Okrutna prawda czyli SerieA nie dla każdego..

Futbol to nie tylko wielkie gwiazdy, piękne bramki, spełnieni mistrzowie... W futbolu, podobnie jak w życiu obok tych wygranych znajduje się niestety miejsce dla tych przegranych...
Jednym z takich piłkarzy był z pewnością Darko Pancev. Na pewno większość z Was pierwszy raz słyszy to imię i nazwisko, ale tak się składa że ten piłkarz w sezonie 1992-93 występował w barwach...Interu. Do drużyny czarno - niebieskich przechodził z reputacją jednego z groźniejszych i obiecujących napastników w Europie, który może osiągnąć naprawdę wiele w piłce. Oczywiście jego reputacja, gdy wracał do swojego kraju była zupełnie inna. Urodzony w Jugosławii Pancev swoją karierę rozpoczynał w lokalnej lidze. W latach 1989 – 1992 był trzy razy z rzędu królem strzelców ligi Jugosłowiańskiej. Wydawało się ,że jest przygotowany na to aby wyruszyć na podbój Europy. Dziś zapewne siedząc i wspominając powie “a miało być tak pięknie..”

Będąc częścią wielkiego Red Star Belgrad został zauważony przez drużynę z Mediolanu. Jednak jego sezon w Interze zmienił jego myślenie diametralnie. Pancev zostanie zapamiętany jako jeden z najbardziej niekompetentnych piłkarzy ,którzy trafili do Serie A. W 12 spotkaniach “snajper” ten zdobył zaledwie jedną bramkę. To wszystko na co było stać piłkarza , który zdobył wcześniej 84 bramki w lidze jugosłowiańskiej. Kibice Interu na pewno zapamiętają go jako piłkarza, który zamiast do siatki częściej trafiał....w chorągiewki w miejscu gdzie wykonuje się rzuty rożne.

Swoje “dzieło” Pancev kontynuował później w Niemczech, ponieważ Inter pozbył go się możliwie szybko. W kraju naszych sąsiadów Jugosłowianin nieznacznie się poprawił strzelając 4 bramki w sezonie. Jednak na pewno nie był to szczyt jego marzeń.... Dlatego z pokorą zmuszony był stwierdzić ,że piłka grana poza granicami jego kraju była dla niego naprawdę czymś obcym.

Aby nie powiedzieć ,że to Inter jest przyczyną ,że piłkarz tak słabo się spisywał pozwolę sobie przytoczyć inne przykłady ,że jednak Serie A to nie jest liga dla każdego, nie każdy – nawet piłkarze ,którzy byli świetni w swoich krajach nie dawali sobie rady w Serie A. Na pewno dobrym przykładem może być Ian Rush ,który swoją osobą bardzo “wzmocnił” w sezonie 1987-88 drużynę Juventusu. Zaledwie 7 bramek piłkarza, który przybył do Turynu w roli gwiazdy nie jest powodem do dumy.

Działacze AC Milan widząc poczynania Jensa Lehmana w finale Pucharu UEFA pomiędzy Interem Mediolan a Schalke (zwycięstwo Schalke) myśleli ,że bramkarz z Niemiec będzie świetnym kandydatem do gry w bramce Rossonerich. Srodze się przeliczyli... Lehman między słupkami bramki Milanu grał po prostu fatalnie zaliczając w zaledwie 5 spotkaniach kilka wręcz beznadziejnych interwencji, a także bramek...samobójczych. W pamięci pozostaną jego kiksy w meczu przeciwko Fiorentinie, kiedy pozwolił Batistucie skompletować hat-trick oraz mecz z Cagliari ,gdy trener Milanu już nie wytrzymymał i zdjął z boiska. Jak już wspomniałem, wystarczyło 5 fatalnych spotkań i Jens musiał się pakować i wracać do Niemiec. Również dla niego włoska liga okazała się bardzo nieprzyjazna..

AS Roma ,która obecnie ma dobry atak w postaci Montelli i Cassano, niegdyś długo eksperymentowała jeśli chodzi o tą formację. Jednym z pomysłów , z pewnością chybionych było zakupienie Szweda – Martina Dalhina. Piłkarz zagrał tylko w 3 spotkaniach. Jego sposób gry i forma zupełnie nie odpowiadała trenerowi. Przypominający posturą Carewa - Dalhin na pewno nie będzie mile wspominał okresu jaki spędził w Italii.
Z pewnością zawodników, którzy nie sprawdzili się w Serie A było więcej. Również w ostatnim czasie kilku piłkarzy nie zrobiło furory w Serie A (Jose Mari, Hakan Sukur, Gaizka Mendieta, Javi Moreno, Carsten Jancker, Robbie Keane to Ci najbardziej znani). Myślę że przytoczone przeze mnie przykłady dobitnie ilustrują ,że każdy piłkarz zagraniczny zanim zdecyduje się na grę w Serie A, musi się poważnie zastanowić ,ponieważ Serie A to trudna liga i jak w temacie: jest nie dla każdego...oraz czasami bywa okrutna...

Źródło: InterMediolan.com