Klęska we Florencji...

Niedzielnego wieczoru na murawie we Florencji istniała tylko jedna drużyna. Nie był to niestety Inter, a zespół gospodarzy. Nerazzurri jakby nie wyszli tego wieczoru na boisko, bo tego dnia piłkarze "fiołków" strzelali gole z niezwykłą łatwością.

Raport meczowy oraz oceny piłkarzy - kliknij link

Jeśli spotkanie z Fiorentiną miało być spotkaniem, które po meczu piłkarze Interu planowali zadedykować kontuzjowanemu Diego Milito, to z tego pomysłu wycofali się prawdopodobnie już po kilku minutach od pierwszego gwizdka. Inter wyglądał mizernie od pierwszej do ostatniej minuty, Fiorentina dominowała całkowicie.

Już w 3 minucie Andrea Ranocchia przysnął, a Stevan Jovetić mógł dać swojej drużynie prowadzenie. Na szczęście dla Interu, młody Czarnogórzec zamiast strzału, zdecydował się na... podanie do bramkarza Interu.

W 13 minucie znacznie lepiej zachował się Ljajić. Po koronkowej akcji gracz Fiorentiny dał prowadzenie swojej drużynie strzałem głową.

W 33. minucie było już 2-0, kiedy pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Stevan Jovetić. Wynik ten utrzymał się do przerwy.

Po zmianie stron mecz nadal był trudnym doświadczeniem dla kibica Interu, bowiem zamiast stopniowego odwracania losów spotkania, Fiorentina kolejnymi dwoma bramkami pogrążyła beznadziejnie grający Inter. Najpierw zrobił to ponownie Stevan Jovetić uderzając z woleja w polu karnym, następnie Ljajić, który uderzył zza pola karnego, podobnie jak Jovetić w pierwszej połowie (aczkolwiek nieco mniej efektownie).

W końcówce honorowe trafienie dla Nerazzurrich zaliczył Antonio Cassano. Włoch uderzył zza pola karnego tuż przy słupku. Niestety była to jedyna bramka Interu tego wieczoru oddana po jednym z nielicznych celnych strzałów.

Inter wraca do Mediolanu nie tylko bez punktów. Za kartki w najbliższych Derbach Mediolanu nie zagra Juan Jesus oraz Alvaro Pereira. Wynik mógł być o wiele wyższy, lecz porażka 4-1 jest i tak dla Nerazzurrich upokarzająca. W następnej kolejce Inter zagra z Milanem.

Źródło: inf.własna