Skromne zwycięstwo nad Palermo

2 grudnia 2012 | 14:36 Redaktor: Giacomo Kategoria:Ogólna6 min. czytania

Mecz przeciwko Palermo miał być meczem szczególnym z kilku względów. Do tej pory widzieliśmy wiele bramek w potyczkach obu drużyn. Spotkania te były nasycone emocjami, które dodatkowo potęgowała ciekawa, kontrowersyjna wręcz osobistość w postaci Prezydenta sycylijskiego klubu, Maurizio Zampariniego. Każdy oczekiwał meczu na przełamanie, który pokazałby coś pozytywnego i naładował smutne serca fanów Interu nadzieją na lepsze jutro i lepsze „za tydzień”. Miały być gole, miały być podania do napastników, miały być ognie sztuczne i gra pełna „och” oraz „ach”. Tymczasem…

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem chaosu i nudy. Choć sama liga przez wzgląd na swoją charakterystykę jest już raczej ligą dla koneserów piłkarskich, to nawet jak na jej realia, mecz z Palermo był przeznaczony chyba tylko dla najbardziej zagorzałych z nich. Widać było, że Palermo chciało zdobyć gola, bardzo chciało – ale nie miał kto tego zrobić. Widać było, że Inter chciał wygrać, ale podobnie jak w przypadku Palermo – próżno tu szukać choćby namiastki Samuela Eto’o, napastnika klasy światowej, który ma siłę i ochotę na bieganie, drybling oraz mocne i techniczne strzały. Może gdyby klub posiadał kogoś takiego, to będący obecnie w niełasce niektórych Wesley Sneijder zyskałby kogoś, kto potrafiłby wykorzystać jego genialne podania?

Wracając do meczu, a konkretniej pierwszej połowy – jej obraz był zupełnym zaprzeczeniem słowa zachwyt. Doszukując się plusów, a raczej jednego plusa – Inter posiada znakomitych obrońców. Obecny kolektyw Ranocchia – Samuel – Juan jest bardzo dobrze działającą maszyną. Obraz spotkania był raczej mizerny, ale warto poświęcić chwilę i oddać Cesarzowi to, co cesarskie. Doświadczenie i siła Samuela, przewidywanie i wślizgi Ranocchi oraz zdecydowanie i brak zawahania Juana sprawiają, że miło się patrzy jak rywale rozbijają się bezradnie o taką ścianę obrońców. Wspomagali ich z lewej Pereira, który również nie zagrał najgorzej, choć wydaje się, że przydała by się ciągłość w jego grze oraz z prawej Zanetti, a z pomocą przychodzili czasem również Gargano i Cambiasso. Warto zanotować popularne ostatnio w świecie piłkarskim nożyce/uderzenie z przewrotki. Po Ibrahimoviću i Mexesie przyszedł czas na kogoś z Interu,  a Pereira nie zawiódł. Szkoda tylko, że musiał użyć tego widowiskowego zagrania chroniąc własną bramkę, a nie atakując przeciwnika.

Co się tyczy Kapitana… Z wielkim żalem i bólem serca trzeba przyznać, że to był Jego najgorszy mecz od czasów niepamiętnych. Zaledwie jeden atak biegiem przez całą prawą flankę, kilka bezowocnych prób gry jako prawy skrzydłowy pod polem karnym Palermo i zaledwie poprawna gra w defensywie, choć bywał tam mniej niż zwykł do tej pory bywać. Rezultat? Trener pokazał (zgodnie z porzekadłem ludowym) „że ma jaja” i nietykalny dotychczas Il Capitano został zdjęty z boiska, przekazując opaskę kapitańską Cambiasso, ale o tym później.

Bramkarze obu zespołów nie mieli dużo pracy. W pierwszej połowie Handanović, nie licząc podań „wstecznych” od obrońców musiał interweniować tylko 2 razy: po stałym fragmencie z rzutu rożnego i po kąśliwym strzale, który jednak doskonale zabezpieczył.

Przy linii bocznej nerwowo podskakiwał Gian Piero Gasperini, którego kibice Nerazzurrich znać mogą jako następcę następcy Jose Mourinho. Będąc szkoleniowcem La Benematy, doprowadził on klub do poziomu poniżej połowy tabeli ligowej, zmierzając niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, teraz to samo zdaje się robić z Palermo. Jego gestykulacja i okrzyki nie wpłynęły na losy pierwszej połowy. Do przerwy widzieliśmy wynik 0:0.

W drugiej części spotkania komentatorzy kanału n.sport obiecali przynajmniej jedną bramkę, chwała im za to, bo jak to się później okazało, nie mylili się.

Trzeba zanotować, że Rodrigo Palacio i Diego Milito, mimo iż na początku meczu jasno pokazali, że tym razem nie będą cofnięci, że nie będą wspomagać kolegów w środku boiska, to w drugiej połowie jednak powtórzył się scenariusz meczu z Parmą z zeszłego tygodnia i dwójka Argentyńczyków „hasała” sobie w różnych sekcjach boiska, ale brakowało ich tam, gdzie napastnicy być powinni – pod bramką przeciwnika. Obydwaj zagrali poniżej oczekiwań, bardzo słabe spotkanie, przy czym Diego Milito próbował strzelać kilka razy, niestety bezowocnie. Palacio natomiast rozegrał w barwach Interu chyba najgorsze spotkanie do tej pory. Nieskuteczny pod bramką, nieskuteczny w podaniach, zupełny brak zrozumienia z innymi zawodnikami.

Doszło do tego, że grający lepiej i odważniej z każdą minutą (początek w jego wykonaniu był naprawdę niepewny i kiepski) Philippe Coutinho częściej pojawiał się w polu karnym gości niż wspomniany wcześniej napastnik. W przypadku Brazylijczyka, widać było dużo zawahań, strat i pomyłek, ale też kilka niezłych pomysłów. Wszystko jednak niedokładne i zbyt niepewne. W jego przypadku, tak jak u Pereiry, być może dobry skutek odniosłaby zachowana ciągłość w grze, czego obecne rotacje (z Alvarezem) nie gwarantowały.

Gra Nerazzurrich poprawiła się nieznacznie w 64. minucie, kiedy to widowiskowe i odważne, a co najważniejsze – dobre zmiany przeprowadził Andrea Stramaccioni. Jako pierwszy murawę opuścił Diego Milito, a zastąpił go Fredy Guarin. Równolegle z tym zdarzeniem, opaskę kapitańską zdejmował Javier Zanetti. Zastąpił go Yuto Nagatomo. Obaj piłkarze mogli od razu sporo namieszać, rozgrywając wspólnie ciekawą akcję. Mogła się ona zakończyć trafieniem, gdyby Guarin spróbował samemu strzelić, a nie szukał Palacio w polu karnym.

Minimalna ilość okazji do zdobycia bramki i rażący brak skuteczności zaowocował wzrostem frustracji u zawodników z defensywy Interu. Oglądający mógł odnieść wrażenie, że gdyby mecz miał trwać jeszcze 30 minut, to pod bramką przeciwnika pojawił by się sam Samir Handanović, rozgrywający tam piłkę. Tak na szczęście się nie stało, z odsieczą przyszedł bowiem Andrea Ranocchia. Rosły defensor Interu coraz częściej pojawiał się w rejonie przed polem karnym i w 74’ jedno z takich jego wejść zakończyło się dośrodkowaniem w pole karne. Okazję do zdobycia bramki wykorzystał nie kto inny, a... Raul Garcia. Tak, nie jest to piłkarz kadry Interu, a Palermo. Nie, nie został on „opłacony” przez Massimo Morattiego, mimo to, jednak zrobił prezent i dał 3 punkty mediolańskiemu zespołowi. Piłkarza mogło być naprawdę szkoda,  szczerze żałował swojej interwencji.

W 81. minucie na boisku pojawił się McDonald Mariga, nie widziany na San Siro od dawna. Zastąpił on vice-kapitana, którym po zejściu Zanettiego był Cambiasso. Mariga grał zbyt krótko by zrobić cokolwiek, ale w tej zmianie chodziło raczej o wprowadzenie spokoju w środku pola i zwolnienie z boiska zmęczonego już Cuchu, który nagle zaczął grać również jako napastnik. Do końca spotkania nic się nie zmieniło, Inter pokonał Palermo 1:0, a więc nie powiększył dystansu punktowego do Juventusu (4pkt) czy Napoli (2pkt), ale za to wyprzedził Lazio (2pkt) i okupuje w tym momencie ostatni stopień podium ligowej tabeli.

Bezpośrednia przyczyna porażki? Brak skuteczności, ofiarności, pomysłu na grę i brak wykończenia. Napastnicy chyba winią pomocników, stąd ich gra głębiej i usiłowanie pomocy w rozegraniu, natomiast pomocnicy i obrońcy, którzy zaczęli atakować mogą chyba powiedzieć „i wzajemnie”. Teraz przed Interem spotkanie z arcytrudnym rywalem – Napoli, które zmiażdżyło Pescarę 5:1. Wcześniej jednak spotkanie grupowe Ligi Europy z Neftci PFK.

 

 

Źródło: inter.it

Polecane newsy

Komentarze: 10

Kiksu

Kiksu

2 grudnia 2012 | 15:52

Strasznie nudny mecz. Braki umiejętności gry z drożyną widać gołym okiem, czasami wygląda tak jakby nie wiedział gdzie się ustawić na boisku. Brak Cassano ewidentny ale tez dziwi mnie brak Guarina w wyjściowym składzie. Zobaczymy co pokarze następne 45min ale mam nadzieje ze w końcu uda się strzelić

Lethal Doze

Lethal Doze

2 grudnia 2012 | 16:12

ale dno, strzały jakieś na pałę

Lethal Doze

Lethal Doze

2 grudnia 2012 | 16:24

takim składem jak teraz powinniśmy wyjść od początki

Lethal Doze

Lethal Doze

2 grudnia 2012 | 16:31

fuksy

INTER1908

INTER1908

2 grudnia 2012 | 16:33

ale samobój ładny :)

Kiksu

Kiksu

2 grudnia 2012 | 16:47

Mysle ze teraz dociągniemy do końca ten 1-0 aczkolwiek gra przed meczem z Napoli nie zachwyca a wrecz przeraza. Tym bardziej ze zabraknie Samuela i znajac zycze bedzie gral Cambiasso na srodku. Slabo to widze i jesli Strama czegos nie zrobi to bedziemy kopac sie o srodek tabeli

PazzaMorte

PazzaMorte

2 grudnia 2012 | 16:57

Zaufanie do Gargano spadło całkowicie gość ma piłke ,myśli komu podać i poda temu co jest kryty i tak tracimy piłke

IMfan

IMfan

2 grudnia 2012 | 17:03

jednym słowem: PIACH

baxter007

baxter007

2 grudnia 2012 | 20:29

W defensywie nieźle tym bardziej, że Palermo nie miało czym nas straszyć (Fabrizio "Hattrick przeciwko z Interem" Miccoli nie grał). Jednak czym dalej w stronę bramki przeciwnika tym gorzej. Brakuje Sneijdera i Cassano. A atak i reszta pomocy to temat rzeka... Forza INTER!!

Fan Inter

Fan Inter

3 grudnia 2012 | 13:21

Skromne, ale zwycięstwo i czyste konto :)


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich