczach?

- Gdy byłem dzieckiem zawsze marzyłem o tego rodzaju wyzwaniach. Starcia Milanu z Interem, widziałem jeszcze w Urugwaju. Za każdym razem sprawiały na mnie ogromne wrażenie. Później sam mierzyłem się w pojedynkach Indepiedente z Penarolem i wielokrotnie przechylałem korzyść zwycięstwa na konto moich drużyn w ostatnich minutach. Osobiście miałem okazję zagrać w kilku ważnych bojach. Chociażby na Mistrzostwach Świata 2010, czy innych podobnych, podczas mojej przygody z Atletico. Nie mam problemów z presją. Ludzie mnie oglądają, a ja chcę im dostarczyć rozrywki.

Wracasz po długiej rekonwalescencji. Słyszałeś, że media nazywają Cię pierwszym wielkim wzmocnieniem w styczniu?

- Spędziłem w Mediolanie już kilka miesięcy. Znam możliwości fanów i cieszę się, że jestem tak traktowany. Myślę, że ciągle jestem w stanie dołożyć coś od siebie dla tego zespołu, choć niewątpliwie jest już bardzo mocny.

Okres od lutego do maja z pewnością będzie należał do decydujących. Wszakże to najważniejsze miesiące. Czy z tego powodu Forlan zmobilizuje się bardziej niż kiedykolwiek?

- Zawsze gram najlepiej jak tylko jestem w stanie. Nigdy nie odpuszczam. Chcę wzmocnić Inter, strzelając ważne gole. To może nam pomóc, więc tym bardziej postaram się nie zawieźć oczekiwań fanów.

Pato najpewniej zostanie w Milanie. Uważasz to za problem Interu?

- Wszyscy gracze Rossonerich są mistrzami.

Który z zespołów twoim zdaniem jest największym rywalem Nerazzurrich w bieżących rozgrywkach?

- Milan nie ma w kadrze słabeuszy. Jeśli znajdują się na szczycie tabeli z Juventusem, oznacza że są pośród nich sami mistrzowie. To zjednoczona grupa. Złożona zarówno z doświadczonych graczy jak i młodzieży. Musimy się skupić i uniknąć błędów, ponieważ każdy z ich graczy ma predyspozycje by łatwo to wykorzystać.

Grałeś kiedyś naprzeciw Thiago Silvie?

- Nie przypominam sobie. To będzie pierwszy raz. Wiem, że posiada znakomite umiejętności. Milan wiele mu zawdzięcza. Nie zapominajcie o Nescie i Mexesie, którzy również dysponują znakomitymi warunkami fizycznymi.

Czy łączy Cię jakieś uczucie z fanami, z którymi masz styczność od paru miesięcy?

- Kibice zawsze mieli na mnie dobry wpływ. Chcą mnie widzieć na boisku i życzą mi kolejnych bramek. Spróbuję im to wynagrodzić, bo na to zasługują.

Inter potrzebuje Carlosa Teveza?

- Nie wiem. Wiedzcie jednak, że dobrych graczy nigdy za wiele, kiedykolwiek i gdziekolwiek.

Wracając do mercato. Twoim zdaniem Moratti powinien poczekać z transferami, czy jednak jakieś sfinalizować?

- Ważne jest, aby każdy nowy zawodnik, czym prędzej zintegrował się z nowym otoczeniem. Gdy ten okras trwa coraz dłużej, cierpi na tym nie tylko sam piłkarz, ale cała drużyna. Decyduje zarząd. Nie zamierzam się mieszać.

Wyścig o Scudetto zazwyczaj odbywa się między Milanem, Interem a Juventusem. Cierpią na tym inne zespoły? Jak sądzisz?

- Aktualnie na szczycie tabeli plasują się Juventus z Milanem. To prawda, ale sezon trwa jeszcze sporo czasu i moim zdaniem - mniejsze kluby mogą nieco namieszać. Przed nami ciężki rok. Gramy na trzech frontach, więc na takie przypuszczenia jeszcze stanowczo za wcześnie.

Czego Forlanowi brakuje w dorobku piłkarskim, a co może nadal osiągnąć w Italii?

- Znajduję się w potężnym klubie, dzięki czemu mam szansę bić się o najwyższe trofea. Nie patrzę na to z  punktu widzenia, by zapełnić sobie własną gablotę, liczy się przede wszystkim dobro zespołu, później własne.

Większa szansa na zdobycie Scudetto czy Ligi Mistrzów - oceń.

- Musimy starać się ciągle iść do przodu. Nie liczą się pojedyncze rozgrywki, ważne by wygrywać wszystko co się da, tak przynajmniej myślę z mojego punktu widzenia.

Czy Inter oprócz klasowego napastnika, sprowadził do siebie równie dobrego tenisistę?

- Cóż. Grałem w tenisa wiele lat temu (uśmiecha się). Bardzo poważnie do tego podchodziłem, aż do 17 roku życia. Następnie musiałem dokonać trudnego wyboru: tenis lub piłka. Wybrałem tenis, ale po pewnym czasie wróciłem do futbolu, po czym ponownie z niego zrezygnowałem na rzecz studiów, jednak to nie trwało długo. Teraz jestem profesjonalnym piłkarzem, ale kiedy tylko mam okazję pograć, korzystam. Często zmęczenie mi to utrudnia, ale mimo wszystko próbuję. Mam wielu grających przyjaciół, którzy czasami mnie zapraszają do gry.

Czym charakteryzuje się dobry tenisista?

- Powinien kłaść nacisk na intensywność i reaktywność. Są to ważne cechy w młodzieńczych latach, które w przyszłości, jeśli wiąże się ją z tym sportem na pewno nie zaszkodzą.

Diego, czy przygotowałeś już jakąś cieszynkę, w razie zdobycia gola w derbach?

- Zawsze miło jest trafić, ale powiem szczerze, nie przeszło mi to przez myśl.

Fani Nerazzurrich liczą na zwycięstwo swoich ulubieńców, czy zbliżający się mecz, ma dla Ciebie jakiś podtekst?

- Na pewno chcę odzyskać zaufanie władz i fanów, którzy kiedyś mi zaufali. Czy strzelę gola? To się okaże w niedzielę.

Wierzysz w zwycięstwo swojej drużyny?

- Oczywiście. Miejmy nadzieję, że nam się uda, choć nikt nie zakłada, że to będzie łatwy sprawdzian. Do każdego meczu, podchodzimy z należytym szacunkiem dla przeciwnika i wiarą we własne możliwości.

Źródło: inter.it

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich