Przeżyjmy to jeszcze raz odc. 6.

6 lipca 2007 | 20:32 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka3 min. czytania

PUCHAR UEFA 2000
14 września 2000
RUCH CHORZÓW - INTER MEDIOLAN 0:3
(63 Seedorf, 66 Recoba, 71 Keane)

RUCH: Wierzchowski – Szuflita (77 Kwieciński), Masternak, Jamróz, Wleciałowski – Paluch, Surma, Dżikija (69 Mizia), Górski – Śrutwa, Bizacki (68 Tarachulski)
INTER: Frey – D. Simic (11 Serena), Blanc, Cordoba, Macellari – Seedorf (73 di Biagio), Farinos, Vampeta, Jugovic (56 Recoba) – Sukur, Keane

Sędziował: R. Luinge (Holandia)
Widzów: 18.000

SIŁ WYSTARCZYŁO NA GODZINE

Do przerwy ostatnia drużyna ekstraklasy remisowała z milionerami z Mediolanu. Potem piłkarzom Ruchu zabrakło sił i szczęścia. Gospodarze wystąpili w najsilniejszym składzie. Inter bez: Ronaldo, Vieriego, Zamorano, Zanettiego. Na Stadion Śląski przyszło prawie 20 tysięcy kibiców Ruchu. „Ruch – wiara, która zwycięża” – napisali na jednym z transparentów. Kiedy rozpoczął się mecz, wszyscy reporterzy pobiegli pod bramkę Jakuba Wierzchowskiego. Tymczasem niespodziewanie więcej pracy miał Sebastien Frey. Narzekający na wybity palec bramkarz Interu zagrał w rękawicy ze specjalnym ochraniaczem. Ale był najlepszym piłkarzem na boisku. Ruch grał odważnie, mądrze, z polotem. Nawet fizycznie dorównywał rywalowi. Bezbłędny był Wierzchowski, Turka Hakana Sukura doskonale pilnował Bartłomiej Jamróz. Rewelacyjnie na lewej stronie grał Robert Górski, który stworzył kilka groźnych sytuacji. Sławomir Paluch i Mariusz Śrutwa wiele razy efektownie strzelali. – Zdarzało się, że piłkarze Interu wybijali piłkę na oślep – mówił Śrutwa. Niestety, tylko do 60 minuty. Potem gospodarze zupełnie opadli z sił i stracili trzy gole. Najpierw po uderzeniu Seedorfa piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Po chwili technicznym strzałem z 20 metrów popisał się rezerwowy Alvaro Recoba, którego wejście było przełomowym momentem. Robbie Keane po dośrodkowaniu właśnie Recoby strzałem z bliska ustalił wynik.

Mimo wyraźnej porażki, piłkarze Ruchu z pewnością nie muszą wstydzić się swojej postawy. Wynik jest gorszy niż gra. Do utarty pierwszego gola Niebiescy nie tylko dzielnie dotrzymywali kroku utytułowanym rywalom, ale stworzyli kilka wybornych okazji. Jednak Frey był świetnie dysponowany. Najwięcej pracy miał w pierwszym kwadransie drugiej połowy, kiedy to gospodarze, grając z polotem i swobodą, mocno natarli. Jak 20-letni Francuz obronił w 53 minucie strzał Śrutwy, pozostanie tajemnicą…

POWIEDZIELI PO MECZU

Alvaro Recoba, urugwajski napastnik Interu: Pojawiłem się na boisku dopiero w drugiej połowie, gdyż jeszcze kilka dni temu odczuwałem skutki kontuzji lewego kolana. Jestem bardzo szczęśliwy. Będę miło wspominać ten mecz i ten stadion.

- Nie miałem do ich gry żadnych zastrzeżeń, lecz widziałem, że brakuje im sił – odpowiedział Jan Rudnow na pytanie czemu zdjął Bizackiego i Dżikiję.
Skoro Niebiescy, grając naprawdę dobrze, doznali na Stadionie Śląskim tak wysokiej porażki, to czy na San Siro uda się uniknąć kompromitacji? – Jedziemy tam walczyć z takim samym zaangażowaniem, jak w Chorzowie. Obiecuję, że w Mediolanie strzelimy przynajmniej jednego gola – mówił trener Rudnow…

Źródło: InterMediolan.com

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich