Bezrobotne koszulki

26 stycznia 2013 | 13:50 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka7 min. czytania

Barwy klubowe, klubowa koszulka z wyhaftowanym starannie nań herbem, a na plecach numer oraz nazwisko. Szczegóły, które od lat towarzyszą i dodają magii tej dyscyplinie sportu.

Dla jednych to coś, co nie ma większego znaczenia, ponieważ ważniejsze jest jaki piłkarz kryje się pod kawałkiem materiału. Ja zawsze przywiązywałem do tego szczególną uwagę i wiedziałem, że wyjątkowe numery trafiają tylko do wyjątkowych piłkarzy.

W Interze po raz pierwszy na plecach piłkarzy pojawiły się numery w sezonie 1939-1940. Wówczas prezydentem klubu był Ferdinando Pozzani, zaś trenerem Tony Cargnelli. Inter pomimo problemów zdrowotnych Giuseppe Meazzy, w meczu o wszystko pokonał na koniec Bolognę i zdobył Scudetto.

Numery zastrzeżone

Kiedy stajesz się żywą legendą klubu, grasz przez kilkanaście lat, koszulka który reprezentujesz staje się twoją drugą skórą. Tylko nieliczni piłkarze na Świecie w tak wielkim stopniu zasłużyli się swoim klubom, że te w dowodzie uznania postanowiły zastrzec ich numery. Nie mnie oceniać ten zwyczaj zaczerpnięty z amerykańskich rozgrywek NBA czy NHL, ale takie sytuacje mają miejsce.

W Interze takim przykładem jest śp. Giacinto Facchetti. Wieloletni kapitan Interu, vice-Prezydent oraz Prezydent Interu, który przez lata występował z numerem 3. Po jego śmierci (a nie po zakończeniu kariery) Inter zdecydował, że już nikt nigdy nie wybiegnie z numerem 3 na plecach, a ostatnim zawodnikiem, który to uczynił był Nicolas Burdisso.

W 2006 roku musiał on jednak zmienić swój dotychczasowy numer na 16 i słynna "trójka" przeszła na piłkarską emeryturę i oglądać ją można już tylko w muzeum.

Jeśli chodzi o numer 3, to jest on zastrzeżony także za miedzą, w Milanie gdzie przez lata występował Paolo Maldini. Z tym numerem będzie mógł zagrać jedynie syn Maldiniego, jeżeli oczywiście będzie odpowiednio dobry by być zawodnikiem tej drużyny. U Rossonerich zastrzeżony jest również numer 6, z którym grał Franco Baresi.

Szczególni piłkarze, szczególne numery

Bardzo dawno temu piłkarze nie mieli przypisanych na stałe numerów. Numery ściśle określały pozycję danego piłkarza na boisku i bywało tak, że dany gracz w ciągu sezonu grał w kilku różnych numerach, w zależności od decyzji trenera o jego pozycji zajmowanej na murawie.

Tak już jednak nie jest i zdarza się, że niektórzy piłkarze przez całą swoją karierę, nawet w różnych klubach grają z tym samym numerem. Czasem jest to niemożliwe, zwłaszcza tam gdzie liczba świetnych zawodników przypadających na metr kwadratowy jest dość wysoka i nie każdy chętnie oddaje swój dotychczasowy numer nowemu zawodnikowi, tylko dlatego że ten dotychczas zawsze grał z ulubionym numerem. Takie sytuacje oczywiście się zdarzały, jak np. w przypadku Zamorano, który po przyjściu Ronaldo po pewnym czasie oddał mu swoją 9 i przyjął 18, a konkretnie 1+8 co sumując daje oczywiście 9. Ten sam Ronaldo, kiedy przeszedł do Milanu nie zdołał odebrać "swojego" numeru Inzaghiemu, więc przyjął numer 99.

Przyjęło się że numer 1 należy najczęściej do pierwszego bramkarza drużyny. Numer 10 najczęściej zarezerwowany jest dla największej gwiazdy drużyny, piłkarza wyjątkowego, choć zdarza się że tego typu piłkarze wybierają również inne numery, na przykład numer 9, który kojarzy się najczęściej z najlepszym strzelcem zespołu, z kolei 7 jako cyfra idealna wybierana jest najczęściej przez bocznych pomocników, a najsłynniejsi piłkarze którzy występowali z tym numerem to np. David Beckham czy Luis Figo.

Wspomniany Portugalczyk obok Jaira był najsłynniejszym zawodnikiem Interu, który grał z tym numerem. Numer 9 zawsze przyznawany był znakomitym napastnikom. Z 9 na plecach w Interze grał Giuseppe Meazza, Benito "Veleno" Lorenzi, Hernan Crespo, Zamorano (nim oddał Ronaldo), Julio Cruz, Ramon Diaz, Ronaldo czy Samuel Eto'o. Numer 10 to także okazała galeria sław jak: Roberto Boninsegna, Dennis Bergkamp, Clarence Seedorf, Adriano czy Roberto Baggio.

Niektórzy wielcy piłkarze chcąc się wyróżnić (lub gdy "ich" numery są zajęte) wybierają mniej popularne numery lub nietypowe i nadają im szczególną wartość. Przykładem tego jest chociażby Christian Vieri grający z 32 na plecach, czy 22 na koszulce Diego Milito.

Nie wiemy co stanie się z numerem 4, kiedy Javier Zanetti zdecyduje się zakończyć piłkarską karierę. Jest wielce prawdopodobne, że klub będzie rozważał zastrzeżenie tego numeru, choć jak przypuszczam sam zainteresowany będzie temu przeciwny. Tak czy inaczej, numer 4 na zawsze kojarzył będzie nam się z Javierem Zanettim, pomimo faktu że z takim numerem występował niegdyś wielki kapitan - Armando Picchi czy Gabriele Oriali.

Emerytura a bezrobocie

Noszenie koszulki z numerem 9, 10 lub 7 to w każdym klubie wielka nobilitacja i odpowiedzialność, zwłaszcza w tak prestiżowym i z tak bogatą historią jak Inter. Dlatego te numery przypadają zawodnikom nietuzinkowym, co do których pewność że nie "kopią się w czoło" jest odpowiednio wysoka.

Obecnie, kiedy wszystko odniesione jest ilości do zer na klubowym koncie, cele marketingowe osiągane są m.in. przez sprzedaż klubowych pamiątek, a zwłaszcza klubowych koszulek. Jednym słowem koszulki pracują nie tylko jako kawałek materiału na piłkarzu, ale w znacznie szerszym zakresie. Kto nie wie jaka jest różnica w cenie oryginalnej koszulki sportowej Nike, Adidasa czy innej marki z wyhaftowanym herbem Interu, Realu czy Manchesteru a koszulką z takiego samego materiału, lecz w innym kolorze bez odpowiedniego oznakowania, to polecam się zapoznać. Kibice dopłacają za markę, markę klubu.

Jeżeli potencjalny klient (tak, dla klubów jesteśmy klientami) zdecyduje się kupić koszulkę z naniesionym numerem i nazwiskiem (a nie "czystą"). to jest to oczywiste, że znacznie lepiej sprzedawały się w Interze koszulki z numerem 9 i nazwiskiem Eto'o, niż obecnie sprzedają te z numerem 18 i nazwiskiem Rocchiego. Kiedy byłem sporo młodszy, biegałem po szkolnym piaszczystym boisku w koszulce z numerem 9 i nazwiskiem Ronaldo i jak się domyślam, nie byłem w tym odosobniony. Być może w 2010 roku, dwunastolatkowie na boiskach chcieli być jak Samuel Eto'o lub Wesley Sneijder. Ja w 1998 roku chciałem być jak on, grać jak Ronaldo i kiedy miałem piłkę przy nodze, nie wiem co wyobrażali sobie moi koledzy, ale wiem że ja wyobrażałem sobie, że jestem nim. Czy ktoś z was kiedykolwiek marzył aby być na boisku Tommaso Rocchim?

Od paru lat w mediach powtarzane w różnych konfiguracjach jest słowo kryzys. A jeśli jest kryzys to i bezrobocie wzrasta. O ile w przypadku koszulki z numerem 3, możemy mówić o emeryturze, to koszulka z numerem 9 jest od pół roku na bezrobotna, nie pracuje i nie zarabia. Podobny los spotkał ostatnio koszulkę z numerem 10, którą dotychczas ubierał Wesley Sneijder i co ważne, ubierał całkowicie zasłużenie.

W pobliżu Urzędu Pracy spaceruje już koszulka z numerem 7, którą aktualnie nosi po domu Philippe Coutinho, ale kto wie czy za moment i ona nie stanie w kolejce i oficjalnie nie dołączy do niechlubnej listy.

Brakuje w obecnym Interze zawodników, którym z pełnym przekonaniem przyznałbym wspomniane wcześniej numery. Świadczy to o zmianach jakie zaszły w ostatnich miesiącach w Interze. Andrea Stramaccioni powiedział dziś, że jeżeli Inter chce polepszyć ten zespół, to powinien kupić wielkich piłkarzy. Jeśli ktokolwiek miałby przyjść, to powinien być lepszy od tych, którzy aktualnie są w zespole.

Jeśli tak się nie stanie, to może lepiej by zaszczytne numery wisiały w szafie i poczekały na lepsze czasy, gdy na horyzoncie pojawi się ktoś, kto swoją grą zasłuży na miano największej gwiazdy, najlepszego strzelca i idealnego jak numer 7 pomocnika.

Paweł Świnarski

Źródło: inf.własna

Polecane newsy

Komentarze: 9

domi

domi

26 stycznia 2013 | 14:30

Całą prawda... Żeby mieć świetnych zawodników, trzeba mieć pieniądze, a jak ich nie ma, to i dobrych zawodników nie będzie. I kółko się zamyka, a wszystko rozchodzi się o pieniądze. Rzeczywiście, bardzo nam brakuje wartościowych piłkarzy, a jak na razie nie zapowiada się, by mogło się coś zmienić.

Drakon

Drakon

26 stycznia 2013 | 14:45

Chujnia w zarządzie, chujnia na boisku, prosta sprawa :) Z pustego i Salomon nie naleje. Czego oczekiwać jak za transfery odpowiadają Branca z Ausilio? Jak transferami zajmowali się Lele z Mou to i wyniki były.

Interista

Interista

26 stycznia 2013 | 15:42

moim numerem zawsze ulubionym był 77

Fan Inter

Fan Inter

26 stycznia 2013 | 16:16

Moim ulubionym numerem zawsze będzie 99, a co do tekstu to bardzo mi się podobał. Nie za długi, ani za krótki. Czym więcej gwiazd tym więcej pieniędzy, jeszcze do tego dochodzą wyniki klubu.

Loon

Loon

27 stycznia 2013 | 03:13

Mam nadzieje, że numer Javiera nie zostanie zastrzeżony. Mógłby, ale co za dużo to niezdrowo ;)

Grrruby

Grrruby

27 stycznia 2013 | 11:45

Ja od zawsze kocham numer 11 :)

1+8 Zamorano

1+8 Zamorano

27 stycznia 2013 | 18:35

Numery na koszulkach? pffff. kto by tam do nich przywiązywał uwagę

wciślok

wciślok

27 stycznia 2013 | 22:45

Super tekst, i dużo mówi o obecnej sytuacji..

Javier4Zanetti

Javier4Zanetti

23 marca 2013 | 19:41

Ja osobiście chciałbym ,żeby numer Javiera był zastrzeżony ,abym za parę lat mógł nosić koszulkę z numerem 4 i jego nazwiskiem i nigdy nie będzie przestarzały napis :)


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich