Zarate: "Chcę zostać w Mediolanie"

15 marca 2012 | 16:41 Redaktor: Daniello Kategoria:Ogólna2 min. czytania

Mauro Zarate przyznał, że chciałby pograć jeszcze trochę w zespole 18-krotnego mistrza Włoch, a nie jak pierwotnie zakładano, po sezonie powrócić do rzymskiego Lazio. - Jestem szczęśliwy z bycia zawodnikiem Interu i pragnę kontynuować tu swoją piłkarską karierę - rozpoczął.

- Przeszłość? Moje dzieciństwo było piękne, lecz nie miałem zbyt dużo wolnego czasu. Jednak miałem przyjemność uczyć się gry w futbol od taty i dziadka, którzy również z pasją uprawiali ten sport. Czułem w środku, że zawód piłkarza to mój obowiązek. Jako, że tato też grał w piłkę, był chyba nieco bardziej krytyczny wobec mnie.

- Velez? Mam miłe wspomnienia z mojej przygody z tym klubem. Gdy wchodziłem do drużyny, czekał tam na mnie mój starszy brat. Co więcej, asystował przy moim pierwszym golu. Ta chwila na zawsze utkwi w mojej pamięci. Tam zdobywanie bramek przychodziło mi łatwiej niż gdziekolwiek indziej, o czym dobitnie świadczy fakt iż sięgnąłem po koronę króla strzelców w wieku zaledwu 16 lat.

- Po krótkim epizodzie w Katarze, znalazłem swój kąt w Rzymie. To piękne miasto, mające wspaniałych mieszkańców. Moje początki w klubie nie były łatwe, ale fani sprawili że grało mi się lżej. Zawsze miałem z nimi dobry kontakt. Katar? Gra w tamtym kraju bardzo mi pomogła, ponieważ pozwoliła nabrać cennego międzynarodowego doświadczenia. Dobrze pamiętam również, co robiliśmy po treningu... Jako, że pogoda najczęściej dopisywała, przeważnie chodziliśmy z przyjaciółmi na plażę. Zdarzało się, że nasze zabawy trwały do białego rana.

- Transfer do Interu? Zaczęło się od tego, że pewnego razu włączyłem telewizor, a tam mówili o sfinalizowaniu przez Nerazzurrich mojego kupna. Skończyło się na wypożyczeniu, ale i tak jestem dumny i szczęśliwy. Prawdą jest, że we Włoszech to dziennikarze są lepiej poinformowani od agentów piłkarzy, ale to mi nie przeszkadza, a wręcz mnie bawi. Moratti jest wspaniałym człowiekiem. Nie spodziewałem się, iż kogoś takiego tutaj zastanę.

- Kiedy Inter proponuje Ci grę w swojej drużynie, to chyba jasne że musi mieć do tego jakieś podstawy. Bramki czy asysty? Z całą pewnością preferuję strzelanie, aniżeli podawanie.

- Poznałem swoją miłość w barze. Później Nathalie przyleciała razem ze mną do Rzymu i tam się pobraliśmy. Potem urodziła się Mia. Jest prawie tak samo ruchliwa jak ja - zakończył argentyński snajper.

Źródło: interistaweb.it

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich