Mourinho: "Nie lubiłem Interu Manciniego"

25 lipca 2008 | 17:55 Redaktor: Larry Kategoria:Wywiady15 min. czytania

Nieco ponad tydzień temu Jose Mourinho udzielił bardzo obszernego wywiadu dziennikarzom po pierwszym treningu w Brunico. Nie publikowaliśmy go jeszcze w naszym serwisie, a jest on bardzo ciekawy, można się z niego bardzo wiele o naszym nowym trenerze dowiedzieć, dlatego... lepiej późno, niż wcale.

Były szkoleniowiec Chelsea mówi m.in. o Stankoviciu, Lampardzie, Ronaldinho, swoim... psie i dentyście. Zapraszam do lektury:

Mourinho, możesz przedstawić nam swój sztab?

Drugim trenerem jest, jak zawsze, człowiek z klubu. Jak wiecie, wybór padł na Giuseppe Baresiego. To było proste, bo wszystkie informacje, jakie o nim wcześniej miałem, potwierdziły się. To właściwy człowiek na właściwym miejscu. Jestem zadowolony, bo od razu wytworzyła się między nami nić porozumienia. On może się okazać dla nas bardzo ważnym ogniwem. Oprócz niego mam jeszcze trzech innych pomocników. Po pierwsze - Rui Faria, który przez wiele lat współpracował ze mną jako trener od przygotowania fizycznego, choć nie lubię tak o nim mówić, bo to ktoś, o kim nie można tylko tak powiedzieć - to ktoś więcej. Można powiedzieć, że to taka moja prawa ręka, ponieważ jest dla mnie kimś niezwykle ważnym. Kolejną osobą jest Silvino, który tak jak Rui, pracował ze mną przez wiele lat. Zawsze mówiłem o nim, że jest świetnym bramkarzem, ale jako trener jest jeszcze lepszy. Jest jeszcze Andre Villas, o którym zawsze mówiłem, że pracuje jak maszyna, bo bardzo często nawet po 15 godzin na dobę bez odpoczynku - rozpracowuje przeciwników, wprowadza statystyki do komputera, co nie jest łatwą pracą. Znaleźliśmy nawet w Interze kogoś dla niego do pomocy, od razu się zaprzyjaźnili. Poza tym, mamy jeszcze Daniele Bernazzaniego, trenera młodzików, który zdobył mistrzostwo Włoch w zeszłym sezonie ze swoimi podopiecznymi. Będzie czasami ze mną współpracował. To dla niego ważne, tak samo zresztą, jak dla jego młodych podopiecznych. To będą moi najbliżsi współpracownicy, ale cały sztab składa się jeszce oczywiście z lekarzy, trenerów od przygotowania kondycyjnego i wszystkich innych pracujących w klubie. Wygląda na to, że wszyscy są pełni zapału do pracy.

Co powiedziałeś swoim piłkarzom, gdy pierwszy raz ich wszystkich poznałeś? Czy po pierwszym kontakcie zrozumiałeś, dlaczego to jest drużyna zwycięzców?

Dla mnie słowo zwycięzca nie oznacza wcale kogoś, kto jest do tego przywyczajony, wręcz zmęczony wygrywaniem. Dla mnie zwycięzcą - i to obojętnie, czy mówimy o piłkarzu, trenerze, czy człowieku w ogóle, jest ktoś, komu nigdy zwyciężanie się nie nudzi. Z mojego pierwszego kontaktu z drużyną wynika, że jest to zespół, który chce ciężko pracować i ma w sobie wiele motywacji. Bardzo łatwo i bardzo trudno zarazem jest ze mną pracować. Łatwo, ponieważ wszystko u mnie jest proste i zorganizowane, bez niedomówień. Wszystko jest powiedziane szczerze, zrozumiale i twarzą w twarz. Ciężko może być natomiast, gdy ktoś myśli innymi kategoriami, niż ja. Oczekuję, że wszyscy będą myśleć tak, jak ja. Chcę, aby moi zawodnicy pracowali z pełnym profesjonalizmem, pasją i ambicją. Razem możemy wiele osiągnąć.

