Marco Branca triumfuje! Póki co...

24 sierpnia 2012 | 12:07 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Marco Branca triumfuje. O godzinie 13:30 na lotnisku w Mediolanie wyląduje z Alvaro Pereirą pod pachą. Dyrektor techniczny Interu odpowiedzialny za transfery wylatał tego lata wiele tysięcy kilometrów. Odwiedził Brazylię, latał do Londynu, do Hiszpanii i kilkakrotnie do Portugalii. Dotychczas wracał z pustymi rękami, dziś można uznać iż jego portugalska i prawdopodobnie brazylijska misja zakończyła się względnym sukcesem.

Wielu kibiców Interu nie zostawia na nim suchej nitki. Bez wątpienia jest to najmniej lubiana postać w klubie, głównie dlatego iż odpowiada za jedną z kwestii, które bardzo emocjonują kibiców - transfery. Jest to funkcja jednego z kozłów ofiarnych w klubie, w momencie niepowodzeń klubu. Jeżeli zespół gra słabo, to najczęściej winny jest trener, jeżeli trener jest niewinny to winni są działacze, którzy nie wzmocnili zespołu odpowiednimi zawodnikami. Najmniej winni zazwyczaj są piłkarze, a być może to oni akurat nie pracują na treningu jak należy lub danego dnia po prostu nie chciało im się biegać na 100%?

On zdaje się być niewzruszony strumieniem obelg (jeśli do niego jakiekolwiek docierają), zakłada drogi służbowy garnitur od Versace, ciemne okulary i stylowy kapelusz, a następnie wchodzi w świat transferów. Można rzec, że patrząc na jego styl jest Jamesem Bondem transferów!

Nie brak oczywiście osób, którym się to nie podoba. Swoją dezaprobatę dla osoby Marco Branki wyraził chociażby Thiago Motta. Powiedział on, że Branca wchodzi do szatni niczym wspomniany James Bond, a generalnie wśród piłkarzy mało kto darzy go sympatią.

Szkoda jednak, że Thiago odważny do wyrażania tego typu opinii stał się dopiero po swoim odejściu do PSG. Porównać takie zachowanie można jedynie do psa, który najgłośniej szczeka zza płotu.

O transferowym talencie czy anty-talencie krążą wręcz kawały. Jeden z nich mówi iż Branca chcąc zmienić samochód, poszedł do salonu Aston Martina w Mediolanie i zaproponował 20 tysięcy euro za roczne wypożyczenie z opcją pierwokupu. Odmówiono. Na szczęście pozostało mu służbowe Volvo, a jak dobrze wiemy, auta te słyną z bogatego wyposażenia i solidności.

Funkcja Dyrektora Technicznego to praca dająca dużo satysfakcji, jak i ryzykowna wizerunkowo. Wie o tym Marek Jóźwiak z Legii Warszawa, który w stołecznym klubie pełni podobną funkcję co Branca w Interze. Nie zamierzam jednak porównywać obydwu Panów, ponieważ zarówno zaplecze jakie mają obaj Panowie za sobą w postaci zwierzchników jest pod względem moralnym, jakościowym oraz przede wszystkim finansowym nieporównywalne. Poza tym w ostatnich latach Branca przy udziale nieobecnego dziś w klubie Lele Orialiego mógł pochwalić się kilkoma majstersztykami transferowymi jakim były transfery Milito, Lucio, Sneijdera i przede wszystkim Samuela Eto'o. O wielkich sukcesach transferowych Marka Jóźwiaka mało kto słyszał, lecz łączy ich fala krytyki jaka spływa na nich z for internetowych i trybun każdego lata. Oczywiście łatwiej jest być dyrektorem sportowym Paris Saint Germain, kiedy możliwości finansowe klubu są niemal nieograniczone i w każdą licytację można wejść podczas zamawiania hamburgera i frytek w McDrive oferując dla spokoju o 10 milionów więcej od konkurencji.

Podczas letniego mercato 2012 istniało podejrzenie, że Marco Branca zamiast prowadzić rozmowy z włodarzami Brazylijskich i Portugalskich zespołów, negocjował ceny olejków do opalania u lokalnych sprzedawców na plaży Copa Cabany. Straciliśmy Lavezzigo i Lucasa, a byli to zawodnicy określani mianem głównych celów transferowych Interu. Po długich tygodniach niepewności, możemy powoli odetchnąć z ulgą. Te obawy zostały rozwiane. Inter pozyskał stosunkowo tanich, ale dobrych piłkarzy, którzy zaspokoili potrzeby trenera Stramaccioniego. Misja w Portugalii zakończyła się transferem Alvaro Pereiry, zaś w Brazylii według nieoficjalnych informacji zaręczyny z Interu zaakceptował Paulinho (ślub w styczniu). Za najnowszego gracza - Alvaro Pereirę zapłacimy 10 milionów Euro. W kontrakcie są klauzule, które mogą podnieść kwotę do 15 milionów, ale są to warunki za których spełnienie każdy kibic chętnie dopłaciłby te dodatkowe 5 milionów (Scucetto, Liga Europy, Puchar Włoch, awans do Ligi Mistrzów).

Należy również pamiętać o zawodnikach, którzy dołączyli do klubu na początku okienka (wykupienie Guarina, Palacio). Inter mocno się zmienił tego lata i choć styl pożegnania się zwłaszcza z Julio Cesarem budzi kontrowersje, to przeprowadzone dotychczas transfery biorąc pod uwagę oszczędności z tytułu mniejszych pensji i niewielkich kwot lub sprytnych zabezpieczeń (wypożyczenia w stylu Guarina, jak w przypadku Gargano, Mudingayia, Silvestre) dają nadzieję na dobry sezon.

Specjaliści od zarządzania mówią, że aby ludzie pracowali skutecznie należy ich chwalic co najmniej 3 razy częściej niż krytykować. Dlatego ten tekst niech będzie pochwałą dla Marco Branki. Jeżeli pozyskani zawodnicy okażą się po roku transferowymi "niewypałami", nie zawahamy się użyć ostrych jak nóż słów krytyki... Taka to ryzykowna praca.

Paweł Świnarski

Źródło: inf.własna

Polecane newsy

Komentarze: 16

Internazionalista

Internazionalista

24 sierpnia 2012 | 12:17

bardzo fajny artykul :) trzeba przyznac ze Branka mimo braku fajerwerkow na poczatku i w srodku okienka, zrobil kilka transferow solidnych, no i w ostatnim tygodniu 3 dni i 3 bardzo ciekawi pilkarze to jednak zasluguja na slowa pochwaly. Oczywiscie kazdy wolalby mniej wiecej troche inne nazwiska (np Fernando, Ramirez) ale niewiadomo na ile pozwalal budzet Massimo. Tak czy siak uwazam ze to okienko jest najlepsze od 2010 roku, oby gra Interu rowniez byla najlepsza od tamtego momentu.

domi

domi

24 sierpnia 2012 | 12:18

Fajnie się czyta:)

FReeFonix

FReeFonix

24 sierpnia 2012 | 12:18

Świetny artykuł. Przede wszystkim można się było pośmiać :) Mam nadzieję, że to jeszcze nie jest koniec mercato i pan Marco kogoś jeszcze sprowadzi.

MrGoal

MrGoal

24 sierpnia 2012 | 12:32

Mlito, Lucio, Sneijder, Eto to nie tranfery Branci tylko Mourinho!Branca zalatwial wtedy formalnosci ale to nie on typowal zawodnikow do pozyskania! Mou byl tak mocnym charakterem ze to on rzadzil wtedy wszystkim co wyszlo nam na dobre. To byly transfery pod kazdym wzgledem przemyslane, bardzo szczegolowe pod katem tego jak Inter ma grac, dobrani co do stylu gry w najmniejszych szczegolach. O nie, Branca tak transferow nie robi:P, co to to nie. A w klubie jest juz dlugo i przed Mou wiemy jak te transfery wygladaly. Teraz o dziwo moze byc niezle

