CdS: Inter jak Napoli Spallettiego

Inter w tym roku jak Napoli Luciano Spallettiego. "Corriere dello Sport" analizuje pierwszą część sezonu drużyny Simone Inzaghiego, zwłaszcza wyniki w lidze. Nerazzurri mają tyle samo punktów, co Napoli w zeszłym roku, gdy kończy się pierwsza część Serie A.

Lot Interu coraz bardziej przypomina ten z zeszłego roku Napoli. Po 16 kolejkach mają identyczny dorobek: 41 punktów. Wygrywając kolejne 3 mecze, przeciwko Lecce, Genoi i Veronie, Nerazzurri zakończą pierwszą rundę z 50 punktami, tyle samo, ile osiągnęło Napoli. Jedyna różnica to dystans względem drugiej siły w lidze: wtedy był to Milan, z dystansem 5 punktów, a teraz Juventus, który w ostatniej kolejce stracił teren, znajdując się 4 punkty w tyle. Właśnie w połowie sezonu Napoli zrobiło decydujący sprint, zdobywając aż 12 punktów przewagi i faktycznie zabezpieczając Scudetto po połowie sezonu. Trudno wyobrazić sobie, że Inter zrobi to samo. Juve, mimo remisu z Genoą, nie zamierza rezygnować z walki. Tak samo Milan, mimo że odstaje o 9 punktów, wydaje się wrócić na właściwe tory, a 3 mecze do końca rundy nie są tak wymagające.

Co do liczb, nie można zignorować wrażenia, jakie robi drużyna Interu za każdym razem, gdy wychodzi na boisko w Serie A. Sprawiają wrażenie zespołu, który ma doskonałą kontrolę nad sytuacją, jest absolutnie pewny swojej siły i umiejętności i przede wszystkim wie, kiedy zaatakować, a kiedy kontrolować i zarządzać grą. W tym sensie zwycięstwa na wyjeździe z Napoli i Lazio były znamienne. Inter nie tylko patrzy na wszystkich z góry tabeli, ma również najlepszy atak z 39 golami i najlepszą obronę z tylko 7 straconymi bramkami. Nikt w głównych ligach Starego Kontynentu nie ma tak nieprzeniknionej obrony (aż 11 czystych kont w 16 kolejkach) i żaden inny lider nie ma takiego bilansu +32 między zdobytymi a straconymi bramkami. Tylko Bayern osiąga +33, ale jest drugi za Bayerem Leverkusen.

W kwestii ważnych meczów, na początku sezonu mówiono, że Inter ma łatwiejszy kalendarz, z niewielką liczbą bezpośrednich starć w pierwszej części. Teraz, kiedy wszyscy zostali pokonani, ta krytyka upada: 6 zwycięstw nad Fiorentiną, Milanem, Romą, Atalantą, Napoli i Lazio oraz jeden remis z Juventusem. Nerazzurri dosłownie zrobili pustkę. I wydają się uczyć na błędach z przeszłości, zwłaszcza z zeszłego roku, kiedy stracili wiele punktów przeciwko średnim i małym drużynom. Prawda, że w tym sezonie stracili punkty z Sassuolo (jedyna porażka) i Bologną (remis po prowadzeniu 2 bramkami), ale potem już nie stracili ani punktu.

W kierunku rynku transferowego, mimo iż Inter ma szeroką i jakościowo wyższą kadrę, a więc i ławkę, długa przerwa Cuadrado (jutro operacja) skraca rotację, a w ataku, za wyjątkowym duetem Lautaro-Thuram, Arnautovic i Sanchez mają trudności. W styczniu Inter weźmie skrzydłowego (bardziej niż obrońcę) na miejsce Kolumbijczyka, ale środki są bardzo ograniczone. W obecnej sytuacji potrzebowaliby też napastnika, ale na razie to wykluczają. Muszą więc mieć nadzieję, że Toro i Tikus nie złapią nawet przeziębienia. Co do Argentyńczyka, rządzi w Serie A, ale ma nadzieję zrobić to samo w Lidze Mistrzów. W 1/8 finału czeka go Atlético Madryt, do którego w grudniu 2017 roku już powiedział tak, zanim zmienił zdanie i wybrał Inter. I właśnie przeciwko "Colchoneros", w meczu towarzyskim, strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach nerazzurri - czytamy w gazecie.

Źródło: cds