Czy Twój stosunek do pracy lub do mediów zmienił się w jakiś rewolucyjny sposób?

Nie, nie, nie. Niczego nie zmieniłem i niczego zmieniać nie zamierzam. Jestem osobą z bardzo prostymi zasadami. Myślę, że to ważne. Moja filozofia życia jest dość podobna do filozofii trenerskiej - być szczerym, uczciwym i ambitnym - to zasady, których nigdy nie chciałbym stracić. Tak jak powiedziałem wcześniej - moja ekipa składa się z wielu ludzi. Trenerzy dzisiaj nie są tacy, jak 20 lat temu. Dzisiaj trenerem w mojej opinii jest ktoś, kto potrafi zarządząć całą grupą ludzi. Grupa pracująca ze mną jest dość duża i potrzebujemy chwili, żeby się dograć. Oni muszą przyzwyczaić się do pracy ze mną, ale to żadna rewolucja. To tylko przyzwyczajenie się ludzi pracujących ze mną do mojej filozofii. Nie ma w tym nic rewolucyjnego.

Pomijając Twoją filozofię pracy, czy piłkarze mają jakiś regulamin, jakieś zasady, których muszą przestrzegać?

Mam zasady, o których mówiłem drużynie, ale najważniejsze dla mnie jest zachowanie zdrowego rozsądku. Nie mogę im mówić, że czegoś tam nie mogą robić. Jeśli na przykład ja przychodzę na półtorej godziny przed treningiem, to nie może być tak, że któryś z zawodników się spóźnia. Z zachowaniem zdrowego rozsądku i przy dobrej komunikacji nie będzie na pewno żadnych problemów, ani niejasności. Mogą byćjakieś małe kary za spóźnianie, czy czystą głupotę, ale nie wydaje mi się, żeby odczuli to piłkarze zarabiający pieniądze liczone w milionach euro rocznie. Chodzi tylko o to, że jeśli trening zaczyna się o 10., to zaczyna się o 10. Jeśli o tej 10. na murawie będzie 24. zawodników, to super - jeśli będzie 14. - będę pracował tylko z tą czternastką i nikogo więcej już nie wpuszczę.

A jeśli będzie czternastu, to co będą robić pozostali?

Pójdą do domu. Nawet, jeśli zaraz będzie mecz.

Co zrobiło na Tobie największe wrażenie podczas pierwszych chwil pobytu w Appiano Gentile?

Esencją mojej pracy są moi piłkarze. Naprawdę lubię pracować z naszym prezydentem, z Brancą, z Orialim i z całą resztą. Jestem managerem zarządzającym całą ekipą ludzi i muszę pracować z każdym, ale najważniejsi są moi podopieczni i jutro o 10. rano będę znacznie szczęśliwszym człowiekiem, niż dzisiaj. Moja praca to trenowanie, ale lubię robić coś więcej. Kocham mecze, przed którymi jest szczególna presja, inna, niż przed zwykłym spotkaniem. Ale najważniejsze w mojej pracy, to być z moimi podopiecznymi na murawie.

Czy sześciu napastników to zbyt wiele?

Od przybytku głowa nie boli. Myślę, że wielu trenerów na świecie ma raczej problem ze zbyt małą ilością klasowych napastników w zespole. My mamy kilku takich i jesli to jest problem, to raczej dla nich samych. Z całym szacunkiem, oni są kimś w rodzaju zwierząt. Ci, którzy nie będą grali w podstawowym składzie, będą mieli problem. Niemożliwym jest uczynić wszystkich szczęśliwymi, bo na boisku jest miejsce tylko dla trzech napastników, a dwóch lub trzech usiądzie na ławce. Lubię mieć równowagę w zespole. Transfery można przeprowadzać do 31. sierpnia i do tego czasu możemy wybrać tych, którzy się przydadzą, ewetualnie kogoś sprowadzić. Cieszy mnie, że nie ma w drużynie ani jednego zawodnika, którego bym się pozbył bez mrugnięcia okiem.

Co myślisz o Lampardzie i Quaresmie?

Lampard to piłkarz Chelsea, a Quaresma Porto. Nie muszę mówić o piłkarzach innych klubów. Nietrudno wydumać, że pracowałem z Frankiem 3,5 roku. To był fanatastyczny zawodnik, z którym miałem doskonałe relacje. W wywiadzie udzielonym w Portugalii kilka tygodni temu powiedziałem, że lubię Quaresmę, ale muszę szanować to, że to zawodnik innego klubu.

Jakie masz odczucia, odnośnie przyjęcia Cię przez piłkarzy?

Przyjechałem tutaj dzisiaj najwcześniej ze wszystkich. Mało mówiłem, ale dużo obserwowałem. Zaobserwowałem sporo enuzjazmu w zawodnikach z powodu powrotu do pracy. Później pogawędziliśmy sobie przez 25. minut, przy czym widziałem u nich, że słuchają mnie z uwagą i koncentracją. Rozmawialiśmy o taktyce, zasadach panujących na treningu i zdrowym rozsądku. Rozmawialiśmy ze spokojem i czułem pozytywne nastawienie.

Miesiąc temu mówiłeś, że potrzebujesz 21. zawodników z pola plus trzech bramkarzy. Zmieniłeś zdanie?

Nie. To nie mój problem. Zacznę pracę z 29. zawodnikami, ale pięciu ma kontuzję, więc wychodzi 21. plus trzech bramakrzy, tak jak chciałem. Kiedy kontuzjowani się wyleczą, kilku juniorów wróci do swoich zespołów. Powiedziałem piłkarzom, że nie jestem trenerem, który mówi trenerowi od przygotowania fizycznego, żeby poćwiczył pół godziny z jakąś grupą i zorganizował mecz. Chcę pracować w zorganizowanej grupie, z maksymalnie 22. zawodnikami na boisku.

Jakie są Twoje relacje z Abramowiczem, który nie chce puścić Lamparda?

Potrzebuję jeszcze jednego pomocnika. Powiedziałem o tym moim zawodnikom, bo chcę być z nimi szczery. Miesiąc temu powiedziałem Brance i prezydentowi, że potrzebuję pomocnika o innej charakterystyce od tych, których już mamy. Jeśli chodzi o Abramowicza, nie wiem co odpowiedzieć. Jestem trenerem Interu, w którym Moratti, Branca i Oriali, nie ja, są od przeprowadzania transferów i utrzymywania dobrych stosunków z innymi klubami. Jeśli chodzi o Lamparda, nie mam pojęcia jak się zakończy sprawa z nim. Rynek transferowy jest otwarty do 31. sierpnia i do tego czasu naprawdę chciałbym mieć jeszcze jednego pomocnika. Klub o tym wie i zobaczymy, co się da zrobić.

Pojawiły się plotki o możliwym transferze Stankovicia. Co myślisz o tym zawodniku?

Stankovic to nie problem. Lubię go jako piłkarza i powiem teraz coś, co powiedziałem mu już wcześniej - inaczej nie pozwoliłbym sobie tego powiedzieć: jak dla mnie, on w Interze nigdy nie był takim piłkarzem, jakim był w Lazio. Dla mnie praca z nim to wyzwanie. Jeśli to będzie możliwe, postaram się wydobyć z niego to, co pokazywał, grając w Lazio.

Jakie miałeś uczucie widząc Ronaldinho prezentowanego przez Milan?

Jestem zadowolony. Pracując w Chelsea, pracowałem też dla całego angielskiego futbolu. Teraz jestem w Interze i pracuję dla futbolu włoskiego. Dzięki przybywaniu do Serie A piłkarzy kalibru Ronaldinho, łatwiej jest włoskim rozgrywkom powrócić do grona tych najsilniejszych w Europie. Dlatego cieszę się, że przyszedł do Milanu.

Pomijając zawodników Interu, których piłkarzy z Serie A lubisz najbardziej?