MrGoal

MrGoal

24 sierpnia 2012 | 12:37

co mnie zastanawia czy Branca po tym jak popracowal z Mourinho czegos sie nauczyl czy moze ten niepozorny Stramaccioni jednak ma calkiem mocny charakterek i szrotu pilkarskiego nie dal sobie wcisnac. Bo jak patrze na to jak bylo kiedys...napastnik za 30 milionow a reszta to pilkarscy emeryci albo amatorzy, calkowity brak swiadomosci co do istnienia takich pilkarzy jak ofensywni pomocnicy (przed Sneijderem to ostatnim byl chyba Djorkaeff:P). I nagle teraz taka rownowaga w tranferach? Widac nawet jakas mysl w tym. No coz, moze i Branca sie uczy :P

Stefano

Stefano

24 sierpnia 2012 | 12:42

Najlepsza jest część o Aston Martinie ;) Generalnie, nawet jak transfery nie wypalą (tfu, tfu), to nie będzie można mieć pretensji do Branki. Bo uznaję, iż Lucas i Lavezzi nie byli w naszym finansowym zasięgu.

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

24 sierpnia 2012 | 12:43

Nie zgodze się. Mourinho chciał Ibrę w zespole i transfer Eto'o wyszedł trochę przypadkie, bo Ibra chciał iść wygrać LM z Barceloną. Transferami MOU na pewno był Mancini i Quaresma i wiadomo jak się skończyło. Portugalczyk miał dużo do powiedzenia, ale nie znaczy to że akurat przy wspomnianych transferach to tylko jego zasługa choć on decydował czy ich chce czy nie.

Klinsi

Klinsi

24 sierpnia 2012 | 12:44

boisko zweryfikuje czy transfery były udane ;) gdzieś czytałem artykuł że wiele razy do transferów dochodziło dzięki interwencji Morattiego u prezydentów...

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

24 sierpnia 2012 | 12:45

Wszystko zależy od klubu z którym rozmawiamy, z klubem jak Napoli na pewnym etapie rozmawia sie z De Laurentisem a z nim wypada by rozmawiał sam Moratti.

Klinsi

Klinsi

24 sierpnia 2012 | 13:02

to samo było ponoć z Zamparinim odnośnie transferu Silvestre,nie wiem jak było z Pozzo? ;)

Wisnia_pl

Wisnia_pl

24 sierpnia 2012 | 14:12

Artykuł super. Nic tylko czytać :) A co do transferów to chyba prawda z Morattim, że się podku..ił na Brancę i sam część negocjacji załatwił, bo tak na prawdę jak się już prezesi dogadają to reszta załatwia tylko papierkową robotę i dogaduje szczegóły. Ale jak na razie to trzeba się zgodzić, że to nasze najlepsze Mercato od kilku lat :)

MattiasAlmeyda

MattiasAlmeyda

24 sierpnia 2012 | 15:05

z Alvaro Pereirą pod pachą !!!????! Czyżby Branca zmienił orientacje ?? Na homo homini :D

Hagaen

Hagaen

24 sierpnia 2012 | 16:38

Bardzo dobrze napisany tekst, na prawdę trzymasz poziom. Co do Marco Branki - my, kibice, powinniśmy być sprawiedliwi. Na pewno nie wszystkie transfery są jego dziełem, w niektórych tylko podpisywał papiery. Na pewno nie wymyślił sam wszystkich piłkarzy, ale zgadzam się z tym, co napisał Paweł - zapoznajcie się z tym szczegółowo - on jest Dyrektorem Technicznym - to jego głowa wisi na szali transferów. Zwróćcie uwagę, że przecież powszechnie wiadome są sytuację, że Moratti albo któryś z trenerów się na jakiegoś piłkarza uprą - fajnie, Branca jedzie i załatwia wszystko. Później, jeśli piłkarz okaże się niewypałem, to wszyscy besztają właśnie Brancę, a jak jest spoko, to wszyscy myślą, że transfer przeprowadził sam Moratti lub trener. Czemu więc nie będziemy sprawiedliwi, i nie pokłonimy się wszyscy gorliwie Panu Brancy? Dostaliśmy nazwiska, o jakich w ubiegłym sezonie nie marzyliśmy. Dostaliśmy świetnych piłkarzy. Niech i ten fakt reprezentuje głowa Marco Branca, głowa, której należy się pochwała. On wykonał swoją robotę, teraz pracowac musi trener, sztab i piłkarze.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich