Derby Włoch - walka na śmierć i życie
Po raz pierwszy w historii termin Derby D'Italia został użyty w 1967 roku przez dziennikarza Gianniego Brere, by określić pojedynek dwóch czołowych zespołów w lidze, charakteryzujący się wyjątkową rywalizacją. Pomiędzy rokiem 1994 a 2009 AC Milan wyprzedzał Inter pod względem ilości tytułów mistrzowskich. Wywołało to liczne polemiki wśród kibiców czerwono-czarnych, którzy uważali, że to spotkania ich klubu z Juventusem powinny nosić miano Derbów Włoch. Jak wiadomo w Italii nic nie jest do końca jasne i sprecyzowane, na ten temat zdania również są podzielone.
Według tifosich Milanu określenie to zostało użyte ze względu na ilość tytułów mistrzowskich, jakie miały na swoim koncie zespoły Interu i Juve. Drugą, bardziej popularną wśród Interistów wersją jest ta, że zamiarem Brery było podkreślenie tradycyjnej rywalizacji Nerazzurrich oraz Bianconerich, niezależnie od tego ile tytułów na koncie w danym momencie ma każdy z tych dwóch klubów. Ku zaskoczeniu wielu nic do rzeczy nie ma fakt degradacji do Serie B. W momencie wprowadzenia do obiegu terminu, o który cały czas trwa prawdziwa burza, w Serie A nieprzerwanie grały aż 4 zespoły. Bologna (po raz pierwszy spadła w 1982 roku), Inter (nigdy nie spadł), Juventus (zdegradowany w 2006 roku) oraz Milan (po raz pierwszy zdegradowany za "totonero", czyli aferę czarnego totka - piłkarze organizowali nielegalne zakłady i manipulowali wynikami meczów)
W każdym razie rywalizacja Bianconerich i Nerazzurrich do dziś powoduje wypieki na twarzy każdego kibica futbolu, a termin Derby d'Italia nadal funkcjonuje w piłkarskim słowniku w kontekście pojedynku tych dwóch zespołów. Niestety ostatnie lata osłabiły prestiż pojedynków Interu z Juve. Degradacja Starej Damy wbrew pozorom nie ma wielkiego znaczenia, głównym powodem jest moim zdaniem spadająca reputacja Serie A. Puste stadiony, niski poziom sportowy spowodowały, że zagraniczna prasa jedynie krótkimi notatkami wspomina o tym wielkim wydarzeniu. Bardziej popularne są dziś np. derby Manchesteru, gdzie United gra z jeszcze 5 lat temu mało znaczącą drużyną City, która dzięki petrodolarom w mgnieniu oka stała się jednym z najbardziej medialnych zespołów świata.
Jednym z najbardziej znanych pojedynków w historii był mecz z 10 czerwca 1961 roku, w którym Inter przegrał aż 9-1, jednak dla kibica Interu nie powinno być to powodem do wstydu. Cała historia rozpoczęła się od spotkania pomiędzy Interem a Juve, które zostało przerwane w wyniku wtargnięcia kibiców na murawę stadionu. Pierwotnie organ na kształt dzisiejszej FIGC przyznał trzy punkty Nerazzurrim, potem jednak mecz powtórzono. Prezydent Angelo Moratti w ramach protestu na boisko wysłał piłkarzy Primavery. 6 bramek w tamtym spotkaniu zdobył Omar Sivori (jedną z karnego), a jedynego gola dla Nerazzurrich zdobył Sandro Mazzola, który stał się później legendą klubu.
Innym pamiętnym wydarzeniem są Derby z 11 listopada 1979 roku. Był to sezon, w którym Nerazzurri świętowali swoje 12° Scudetto w historii. W meczu rozgrywanym na San Siro Inter wygrał 4-0 po hat-tricku Alessandro Altobelliego oraz golu Carlo Muraro. Data 11 listopada, kojarząca się z polskim Świętem Niepodległości była zawsze szczęśliwa dla naszego klubu biorąc pod uwagę pojedynki z Juve, ponieważ właśnie tego dnia 1984 roku ponownie wygraliśmy 4-0 po dwóch bramkach Rummeniggiego, jednej Ferriego i Collovatiego.
Zadrą w sercu każdego Interisty są z pewnością wydarzenia z 26 kwietnia 1998 roku. W przypadku zwycięstwa Nerazzurrich, prowadzonych wówczas przez Luigiego Simoniego Inter miał szansę prześcignąć Juve w tabeli i wskoczyć na pierwsze miejsce, przy kilku spotkaniach do końca sezonu. Cały mecz rozpoczął się w klimacie podejrzeń, jaki wytworzył się po wielu kontrowersyjnych decyzjach na korzyść Juve w trakcie całego sezonu. Arbiter Ceccarini, który prowadził ten pamiętny mecz nie podyktował ewidentnego rzutu karnego, po faulu Iuliano na Ronaldo, by chwilę później dosłownie podarować jedenastkę dla Juve. W tym momencie rozpętała się burza, trener Interu oraz piłkarze zasiadający na ławce wbiegli na boisko, by zaprotestować przeciwko decyzji sędziego, prezydent Moratti opuścił stadion, a Ronaldo po zakończeniu tego spotkania wypowiedział pamiętne słowa:
"To wstyd, po tym meczu oraz innych wydarzeniach czuje się okradziony. Mogą mnie ukarać, mogą nałożyć na mnie grzywnę, ale w tym momencie nie możemy dłużej milczeć: to hańba i cały świat musi się o tym dowiedzieć"
Trzeba w tym miejscu zauważyć, że w momencie faulu Iuliano na Ronaldo Juve prowadziło 1-0 po golu zdobytym przez Del Piero w pierwszej połowie. Ten sam Del Piero w tym samym meczu nie trafił również z rzutu karnego, zahipnotyzowany prze Pagliuce strzelił prosto w naszego bramkarza. Stara Dama wygrała 1-0. Po meczu rozpętała się burza trwająca kilka tygodni, a sam Ceccarini w obszernym wywiadzie dla Corriere della Sera przyznał się do błędu jaki popełnił.
Aby być jednak szczerym i nie manipulować faktami należy przypomnieć także wydarzenia z pierwszego meczu pomiędzy tymi zespołami w sezonie 97/98. Niepodyktowany rzut karny po faulu Westa na Inzaghim oraz gol Djorkaeffa po spalonym przynajmniej w pewnym stopniu łagodzi całą sytuację.
Szczególny moment miał miejsce 19 października 2002. Juventus wyszedł na prowadzenie w 87 minucie, po rzucie karnym wykonanym przez Del Piero. W 94 minucie piłkarze Interu wywalczyli rzut rożny, a cała drużyna wbiegła w pole karne Juventusu. Wśród piłkarzy obecny był również Francesco Toldo, który jakimś cudem po ogromnym zamieszaniu wepchnął piłkę do siatki. Protesty Buffona na nic się zdały i całe Stadio Giuseppe Meazza eksplodowało radością. Do dziś pozostają wątpliwości co do tego, kto rzeczywiście zdobył gola na 1-1. Głownymi kandydatami są Toldo oraz Materazzi, jednak oglądając powtórki widzimy, że popularny Matrix w radości po zdobyciu gola zdecydowanie wskazuje palcem na Toldone, więc to on zapamiętany będzie na zawsze jako bohater tego meczu.
Na dzień dzisiejszy te dwa wspaniałe zespoły grały ze sobą 215 razy, przy 95 zwycięstwach Juve, 53 remisach oraz 67 zwycięstwach Interu. Już w niedzielę kolejna okazja do podreperowania statystyk, zyskania sławy i zapisania się w historii. Miejmy nadzieję, że jutrzejszy mecz będzie wspaniałym widowiskiem, zakończonym wielkim zwycięstwem Nerazzurrich
Źródło: różne
Reklama