To pytanie za milion dolarów. Jest taki zawodnik, którego naprawdę uwielbiam i nie gra on ani dla Milanu, ani dla Romy, ani dla Juventusu.

Rozmawiałeś już z Nicolasem Burdisso?

Tak. Rozmawiałem ze wszystkimi. Sytuacja jest prosta: w tej chwili mamy trzech środkowych obrońców - Burdisso, Materazziego i Rivasa. Ale lada chwila możemy mieć sześciu - kiedy po kontuzjach wrócą Samuel, Cordoba i Chivu. W sytuacji, kiedy będziemy mieli do dyspozycji sześciu środkowych obrońców, dwóch będzie grało, jeden usiądzie na ławce, a trzech powędruje na trybuny. To dla mnie żaden problem. Wręcz przeciwnie - w razie kontuzji będę miał bardzo duże pole manewru. Ale sześciu środkowych obrońców to zbyt wielu. Byłem z nimi szczery, są inteligentnymi ludźmi i muszą to zrozumieć.

Okienko transferowe zakończy się przybyciem jednego pomocnika, czy będzie więcej transferów?

Transferów można dokonywać do 31. sierpnia. Nie wiadomo, co sięwydarzy do tego czasu. Musimy czekać.

Jaką taktykę preferujesz? Chcielibyśmy usłyszeć Twoją opinię o Ibrahimoviciu i Adriano. Widzisz ich jako środkowych napastników, czy gdzie indziej?

Jestem zwolennikiem systemu 4-3-3 z trzema napastnikami w pełnym tego słowa znaczeniu. Dokładna pozycja atakujących nie jest najważniejsza, może się zmieniać z meczu na mecz. Wyzwaniem będzie gra defensywna z tylko trzema pomocnikami tak, żeby jeszcze trzech napastników miało luz. Z tego punktu widzenia wspólna gra Ibrahimovicia i Adriano nie będzie problemem.

Co myślisz o Amantino Mancinim, pierwszym piłkarzu, który dołączył do Interu pod Twoimi skrzydłami?

Lubię go, dlatego go chciałem. To skrzydłowy, który równie dobrze radzi sobie w środku pola. Lubi grać pomiędzy formacjami, krzyżowo i wychodzić na pozycje strzeleckie. Jest szybki, dynamiczny i kreatywny. Serie A to liga stworzona dla niego. Jest prawonożny, ale gra na lewym skrzydle, co pozwala schodzić mu do środka, co bardzo lubię.

W Anglii mówiono o Tobie, że preferujesz defensywny styl gry.

Nie we Włoszech? Aaa, w Anglii? W Chelsea wszystkie rekordy Premiership należały do nas. W latach 2004-2007 wygraliśmy najwięcej meczów na wyjeździe, najwięcej meczów z rzędu, zdobyliśmy najwięcej bramek i ustanowiliśmy wiele innych rekordów. Nie rozumiem więc takich głosów. Graliśmy dobrą piłkę systemem 4-3-3 lub tzw. diamentem 4-4-2, z polotem i na dużej szybkości w ataku. Wiele spotkań wygrywaliśmy w ostatnich 10-15 minutach, grając nieraz tylko trzema obrońcami, kiedy trzeba było ponieść większe ryzyko. To zresztą kolejny system, którym lubię grać. To jest taki mój as w rękawie, który wyciągam, gdy trzeba wygrać mecz w ostatnich minutach - w takich spotkaniach można zdobyć bardzo wiele punktów. Więc, wracając do pytania, ktokolwiek tak o mnie powiedział, raczej nie czuje do mnie przesadnej sympatii.

Biorąc pod uwagę Porto i Chelsea, wygrałeś u siebie 99. kolejnych meczów...

Tak naprawdę to nie przegrałem 99. kolejnych meczów. Potrzebuję jeszcze tylko jednego, żeby dobić do 100. To byłaby dla mnie wielka satysfakcja, ale w piłce wszystko jest możliwe.

Znalazłeś motywację u Adriano?

Jeszcze nie wiem, na razie miałem kontakt raczej ogólnie z grupą, niż z poszczególnymi piłkarzami. To piłkarz, który ma za sobą wiele różnych przeżyć, ale teraz wrócił i może stać się czołowym zawodnikiem świetnego klubu, jakim jest Inter. Jeśli nie ma motywacji, to co on chce zrobić ze swoim życiem? Musi mieć piekielną motywację.

Cofnijmy się. Który to zawodnik tak bardzo Ci się podoba we Włoszech? Czy to Cassano albo Hamsik?

Wybaczcie, ale to pytanie bez sensu. Możecie tak wymienić wszystkich zawodników ze wszystkich klubów Serie A.

Jaka jest różnica w przyjściu do klubu, jak Chelsea, która nie zdobyła mistrzostwa przez 50 lat, od Interu, który zdobył trzy mistrzostwa z rzędu?

Nie ma różnicy. Nie wydaje mi się, żeby to miało znaczenie. W pierwszym przypadku chcesz wygrać, bo nigdy nie wygrałeś, w drugim chcesz wygrać, bo już wygrałeś i chcesz to zrobić raz jeszcze.

Czy w swoich metodach treningowych kładziesz nacisk na rywalizację między zawodnikami na treningu?

Współzawodnictwo między piłkarzami jest bardzo ważne. Wyjaśniłem dzisiaj miom podopiecznym, że większość mojej pracy to rywalizacja. Zawsze staram się to robić. Nie mówię o wojnie między dwoma zawodnikami na jedną pozycję, ale chcę mieć zawsze dwóch piłkarzy na jedną pozycję i ten pierwszy musi cały czas walczyć o to, żeby jej nie stracić. Podstawowy piłkarz musi walczyć, aby być nadal podstawowym, a rezerwowy o to, żeby stać się podstawowym. Dlatego lubię pracować z mniejszą grupą.

Od Twojego przybycia do Italii, wszyscy wydają się być Tobą zachwyceni. To Cię martwi, czy schlebia?

Muszę wszystkim podziękować. Moje predyspozycje do pracy są takie same obojętnie, czy ktoś mnie krytykuje, czy chwali. To nie może mieć na mnie wpływu. Lubię to i dziękuję wszystkim, ale nie jestem idiotą. Wiem, że to się może zmienić i nie zawsze będę uwielbiany.

Będziesz miał do dyspozycji wszystkich kontuzjowanych aktualnie piłkarzy na swoje pierwsze zajęcia?

Dopiero przyjechałem i jutro odbędę pierwszy trening z drużyną. Pojedziemy do Brunico, gdzie chcemy ciężko pracować, a zespół chcę przyzwyczaić do mojej filozofii. Nie jest to dla mnie idealna sytuacja, że nie wszyscy mogą brać od początku udział w zajęciach, ale nie mogę płakać z tego powodu. Lekarze ciężko pracują, żeby postawić na nogi tych, którzy nie są w stanie trenować, ale są bardzo zmotywowani. Musimy czekać, choć nie będzie łatwo pracować bez pięciu zawodników. To szansa za to dla młodych piłkarzy, którzy będą z nami w Brunico. Chcemy stworzyć grupę zgranych ludzi, którzy będą dobrze czuli się w swoim towarzystwie i wszyscy będą chcieli wygrać.

Jaka jest różnica między Twoim Interem, a tym Roberto Manciniego?

Nie wydaje mi się, żeby to było potrzebne, porównywać moją pracę i moje idee to tych Roberto Manciniego. On należy do historii Interu, a ja nie - ja dopiero mogę się w niej zapisać. Każdy trener ma inne pomysły, zasady. Nie podobał mi się Inter Manciniego i może jemu nie podobała się Chelsea Mourinho, ale to normalne. Mam wielki szacunek do jego pracy i do tego, co zrobił dla Interu.

Myślisz, że mentalność w mistrzostwach Włoch powinna być inna, niż ta w Champions League?

Bardzo ważne dla drużyny jest mieć charakter, własny styl. To znaczy nie bać się pojedynków przeciwko komukolwiek, nie okazywać za dużo respektu i nie grać meczów w europejskich pucharach z identycznym nastawieniem, z jakim grasz w lidze. Liga Mistrzów to jedyny w swoim rodzaju turniej, w którym napotykasz na swojej drodze drużyny z zupełnie innymi od Twojej filozofią futbolu i kulturą. Dzisiaj możesz grać z zespołem z Anglii, który gra bardzo prostą piłkę, a za dwa tygodnie z zespołem z Portugalii, który gra piłkę polegającą na wymianie wielu podań, dynamiczną. Kiedy tak się zdarza bardzo ważną rzeczą jest dostosować się do danego stylu. Ta zdolność przystosowywania się, to inteligencja. Mam wielkie doświadczenie z Ligi Mistrzów i mogę pod tym kątem wiele nauczyć moich podopiecznych.

Jakie to uczucie być porównywanym do Helenio Herrery?

Nie lubię tego, ponieważ pan H.H. kest człowiekiem niezapomnianym w historii włoskiego futbolu i kimś absolutnie wyjątkowym w historii Interu. W tej chwili w porównaniu do niego jestem nikim. Jestem tylko trenerem, który chciałby wejść do historii Interu, tak samo jak byłem takim na początku w Porto i Chelsea. Dopiero tu przyjechałem, nie wygrałem nawet jeszcze jednego meczu, więc naprawdę nie chcę być porównywany do H.H.

Jak się ma Twój piesek? Wydaje się, że czuje się lepiej we Włoszech, niż w Anglii...

To nie będzie mój jedyny pies. Będę tu miał także ogromnego owczarka niemieckiego.

Kiedy spytaliśmy w zeszłym roku Carlo Ancelottiego, czy boi się Twojego przybycia do Interu, powiedział o Tobie kilka kontrowersyjnych rzeczy. Dlaczego?

Jego musicie zapytać. I myślę, że zapomniał o jednej rzeczy. W całej historii Milanu najlepszym trenerem tego klubu był Arrigo Sacchi, który nigdy nie grał lepszej piłki od mojej. Osobiście, mój dentysta jest fantastyczny i nigdy nie bolał go ząb.

Czy oprócz pomocników, prosiłeś klub o piłkarza na jakąś inną pozycję?

Nie mogę powiedzieć. Dziwne jest to okienko transferowe, wolę zaczekać ze wszystkim do 31. sierpnia.

Byłeś informowany o kondycji Ibrahimovicia?

W tej chwili wszystko jest w porządku. Będzie pracował ze sztabem medycznym w pierwszej fazie przygotowań, później oddam go w ręce Gaudino i Bisciottiego w Brunico, a później w trzeciej fazie będzie już pracował z drużyną. Wydaje nam się, że będzie gotów na pierwszą kolejkę ligową.

Myślisz, że sześciu napastników to wystarczająco na wygranie Ligi Mistrzów?

Tak. Drużyna musi mieć równowagę. Ważne, żeby w równym stopniu pracować nad defensywą i nad ofensywą. W ataku mamy wiele opcji, od niezwykle doświadczonego Figo, po młodego Balotelliego, od bardzo silnego fizycznie Adriano, po lisów pola karnego Suazo i Crespo oraz wielce utalentowanego Ibrahimovicia i szybkiego Suazo. Jesteśmy przygotowani na każdą ewetualność.

Jakie relacje chcesz zachować z opinią publiczną?

Nie lubię kłamstwa. Nie mogę za dużo opowiadać o Italii, bo dopiero tu przyjechałem, ale jestem, podobnie jak wy, człowiekiem XXI. wieku i rozumiem, że czasem bardziej interesują was plotki, niż prawda. To wasze życie, którego nie lubię, ale musismy się do tego przyzwyczaić. Rozumiem waszą pracę i wiem, że muszę z wami pracować, ale opieka nad moimi podopiecznymi jest znacznie, znacznie, znacznie ważniejsza, niż wy.

Źródło: inter.it

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich