Zwycięstwo z Empoli
Inter pokonał Empoli 2 - 1 i tym samym może być już pewny zajęcia 4 miejsca w ligowej tabeli i udziału w przyszłorocznej Lidze Europy. Na listę strzelców wpisali się dziś Icardi, Perisić i Pucciarelli.
Oba zespoły podchodziły do tego meczu z zupełnie innymi ambicjami. Gospodarze zwycięstwem chcieli zapewnić już sobie czwartą pozycję w ligowej tabeli. Empoli w tym sezonie nie walczy już o nic. Wszystko co najciekawsze miało miejsce w pierwszej połowie. Nerazzurri wyszli na prowadzenie w 12 minucie po skutecznie wyprowadzonym kontrataku. Lewym skrzydłem pomknął Ivan Perisić, by następnie wycofać piłkę do nadbiegającego Mauro Icardiego. Kapitan Interu mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Pelagottiemu. Po kilu minutach Chorwat sam mógł wpisać się na listę strzelców, lecz tym razem golkiper gości interweniował skutecznie. Niestety podopieczni Roberto Manciniego kolejny już raz w bieżącym sezonie zamiast pójść za ciosem oddali inicjatywę rywalom. Z dystansu niecelnie próbował Zieliński, a dzisiejszą dyspozycję Handanovicia próbował sprawdzić Maccarone. W 37 minucie popularny BigMac świetnie odnalazł się w roli asystenta. Juan Jesus dał się wyprzedzić Pucciarellemu, a ten z najbliższej odległości nie miał problemów z doprowadzeniem do remisu. Stracony gol obudził gospodarzy. Tuż po wznowieniu gry zza pola karnego mocno uderzał Kondogbia. W 40 minucie było już 2 - 1. Pelagotti zdołał obronić strzał Stevana Joveticia, lecz przy dobitce Ivana Perisicia był już bezradny. Przed przerwą Inter powinien jeszcze podwyższyć prowadzenie. Mauro Icardi z łatwością wymanewrował obrońcę, lecz w sytuacji sam na sam posłał piłkę nad poprzeczką.
Po przerwie było już znacznie mniej ciekawie. Niestety ponownie zobaczyliśmy brzydszą twarz Nerazzurrich. Gospodarze wydawali się być zadowoleni z korzystnego rezultatu i nie forsowali tempa gry. Lepiej wyglądały poczynania Empoli jednak na dobrą sprawę nie potrafili oni na poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Samira Handanovicia. Z tego powodu byliśmy świadkami bardzo przeciętnych 45 minut. Niestety w 66 minucie z powodu kontuzji boisko zmuszony był opuścić Mauro Icardi. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Argentyńczyka nie zobaczymy już w tym sezonie w barwach Interu. W doliczonym czasie gry kibice gospodarzy zamarli kiedy do strzału w polu karnym doszedł Costa. Na szczęście piłka po jego uderzeniu minęła światło bramki i opuściła boisko. Końcowy wynik nie uległ już zmianie.
Inter: 1 Handanovic; 33 D'Ambrosio, 25 Miranda, 5 Jesus, 55 Nagatomo; 83 Melo, 7 Kondogbia; 77 Brozovic, 10 Jovetic, 44 Perisic; 9 Icardi.
Ławka rezerwowych: 30 Carrizo, 46 Berni, 8 Palacio, 11 Biabiany, 12 Telles, 17 Medel, 21 Santon, 22 Ljajic, 23 Eder, 27 Gnoukouri, 97 Manaj.
Trener: Roberto Mancini.
Empoli: 1 Pelagotti; 3 Zambelli, 26 Tonelli, 15 Costa, 21 Mario Rui; 17 Zielinski, 32 Paredes, 77 Buchel; 5 Saponara; 20 Pucciarelli, 7 Maccarone.
Ławka rezerwowych: 1 Pugliesi, 55 Giacomel, 6 Bittante, 11 Croce, 13 Maiello, 14 Diousse, 19 Fantacci, 24 Cosic, 31 Camporese, 33 Krunic, 37 Ariaudo, 99 Tchanturia.
Trener: Marco Giampaolo.
Źródło: inf. własna
oster
7 maja 2016 | 19:53
Środek pomocy w Interze jest tak tragiczny że czwarte miejsce trzeba uznać za sukces, to co grają Brozović, Melo i Kondogbia to jest jakaś fatalna parodia piłki nożnej i ciężko się ogląda ten mecz jak i większość w tym sezonie...
MrBlue
7 maja 2016 | 20:19
Brozović i Kondogbia to nasza przyszłość
Nightmare
7 maja 2016 | 20:57
Zastanawiałem się oglądając pewne urywki z tego meczu jaką ludzie w Mediolanie muszą mieć ambicję skoro się cieszą z tej wygranej nad Empoli jak z wygranego finalu LM i tak pomyslalem sobie ze w tym klubie nigdy nie będzie dobrze skoro wygrana z klubem który po 1.Nie znajduje sie w dobrej formie (a i tak mieli szanse na remis) 2.Nasza gra w pewnych momentach wygladala jak piknik u dziadka na wsi (znowu odpuszczenie meczu po strzeleniu bramki - brak jakiegokolwiek pomyslu na rozgrywanie o zestawieniu pomocy nawet nie bede pisal) 3.Nasz trenejro znowu robi nam nadzieje i pieprzy o LM ktora miala byc przeciez w tym roku 4.Przypomne tylko ze potrafimy wygrywac tylko z takimi ogorkami pokroju Empoli czy Frosinone (1 mecz z Napoli - mecz perfekcyjny bez przelozenia) reszta waznych meczy zostala polozona przez nasz ukochany zespol i trenejro tzn ze cos jest nie tak z mentalnoscia, tak czy inaczej licze ze za tydzien na Mapei zobaczymy dobry mecz rozegrany przez ekipe Sassuolo (Di Francesco na pewno nie odpusci) i Roberto Mancini ostatni raz da wywiad jako trener Internazionale ;)
Lethal Doze
7 maja 2016 | 21:49
nie oglądałem. szkoda życia
Wiktor
8 maja 2016 | 09:46
Oglądałem cały mecz i początek nie wyglądał źle. Druga połowa to tragedia i całkowity brak ambicji i pomysłu na grę. Oddali całkowicie pole Empoli i tylko szczęściu zawdzięczają 3 pkt.
Internaldo
8 maja 2016 | 11:53
W drugiej połowie to myślałem, że zasnę. Ciagle to samo, brozović pierwsza połowę gra jeszcze jak Ci mogę a na druga wychodzi juz bez mózgu i sił, puchnie z każda minuta i potyka się o własne kopyta. Nie ma życia w tym zespole w ogóle, jak raz na pół roku zagraja mecz z taką werwą jak bodajże z napoli to alleluja. Trzeba negatywnie na to patrzeć pomimo wygranej bo nie widać zadnych pozytywów. No poza jednym, Kondogbia jakby był taki bardziej świeży, liczę, że z niego będziemy mieć pozytek w następnych sezonach jeśli zostanie. Teraz mówią, że nowy zespół, że muszą się jeszcze zgrac, że dojdzie kilku nowych piłkarzy i będzie lepiej. Ok, tylko, że odejdzie też kilku zapewne, jeśli nie fundamentalnych i zeby znów nie było gadki po następnym sezonie, że "O, mamy nowy zespół, nie zdążylismy się dobrze poznac, w kolejnym sezonie na pewno będzie lepiej". Ja osobiście nie stawiam juz przed nimi żadnych celów, może jeszcze mnie ten Inter zaskoczy kiedyś..
Ronaldo
8 maja 2016 | 15:09
Kondogbia szału nie zrobił. Mecz, powiedziałbym, poprawny. Jak słusznie zauważono, druga połowa nie zachwyciła. Cieszyć może fakt, że Liga Europy zapewniona. Fajnie byłoby wygrać bo nie wiadomo jak pójdzie w kolejnym sezonie a tak Liga Mistrzów byłaby gwarantowana ale do tego jeszcze daleko.
Ronaldo
8 maja 2016 | 15:30
Narzekaliście na Mazzariego a Mancio też zadania nie wykonał. Zaraz zaczniecie mi wygarniać, że chociaż teraz zagramy w Pucharach. Owszem, ale nadal klub nie ma stylu i pozycji w europejskiej piłce, jaką niegdyś posiadał. Ja jestem zdania, że czy to Mazzari, czy Mancini prowadzi zespół, powinni dostać więcej czasu od włodarzy klubu. Każdy chciałby sukces już, teraz! Ale tak się nie da. Najlepszy trener nie zapewni sukcesu, jeśli drużyna się nie zgra. Wg mnie jeden (dobry) trener powinien prowadzić Inter przez kilka lat.
Nightmare
8 maja 2016 | 15:52
Ronaldo czy Ty uwazasz Manciniego za dobrego trenera skoro on czesto swoimi irracjonalnymi decyzjami doprowadza nas kibicow do bialej goraczki: 1.dostal zawodnikow jakich chcial - czesc z nich nie grala z niewiadomych przyczyn 2. Nie umie zmotywowac zawodnikow na KAZDY mecz czego skutki widzielismy juz wiele razy 3. Nie potrafi reagowac na zmieniajaca sie sytuacje na boisku zmianami personalnymi 4. Od poltora roku nie ustalil 1 czy 2 stalych formacji (nie ma nawet 1 wybranej 11) 5. Jego zachowanie np. Podczas meczu z Milanem gdzie pokazal fuckera - nie przystoi nawet w nerwach ... 6. Dla mnie on nie ma tzw. Jaj zeby powiedziec jak jest a nie udawac ze nic sie nie stalo cos w stylu dalismy dzisiaj dupy i przepraszamy ...
Nightmare
8 maja 2016 | 15:56
Poza tym uwazam ze 1,5 roku to duzo czasu np. Luciano Spaletti w niecale pol roku ogarnal w miare Rome ktora w nastepnym sezonie bedzie sie realnie liczyla w walce o mistrza tak mysle, to tylko taka moja dygresja
Paweł Świnarski
13 maja 2016 | 18:09
test
Reklama